Rozstanie. Jak przestać żyć przeszłością? List do psychologa
BARBARA FRANK • dawno temuRozstanie bez bólu nie jest możliwe. Potrzebny jest czas, który, jak w tym powiedzeniu, wyleczy rany. Ile to jednak potrwa - pyta Czytelniczka w liście do naszej ekspertki. Na pytanie, jak przestać żyć przeszłością, odpowiada psycholog Agnieszka Ostrowska.
Rozstanie bez bólu nie jest możliwe. Potrzebny jest czas, który, jak w tym powiedzeniu, wyleczy rany. Ile to jednak potrwa — pyta Czytelniczka w liście do naszej ekspertki. Na pytanie, jak przestać żyć przeszłością, odpowiada psycholog Agnieszka Ostrowska.
Witam,
Mam na imię Kasia, postanowiłam napisać do Pani z nadzieją, iż uzyskam jakąś pomoc od Pani. Ale zacznę od początku. W roku 2013 rozstałam się z mężczyzną, który tak naprawdę był powodem mojego rozwodu. Przewijał się przez moje życie od 8 lat. Podjęliśmy w końcu decyzję o zamieszkaniu razem. Niestety nie wyszło nic z tego. Kochałam go bardzo, cały czas myślałam, że jeśli już przeprowadziliśmy się z synem do niego, to będzie czas stabilizacji i poczucia wzajemnej przynależności. Dziś wiem, że to były jedynie moje wyobrażenia o tymże związku. Z perspektywy czasu nie chcę już myśleć o nim. Jednak nieustannie myśli powracają… Dlaczego? Śni mi się po nocach! Staram się je odrzucać, ale one jak na złość powracają. Strasznie mnie to męczy, dołuje, daje poczucie niższej wartości, choć wcale tak nie jest na zewnątrz! Co ja mam zrobić, by móc się odciąć od tej przeszłości, która tak naprawdę nie pozwala mi normalnie żyć! Jest to można powiedzieć moja wegetacja. Straciłam chęć życia. Te myśli są silniejsze ode mnie. Dlaczego ja silna, niezależna kobieta nie umiem sobie z tym poradzić? Chcę bardzo, ale nie potrafię. Strasznie mnie to stresuje. Proszę Panią o pomoc, jeśli ten mój przypadek nie jest beznadziejny.
Pozdrawiam, Kasia
Agnieszka Ostrowska – jestem trenerką rozwoju osobistego, absolwentką Akademii TROP, pasjonatką słowa pisanego, kultury, fotografii i podróży. Kocham stan bycia w drodze — wewnętrznej i fizycznej, rozwijając siebie i innych. Jestem singiel-mamą dwóch nastoletnich córek, opiekunką kotki i dwóch suczek. Prowadzę autorski program coachingowy Droga kobiet czyli 7 drogowskazów do harmonii i spełnienia. Pomagam zagubionym i sfrustrowanym kobietom odnaleźć równowagę i spełnienie w życiu zawodowym i osobistym. Wkrótce nakładem mojego wydawnictwa ukaże się książka "Droga kobiet.pl. One sieją moc".
Droga Kasiu,
Na samym początku pragnę zapewnić, że „Pani przypadek” z pewnością nie jest beznadziejny. Wręcz przeciwnie, wydaje się całkiem naturalny i „zdrowy”. Przez dłuższy czas była Pani poważnie związana z mężczyzną, dla którego rozstała się Pani z mężem i ojcem swojego synka. Zarówno decyzja o rozwodzie i byciu z nim, a następnie o odejściu od niego z pewnością nie były dla Pani przysłowiową „bułką z masłem”. Tak ważny związek nigdy nie kończy się w dniu rozstania, nawet gdy jeden z partnerów lub oboje tego chcą. Im silniejsze są emocjonalne więzi między dwojgiem ludzi, tym więcej czasu potrzeba, by w pełni zamknąć w sobie zakończony związek.
Taki czas po rozstaniu często przyrównuje się do okresu żałoby. Bo sytuacja wszak jest podobna – ktoś bliski odszedł z naszego życia, niezależnie od tego, kto podjął decyzję o odejściu. Warto się pogodzić z tym, że to wymaga czasu. Nie da się z dnia na dzień wyciszyć emocji, zresetować wspomnień i żyć dalej, jakby nic się nie stało. Taka postawa może jedynie obrócić się przeciwko osobie będącej w okresie „żałoby”, powodując pogłębianie się niezrozumiałego smutku, przygnębienia i apatii. Warto więc dać sobie trochę czasu, zgodnie z moim ulubionym powiedzeniem „dać czas czasowi”.
Mimo że trudno mi z Pani listu wywnioskować, co takiego się stało, że postanowiła Pani odejść od partnera, to przypuszczam, że stały związek z nim nie spełnił Pani oczekiwań ani nadziei. Z pewnością miała Pani ważne powody do takiego kroku.
Dlatego teraz, gdy przechodzi Pani okres „żałoby” po rozstaniu, proszę unikać koloryzowania tego związku, ale odwoływać się do realnych przesłanek, jakie Panią kierowały, by odejść i zmienić nie tylko swoje życie, ale i życie Pani dziecka na lepsze. Gdy pogodzi się Pani z nową sytuacją i naprawdę szczerze i głęboko Pani poczuje, że postąpiła bardzo dobrze, z myślą o sobie i synu, będzie łatwiej goić emocjonalne rany po rozstaniu. Zamiast rozpamiętywać tamtą relację – a zapewne tak się dzieje, gdyż na to wskazują Pani sny i samopoczucie – proszę skupić się na sobie i synu, spędzać czas w taki sposób, jaki Pani lubi, robiąc to, co jest dobre dla Pani, co sprawia, że w Pani życiu znowu pojawia się radość, uśmiech i nadzieja. Warto dać też uwagę synowi, gdyż i on doświadczył zmian, które nie są łatwe dla dziecka. Ale proszę starać się zachowywać w tym równowagę, aby nie skupić się tylko na synu, w myśl zasady, że im szczęśliwsza i spokojniejsza mama, tym szczęśliwsze dziecko.
Wierzę głęboko, że pewnego dnia obudzi się Pani zupełnie wyzwolona z intensywnych emocji do byłego partnera. Sprawi to w pierwszej kolejności upływ czasu, ale może też, czego gorąco Pani życzę, spotka Pani na swojej drodze dobrego, wartościowego i odpowiedniego dla siebie mężczyznę, którego obecność i miłość pomoże do końca wyciszyć tamte uczucia i wspomnienia.
Proszę mi wierzyć, że z pewnością tak się stanie.
Agnieszka Ostrowska
Kontakt do trenerki rozwoju osobistego: Droga kobiet, www.drogakobiet.pl, e-mail: agnieszka@drogakobiet.pl, tel. 507 145 119
Masz problem, wyślij do nas list z pytaniem do trenerki: magda.trawinska@kafeteria.pl (z dopiskiem List do psychologa)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze