Mascara ta, ponoć najczęściej używana przez modelki, została stworzona do makijażu w stylu glamour, czyli mocnego i wyrazistego.
W rzeczywistości tusz jak najbardziej nadaje się do używania na codzień. Jedna jego warstwa daje dość naturalny efekt, a kolejnymi już możemy się bawić, wzmacniając efekty makijażu.
Tusz ma lekko kremową konsystencję, dzięki czemu rozprowadza się miękko, a rzęsy nie łamią się i pozostają elastyczne.
Spodobało mi się to, że Diorshow dość ładnie wydłużył mi rzęsy. Z natury mam je dość gęste i długie, więc pociągnięte ta mascarą robią wrażenie. Wadą są natomiast "kserówki" na powiekach, ale jeśli będziemy uważać z tym przed wyschnięciem tuszu, niczego takiego nie zobaczymy.
Niestety, duża szczoteczka (a raczej szczota) nabiera sporo kosmetyku. Później przekłada się to na posklejane rzęsy, które na szczęście łatwo rozczesać.
Trwałość tuszu to jego mocna strona. Sprawdził się w całonocnej podróży, przecieraniu oczu i łzawieniu. Przy zmywaniu nie tworzy podkówek, lecz schodzi z rzęs cieniutkimi niteczkami - innymi słowy: nie rozpuszcza się.
Opakowanie jest naprawdę spore, bo mieści aż 11,5 ml tuszu. Zobaczymy, jak z jego żywotnością - za taką cenę i z taką pojemnością powinien posłużyć dość długo. Sam jego wygląd jest nieco bazarowy i mało wyszukany - dla mnie akurat nie ma to większego znaczenia, ale większe estetki będą musiały przymknąć na to oko.
Ogólnie wystawiam 4+, bo zawsze może być lepiej.
Producent | Christian Dior |
---|---|
Kategoria | Oczy |
Rodzaj | Tusze |
Przybliżona cena | 110.00 PLN |