Wybierając tą odżywkę marzyło mi się, że moje pół-kręcone włosy staną się azjatycko gładkie i błyszczące. Tego możnaby się spodziewać czytając opis umieszczony z przodu buteleczki. Obecność olejku z Kwiatu Lotosu wróżyła wiele, w tym piękny zapach. Tym czasem rzeczywistość zepsuła sielankowy wizerunek tego kosmetyku.
Buteleczka mieści 100 ml specyfiku, zaopatrzona jest w atomizer, co ma ułatwiać stosowanie. Płyn należy rozpylić na wilgotne włosy i bez spłukiwania modelować jak zwykle. Zaleca się stosowanie 2 – 3 razy w tygodniu. Tak to wygląda technicznie.
W praktyce pierwsze wrażenie jest takie, że rozpylamy na włosy zwyczajną wodę. Dopiero, gdy nabierzemy więcej powietrza w płuca – czuć lekko chemiczny zapach. Płyn nie klei się, nie jest tłusty – do złudzenia przypomina wodę. Jednak dla pewności, że to woda nie jest, z tyłu butelki, na pierwszym planie producent umieścił długaśną listę składników. Dopiero po odklejeniu pierwszej karteczki, można przeczytać nieco o właściwościach specyfiku – w tym zapewnienie o fascynującym połysku bez obciążenia włosów. Takie umieszczanie „instrukcji” jest to kiepski pomysł, bo kiedy w drogerii usiłowałam zajrzeć pod pierwszą warstwę naklejek, pracownicy dziwnie na mnie spoglądali a ja, nieco zmieszana, wrzuciłam butelkę do koszyka. Był to zakup „nie w pełni kontrolowany”. W każdym razie hasło „włosy trudne do ułożenia i wymagające pielęgnacji”, umieszczone zarówno z tyłu, jak i z przodu butelki, brzmi jak jakiś truizm, bo pielęgnacji wymagają wszystkie rodzaje włosów.
Po aplikacji, a następnie wysuszeniu włosów, zaczynają się one lekko kleić. Zapach robi się męcząco słodki. A połysku jak nie było, tak nie ma. Ostateczne działanie preparatu przypomina bardzo, bardzo słaby lakier do włosów. Lekko je usztywnia i faktycznie ułatwia układanie (np. utrwala działanie prostownicy), ale zupełnie nie w taki sposób jak możnaby się spodziewać. W moim przypadku „przyklepał” włosy u nasady a napuszył końcówki – zupełnie odwrotnie niż bym sobie tego życzyła. Do tego włosy się trochę elektryzują, choć moje absolutnie nigdy nie miały do tego skłonności. Trzeba jednak przyznać, że nie obciąża włosów i nie przyspiesza ich przetłuszczania, ale działanie odżywcze jest... zerowe.
Może przypadnie do gustu właścicielkom włosów z natury azjatycko gładkich i błyszczących. Ja jednak uważam, moje drogie panie, że to nie odżywka, tylko jakieś placebo. I nie polecam.
Producent | Schwarzkopf |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja włosów |
Rodzaj | Odżywki: bez spłukiwania |
Przybliżona cena | 11.00 PLN |