Mój mąż to wielokrotny zdrajca. List do psychologa
BARBARA FRANK • dawno temuZdradzana wiele razy przez tego samego mężczyznę – swojego męża, prosi o radę. Czy ulec kolejnym przeprosinom niewiernego, zapisać się na małżeńską terapię czy... może wreszcie pomyśleć o sobie, zrobić coś dla siebie. Co poradziła jej nasza ekspertka Agnieszka Ostrowska?
Witam,
mój przypadek jest chyba wyjątkowy, czasami myślę, że to nie mogło się wydarzyć. Jesteśmy małżeństwem 24 lata, mamy dwoje dzieci — córkę 23 i syna 14 lat. Mój mąż to jakby dwie osoby w jednej, trudno to pojąć. Pierwszy raz zdradził mnie rok po ślubie, byłam młoda, głupia, wstydziłam się o tym rozmawiać, bałam się, że sobie nie poradzę i było mi wstyd, potem była dawna miłość, podobno największa, tak mówił. Płakałam, ale nie miałam odwagi nikomu się poskarżyć. Żyłam w sercu z wielkim bólem, potem nasza klasa… kolejne znajome pisały, a on odpisywał, jakby miał naście lat. Ja nadal z nikim o tym nie rozmawiałam, cały czas przepraszał i zapewniał, że kocha tylko mnie. Chciałam w to wierzyć i wierzyłam. Założył własną firmę, znajomi mówili na niego człowiek sukcesu, rodzina była dumna, nikt nie znał mojego problemu. Potem doszedł alkohol. Pił i robił głupstwa, na weekend wyjechał ze swoją pracownicą (cały czas kontrolowałam jego telefon i kompa, dlatego wiedziałam gdzie), złapałam go na gorącym uczynku, przepraszał i wrócił do domu. Nie było łatwo, ale chciałam mu wybaczyć, dodam, że był miłością mojego życia, często powtarzałam mu, że kocham go z każdym dniem coraz więcej, a on z każdym dniem nadużywał mojego zaufania. Po czasie podjął leczenie, od pół roku nie pije, było bardzo dobrze, bardzo się starał… Pewnego razu zauważyłam zdjęcie kobiety w telefonie, zaczął się tłumaczyć, nawet ta pani zadzwoniła do mnie, że to pomyłka, ale ja mu nie wierzę. Coś we mnie pękło, czar goryczy się przelał. Dodam, iż mamy wspaniałe dzieci, i tak sobie myślę że to dla nich to wszystko wytrzymałam, ale teraz może powinnam pomyśleć o sobie. Nigdy mojego męża nie zdradziłam, teraz nie wiem, co czuję, chyba tylko obojętność. On przeprasza i mówi, że kocha, proponuje terapię małżeńską, ale ja nie wiem, czy warto. Poddałam się, proszę o radę.
Pozdrawiam,
Ania
Agnieszka Ostrowska – jestem trenerką rozwoju osobistego, absolwentką Akademii TROP, pasjonatką słowa pisanego, kultury, fotografii i podróży. Kocham stan bycia w drodze — wewnętrznej i fizycznej, rozwijając siebie i innych. Jestem singiel-mamą dwóch nastoletnich córek, opiekunką kotki i dwóch suczek. Prowadzę autorski program coachingowy Droga kobiet czyli 7 drogowskazów do harmonii i spełnienia. Pomagam zagubionym i sfrustrowanym kobietom odnaleźć równowagę i spełnienie w życiu zawodowym i osobistym. Wkrótce nakładem mojego wydawnictwa ukaże się książka "Droga kobiet.pl. One sieją moc".
Pani Aniu,
Bardzo Pani dziękuję za list, który przeczytałam z ogromnym przejęciem i współczuciem.
Prosi Pani o radę. Spróbuję, ale proszę mi uwierzyć – ogromnie trudno jest udzielać rad kobiecie ze złamanym sercem. Po tylu latach zdrad i rozczarowań Pani serce dziś czuje jedynie obojętność do niewiernego męża. To, co może Pani teraz zrobić, to wejrzeć w swoje serce i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jest Pani gotowa po raz kolejny zaufać mężowi i podjąć próbę ratowania Waszego związku. Pisze Pani, że mąż jest miłością Pani życia, co może tłumaczyć lata, które wytrwała Pani przy nim, dla niego i dzieci. Ale też w liście jest bardzo ważne zdanie „teraz może powinnam pomyśleć o sobie”. Ono jest znakiem, że Pani intuicyjnie wie, co należy zrobić, kim się zająć, o kogo zatroszczyć.
Moim zdaniem warto podjąć terapię małżeńską, niezależnie od tego, czy zależy Pani na trwaniu Waszego związku, czy też nie. Być może to sposób na lepsze i uczciwe przeżycie razem z mężem drugiej połowy życia. Ale także może się okazać, że gdy podejmie Pani decyzję o rozstaniu, terapia pomoże uczynić to w sposób godny, spokojny i jak najmniej bolesny dla Państwa i całej rodziny. Gorąco Panią zachęcam do tego kroku. Dziś nie musi Pani wiedzieć, jak ma dalej wyglądać Pani życie. Dziś warto zrobić kolejny krok w swoją stronę, by zadbać o siebie i zakończyć te trudne, niespokojne i bolesne lata.
Gratuluję Pani pierwszego kroku, jakim jest napisanie tego trudnego i szczerego listu.
Życzę Pani siły i wytrwałości na drodze do siebie.
Agnieszka Ostrowska
Kontakt do trenerki rozwoju osobistego: Droga kobiet, www.drogakobiet.pl, e-mail: agnieszka@drogakobiet.pl, tel. 507 145 119
Masz problem, wyślij do nas list z pytaniem do trenerki: magda.trawinska@kafeteria.pl (z dopiskiem List do psychologa)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze