Poligamia to nie seksoholizm!
CEGŁA • dawno temuOd przeszło dwóch lat mieszkałam z partnerem, mamy 14-miesięczne dziecko. Przerwałam studia (z zamiarem dokończenia), zajmowałam się domem, on finansował naszą trójkę. Od kilku tygodni niestety mieszkam z rodzicami. Dowiedziałam się, że jest poligamistą i utrzymuje intymne związki z 10 innymi kobietami!
![](https://m.kafeteria.pl/8c0486c411ebb6cdf046f2b7-62a2438,730,0,0,0.jpg)
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Droga Cegło!
Od przeszło dwóch lat mieszkałam z partnerem, mamy 14-miesięczne dziecko. Przerwałam studia (z zamiarem dokończenia), zajmowałam się domem, on finansował naszą trójkę.
Uważałam nasz związek za dojrzały i równy. Ponieważ nie podzielałam wszystkich zainteresowań Pawła – np. nie jeżdżę konno, nie pasjonuję się starymi meblami – to samoistnie i bez większego obrzydzenia zostałam domatorką. Dzięki temu miałam czas dla dziecka, a Paweł na pracę, swoje podróże, sport, wszelkie pasje, do których się nigdy nie wtrącałam. Podział wydawał się uczciwy. Nigdy również, pomimo gderania rodziców, nie zależało mi na ślubie.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Od kilku tygodni niestety mieszkam ponownie z nimi. Narzekają na zaistniałą sytuację i „zięcia”, ale są wniebowzięci bliskością wnuczki, dlatego tak bardzo mi nie dokuczają. W przypadkowej wymianie zdań dowiedziałam się od Pawła mianowicie, że jest… poligamistą. Zabronił mi mylić to z seksoholizmem, nazwał mnie w nerwach niedouczoną i zacofaną.
Jesteśmy po kilku poważnych rozmowach, ponieważ Pawłowi ogromnie zależy na córce i podobno na mnie. Sama nie wiem, czy słusznie zrobił, odkrywając wszystkie karty, aby jej nie stracić. Nie zamierzam go przecież szantażować. Z pobieżnych wyliczeń i wniosków wyszło mi, że ojciec mojego dziecka sypia regularnie z ok. dziesiątką innych kobiet. Jest wśród nich jego lekarka alergolożka, współwłaścicielka stadniny, w której Paweł jeździ kilka razy w miesiącu, jego prawniczka, jakaś cudzoziemka z Holandii, gdzie często bywa służbowo, i kilka innych pań – sama elita i przeważnie dziewczyny sporo starsze, między trzydziestką a czterdziestką. Ich wspólną cechą jest stan cywilny: wolne. Ten argument wysuwa Paweł na korzyść swojej rzekomej uczciwości.
Mogłabym to rozumieć (gdybym chciała i była takim typem) z racji tego, że my również jesteśmy teoretycznie wolni, niezwiązani formalnie. Ale nasza sytuacja jest inna – dzielimy dom, mamy dziecko. Paweł również podkreśla, że nasz układ jest dla niego wyjątkowy i priorytetowy, a ja tego nie doceniam i nie rozumiem. Zgadza się, i nawet nie zamierzam. Na pewno istnieją takie związki, ale za obopólną wiedzą i zgodą, a obie strony cieszą się w ten sam sposób „wolnością”. Mnie by nie przeszło przez myśl, że bezpieczny seks to seks z wieloma osobami, bez zazdrości i dodatkowych oczekiwań. To jest chora definicja Pawła, który twierdzi, że nie rozróżniam pojęć rodziny, zdrady ani partnerstwa.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że nie boję się samotności, samodzielności. Mogę dokończyć studia, utrzymać siebie i córkę – z należną prawnie pomocą jej ojca. Nie czuję się ubezwłasnowolniona ekonomicznie ani emocjonalnie przez Pawła, zresztą, nasza miłość (?) nie miała nigdy charakteru narkotycznego opętania. Ale nie jestem zimna i nie jest mi wszystko jedno. Zostałam jakby ukołysana do snu przez spokój, równowagę, prawie sielankę, jaką stworzył Paweł, nigdy się nie pokłóciliśmy nawet o drobiazg. A w gruncie rzeczy – perfidnie oszukana.
Paweł krąży wokół mnie, negocjuje z moimi rodzicami (wiedzą tylko część prawdy), namawia mnie do powrotu do domu. Warunek zerwania z dotychczasowym trybem życia w ogóle nie wchodzi w grę. Wiem z jego licznych wywodów, że nawet gdyby zerwał z dotychczasowymi kochankami, pojawiłyby się nowe. Znów wyzwolone, bez zobowiązań i zakusów. To według niego ma być plus i świadczyć o tym, jaka jestem dla niego ważna. Przecież wybrał mnie na matkę naszych dzieci! (Faktycznie, ciąża była poniekąd zaplanowana).
Nie wiem już, co sobie roi w głowie ten człowiek, czy można go zaliczać do normy społecznej i międzyludzkiej… W każdym razie, niezłego kopa zaliczyłam na otwarcie drogi życiowej.
Bogusia
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
***
Droga Bogusiu!
Współczuję ostrego wirażu, na którym się znalazłaś. Cóż, nie Ty prowadziłaś pojazd. Czasem nam się zdaje, że w znacznym stopniu panujemy nad swoim życiem i kontrolujemy je, a okazuje się to ułudą.
Paweł zapewne czuje się człowiekiem światowym i oświeconym, ma wykształcenie i stabilność zawodową, lubi życie na wysokim poziomie i… wysokich obrotach. To ostatnie nie musi wcale wiązać się ze sportami ekstremalnymi. Pawłowi akurat wystarcza poprawna, ale wąska i wybiórcza definicja partnerstwa, jaką Cię niefrasobliwie „poczęstował”. To jego źródło adrenaliny, a może bardziej – endorfin. Paweł niestety „zapomniał” zapytać na początku Waszego związku o Twoją definicję. Traktowanie spraw nieoczywistych jako oczywiste jest albo głupotą, albo udawaniem, albo zwykłym tchórzostwem i z wyzwoleniem niewiele ma wspólnego.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Owszem, dopuszczalny jest taki model życia, nawet zbudowany spontanicznie i chaotycznie przez grupę podobnie myślących ludzi, bez spisywania reguł na papierze. Jest uprawiany, akceptowany, propagowany wręcz w wielu krajach i kulturach, z reguły liberalnych i stojących w opozycji do religii monoteistycznych, gdzie kluczowe wartości to (szeroko pojęta) czystość i wstrzemięźliwość. Dla konserwatysty zabrzmi to obrazoburczo, lecz model ten może być… stuprocentowo uczciwy. Sama trafnie określiłaś, co jest uczciwości tej warunkiem. Wiedza i zgoda wszystkich uczestników układu. Co ciekawe, wcale nie wszyscy uczestnicy muszą uprawiać poligamię, to kwestia indywidualna. Paweł prawdopodobnie zna Cię na tyle dobrze, że nigdy nie zaproponowałby Ci, żebyś poszła w jego ślady i znalazła sobie „dodatkowych” partnerów – wystarczyłoby mu Twoje przyzwolenie.
Statystycznie dużo mniej kobiet niż mężczyzn dopuszcza poligamię (własną czy partnera). Statystyki oczywiście są zafałszowane poprzez fakt, że kobiety mniej chętnie przyznają się do pragnień i czynów ponadnormatywnych w sensie obyczajowym. Zasadniczo, poligamia nie jest nałogiem, zboczeniem ani chorobą. Jest bardzo swobodnym stylem życia, odpowiednim dla ludzi wyedukowanych, odpowiedzialnych, odważnych i wolnych wewnętrznie, umiejących żyć pod prąd obowiązujących kanonów. Poglądy takie można wykształcić poprzez osobisty rozwój, można się również z tymi predyspozycjami i potrzebami urodzić. Dla osoby, która wcześniej nie zetknęła się ze zjawiskiem, ale nie jest na nie zamknięta, najważniejszą sprawą jest trening w kierunku kontroli zazdrości. Poligamia i zazdrość wykluczają się wzajemnie, gdyż ta druga wiąże się z chęcią „posiadania” partnera seksualnego na wyłączność.
Trudniej rozstrzygnąć, czy w poligamii ma rację bytu „główny związek” i jaka jest jego rola. Wydaje się, że ludzie ceniący sobie wolność i różnorodność wyboru raczej nie wiją gniazda z jednym konkretnym partnerem, bo to niekonsekwentne. W praktyce i takie układy funkcjonują. Dom jest ostoją, źródłem poczucia bezpieczeństwa, manifestacją dokonań. Jest również wyrazem uczuć wyższych – poprzez odniesienie do relacji pozbawionych miłości, obecności, wsparcia. Ale i to jest mętne, bo przecież z długodystansowymi partnerami seksualnymi wiąże nas z czasem silna więź duchowa, przyjaźń, bliskość…
Myślę, że jeśli nawet w modelu Pawła miłość i dom są potrzebne, nie ma sensu, abyś właśnie Ty uczyła się wbrew sobie roli, która jest Ci z gruntu obca. Jesteście ludźmi młodymi i każde z Was z całą pewnością ułoży sobie życie wedle własnych upodobań oraz ideałów.
Są i dobre strony tego, co się stało: Ty, pomimo doznanego szoku, już od teraz patrzysz na świat z nieco innej, szerszej perspektywy. Na razie rośnie w Tobie siła do bycia samowystarczalną, ale kto wie — po przebyciu samotnego etapu w życiu być może zbliżysz się bardziej do modelu związku sformalizowanego, bo dojdziesz do wniosku, że daje Ci większy komfort. Jednocześnie, żyjąc po swojemu i wedle swoich reguł, znajdziesz w sobie z czasem więcej akceptacji dla innych modeli egzystencji. Paweł, jeśli zachowa poprawne stosunki z Tobą i nie zostanie rozdzielony z ukochaną córeczką, zrozumie krzywdę, jaką Ci wyrządził przemilczeniem. To ważna nauka, nawet nauczka, ponieważ ma prawo żyć tak, jak chce, ale bez kłamstwa i lekceważenia uczuć innych ludzi. Powinnaś mu to wyraźnie i na spokojnie uświadomić mądrym rozegraniem rozstania, gdy już opadną w Tobie zrozumiałe, negatywne emocje.
Prawda rządzi. Czasami niestety dzieli. Ale zejście z własnej ścieżki może być zbyt kosztowne.
Życzę Ci szybkiego powrotu do równowagi i optymistycznego spojrzenia w przyszłość.
Pozdrawiam ciepło.
Cegła
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze