"Pomadka utleniająca"...hmmmm...troszkę dziwnie to brzmi, prawda? Już wyjaśniam, dlaczego nowy kosmetyk Lemax'u otrzymał właśnie taką nazwę...
Pomadka ma pomarańczowy kolor. Myślałam albo miałam nadzieję, że ten pomarańcz znajdzie się na moich ustach, albo pozostanie na nich, chociaż lekki połysk, jeśli pomadka okaże się bezbarwna. Niestety, ku mojemu zaskoczeniu, kolor na ustach okazał się...różowy! Ba! On był perfidnie różowy! Postanowiłam czym prędzej zmyć z siebie to "coś". Na początku, spróbowałam "zjeść" szminkę. Jednak, bez skutku. Powalający róż nadal siedział sobie na moich ustach i miał się bardzo dobrze. Nie dało się "marchewką", więc nadszedł czas na "kij", czyli na preparaty do demakijażu. Czyściłam, szorowałam, tarłam, ale pomadka tylko troszkę zeszła. Zrezygnowana, postanowiłam się poddać. Myślałam, że już do końca życia będę mieć te zabójczo różowe usta. Jednak po piciu, jedzeniu, myciu zębów i innych, szminka wreszcie się starła! Ach, jakże wielka była moja radość! Już nigdy więcej się nią nie pomalowałam...
A teraz informacje dla tych, którzy lubią "zabójczy róż" na ustach:
- opakowanie: podobne, jak wszystkie pomadki tej firmy (ścierają się literki, łamią się zakrętki)
- zapach: pachnie, jak stare lekarstwo
- konsystencja: lekko twardawa, za to nie rozpływa się, tak, jak np. "Pomadka świecąca w ultrafiolecie"
- działanie: ...patrz: wyżej (...)
Ogólnie mówiąc: odradzam, odradzam i jeszcze raz odradzam!
P.S. Niektórzy mogą sobie pomyśleć, że jestem bardzo pesymistycznie nastawiona do firmy Lemax. Chciałabym powiedzieć, że ja naprawdę chciałam dobrze, jednak ich kosmetyki, jakoś nie przypadły mi do gustu...
Producent | Lemax Cosmetics |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Szminki w sztyfcie |
Przybliżona cena | 5.00 PLN |