Moje dzieciństwo przypadło częściowo na lata PRL-u. Pamiętam, że jednym z popularnych wówczas zapachów było tzw. zielone jabłuszko. Pachniał tak chyba jeden z szamponów, zresztą dość trudny do zdobycia w mojej małej miejscowości.
Firma Luksja proponuje nam szeroką gamę zapachową swoich mydeł, ja jednak, za sprawą wspomnianego zapachu dzieciństwa, wybrałam aromat zielonego jabłuszka.
Mydełko opakowane jest w papier. Kostka ma 100 g i mocno zieloną barwę. Pieni się bardzo słabo i przyznam, że mocno mi to przeszkadza. Samym zapachem też się rozczarowałam. Oczywiście nie oczekiwałam, by był on identyczny z tym, który produkowano niecałe dwadzieścia lat temu. Zapach mydła jest rzeczywiście trochę inny i, niestety, słaby. Nie utrzymuje się długo na skórze. Co do działania myjącego, jest ono przyzwoite. Skóra dłoni nie jest może wysuszona, ale i niespecjalnie nawilżona. Użycie kremu do rąk jest, przynajmniej w moim przypadku, jak najbardziej wskazane.
Plusy tego produktu? Niska cena, miły dla oka kolor i, po części, zapach. Dodam też, że mydło ma twardą konsystencję. Nawet, gdy jest długo moczone nie mięknie i nie zamienia się w mazistą grudę. Niestety, zaczyna pękać w kilku miejscach.
Podsumowując: jest to przeciętne mydło. Trudno spodziewać się po mydle cudów, ale radzę zainwestować w coś lepszego.
Producent | Luksja |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Mydła |
Przybliżona cena | 1.00 PLN |