Nowy tusz firmy Lancome reklamowany jest jako produkt nadający niezwykłą objętość i wyrazisty efekt. Unikalna szczoteczka złożona z 3 grzebyków oraz formuła tuszu mają tworzyć "zapierający dech w piersiach" (cytat ze strony internetowej producenta) makijaż. Jakby tego było mało, produkt, dzięki swojej bogatej w woski formule, ma posiadać unikalne właściwości odżywcze.
Występuje w 5 kolorach: Noir fatal, Brun Sensuel, Saphir Glamour, Emeraude Provocante, Amethyste Envoutante. Tyle producent, a teraz kilka słów na temat moich skromnych odczuć odnośnie tego tuszu.
Jestem posiadaczką koloru Noir fatal, czyli czarnego. Opakowanie jest proste i eleganckie, jak wszystkie tusze Lancome. Pierwsze zaskoczenie to właśnie owa unikalna szczoteczka, która jest kombinacją trzech grzebyczków. Pomimo że maluję rzęsy od wielu lat i miałam do czynienia zarówno ze zwykłymi szczoteczkami jak i z grzebykami, w pierwszej chwili poczułam niepewność czy aby sobie z tym wynalazkiem poradzę. Ale w końcu - do odważnych świat należy! Muszę powiedzieć, że pomimo niepewności co z tego wyniknie, makijaż wykonany tuszem Fatale przerósł moje oczekiwania i bardzo pozytywnie zaskoczył. Oczywiście do szczoteczki trzeba się przyzywczaić i opracować metodę działania, ale przychodzi to w miarę szybko, po pierwsze dlatego, że tusz ma znakomitą kremową konsystencję. Po drugie szczoteczka, dzięki grzebykom, pozwala na rozczesanie i perfekcyjne rozdzielenie rzęs, nawet wtedy, kiedy coś nam "nie pójdzie". Zgodnie z obietnicą producenta już jedna warstwa tuszu daje wyrazisty efekt. Z babskiej ciekawości postanowiłam nałożyć kolejną i efekt był już zdecydowanie "wieczorowy", ale rzęsy nadal były znakomicie rozdzielone.
Tusz ma w założeniu nadawać objętość rzęsom, jednak ja w pierwszej kolejności zauważyłam ich wydłużenie i podwinięcie. Objętość oczywiście też została nadana, szczególnie po nałożeniu drugiej warstwy. Kolor jest głęboki i lśniący. Ogólny efekt oceniam na 5+. Rzęsy po zastosowaniu tego tuszu były wyraziste, a spojrzenie kocie i prowokujące.
Kolejny plus to formuła tuszu, która nie podrażnia oczu. Ponieważ udało mi się trafić szczoteczka w oko, spodziewałam się dramatu w postaci czerwonych oczu i łzawienia. Nic z tych rzeczy! Tusz nie podrażnił oka i mogłam spokojnie poczekać aż to, co dostało się do oka spłynie do kącików i będę mogła usunąć.
Trwałość tuszu oceniam bardzo wysoko, tj. kilkanaście godzin w niezmienionej postaci. Demakijaż - ku memu zaskoczeniu, tusz zmywa się świetnie - szybko i bezproblemowo.
Reasumując, produkt jest godny polecenia z dwoma zastrzeżeniami:
1. Nie polecam go osobom, które dopiero zaczynają się malować, bo wykonanie makijażu tuszem Fatale wymaga pewnej wprawy i opanowania.
2. Zdecydownaie odradzam osobom, które cenią sobie makijaż naturalny, bo efekt uzyskany tym produktem jest zdecydowany i wyrazisty.
Poza tymizastrzeżeniami żadnych uwag nie zgłaszam i gorąco polecam.
W chwili obecnie tusz sprzedawany jest w promocji, tj. w cenie tuszu otrzymamy kredkę do oczu oraz płyn do demakijażu.