Po małej analizie stwierdziłam, że w mojej łazience jest całkiem sporo kosmetyków marki Balea (produkowanej dla niemieckich Drogerii DM). Niektóre watro polecać, inne mniej, ale nie trafiłam jeszcze na żaden bubel.
Ten kosmetyk jest dość ciekawy, ale moim skromnym zdaniem do olejku pod prysznic z prawdziwego zdarzenia trochę mu daleko. W zasadzie jest to rzadki, tłustawy i słabo pieniący się żel pod prysznic. Jest kremowo biały, a jego konsystencja przypomina nieco mleczko do demakijażu. Jest delikatny dla skóry, dobrze myje, ale aby go nieco spienić najlepiej wspomóc się gąbką lub myjką. Nie ma problemu ze spłukiwaniem, czy tłustością skóry po myciu, zostaje natomiast odrobina więcej nawilżenia niż po klasycznych żelach.
Zapach jest taki papierowo-morelowy, brakuje mu nieco słodyczy lub kwaskowatości, by był bardziej autentyczny, ale jest przyjemny i nie męczy. Niestety nie trzyma się też skóry ani trochę, czuć go jedynie pod prysznicem.
Butelkę (250 ml) wyposażono w niedużą, wygodna klapkę.
To mimo wszystko bardziej żel niż olejek myjący, ale warto go wypróbować.
Skład: aqua, sodium laureth sulfate, glycine soja oil, cocamidopropyl betaine, glycerin, acrylates/C10-30 alkyl acrylate crosspolymer, sodium chloride, parfum, sodium benzoate, sine adipe lac, tocopherol, potassium sorbate, limonene, sodium hydroxide, prunus armenica kernel oil, helianthus annuus seed oil, polyquaternium-7, methylparaben, lecithin, propylparaben, ascorbyl palmitate, monoglycerides citrate
Producent | Balea |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Olejki do kąpieli i pod prysznic |
Przybliżona cena | 5.00 PLN |