![](http://m.kafeteria.pl/148ba35e4674309ad6eb0f33-3d96013,312,208,1,0.jpg)
„Pięćdziesiąt twarzy Greya”, Sam Taylor-Johnson
... , to ostatecznie (i de facto) melodramat. Tylko, że nie czuć też zauroczenia, miłości, zapamiętania: Greyowskie „momenty” są chłodne, beznamiętne, filmowane z oddali i powtórzę: zabawne w swoim ugrzecznieniu ...