Zrobiłam sobie cycki
EWELINA KITLIŃSKA • dawno temuKobieta zrobi wiele, by stać się piękną. A że jednym z najważniejszych atutów kobiecego ciała są piersi, zatem te nader często trafiają pod skalpel chirurga plastycznego. W obliczu perspektywy idealnego biustu niestraszny jest ból, ryzyko i wysokie koszty. Dzięki zyskaniu na atrakcyjności, można podnieść swoją samooceną, poczucie własnej wartości i co rano budzić się w dobrym nastroju.
Kobieta zrobi wiele, by stać się piękną. A że jednym z najważniejszych atutów kobiecego ciała są piersi, zatem te nader często trafiają pod skalpel chirurga plastycznego. W obliczu perspektywy idealnego biustu niestraszny jest ból, ryzyko i wysokie koszty.
Kompleksy to iście diabelska rzecz. To one zawstydzają ludzi, zabierają pewność siebie i dobre samopoczucie. I to w imię kompleksów ludzie są w stanie zrobić wiele absurdalnych rzeczy, by tylko się ich pozbyć i poczuć lepiej. Jedną z metod jest poprawianie swojego wyglądu. Dzięki zyskaniu na atrakcyjności, można podnieść swoją samooceną, poczucie własnej wartości i co rano budzić się w dobrym nastroju.
Jak wskazują badania, kompleksy ma wiele kobiet. Co więcej, potrafią one tak zawładnąć myślami, że zabierają przyjemność z uprawiania seksu, bo zamiast zatracić się w zmysłowej rozkoszy, kobiety koncentrują się na ukryciu swoich defektów. Aż 84% Polek chciałoby coś poprawić w swoim wyglądzie i najczęściej są to piersi. Obecnie rocznie na świecie wykonuje się miliony zabiegów korekt biustu, na czele z jego powiększaniem.
Rodzynki w dobrych rękach
Aneta (34 lata) przed trzydziestką urodziła dwójkę dzieci. Po wejściu w trzecią dekadę zaczęła dostrzegać, że skóra straciła jędrność, sprężystość i jej niewielkie „piegi” rozmiaru A, zrobiły się wyciągnięte i obwisłe.
— Trudno się pogodzić z tym, że ciało traci kształt i takie może już pozostać. Stwierdziłam, że skoro zawsze chciałam mieć duże piersi, to jest to odpowiedni moment, by to zrobić. Oczywiście, że bałam się bólu, powikłań, ryzyka, że operacja się nie powiedzie. Ale doszłam do wniosku, że dzisiejsza medycyna stoi na dużo wyższym poziomie niż parę lat temu, gdy głośno było o źle przeprowadzonych operacjach.
Aneta bardzo starannie przygotowała się do zabiegu. Czytała mnóstwo publikacji dotyczących powiększania piersi, znajdywała fora internetowe i zadawała pytania dziewczynom, które już poddały się tej operacji, zbierała referencje lekarzy. Jeszcze zanim spotkała się z lekarzami, wiedziała czym różnią się od siebie wkładki wypełnione silikonem i solą fizjologiczną, w kształcie łezki i okrągłe, oraz czym skutkuje wszczepienie ich pod mięśnie, a czym pod gruczoły. Wreszcie wybrała trzy kliniki i w każdej umówiła się na wizytę.
— Jedna z nich była w Warszawie, druga w Poznaniu, a trzecia w Gdańsku. W ciągu tygodnia odbyłam podróż do nich wszystkich. Czasochłonne, ale było warte zachodu, bo przecież chodziło o moje zdrowie i późniejszy wygląd. Widziałam zdjęcia piersi schrzanionych w czasie operacji, niekształtnych, z bliznami powyżej 4 cm, trudno gojących się. Mój pierwszy wybór, czyli warszawska klinika, okazał się najtrafniejszy. Lekarz wzbudzał moje największe zaufanie. Spokojnie odpowiadał na wszystkie pytania, tłumaczył, wyjaśniał. Po krótkiej rozmowie wiedziałam, że tylko w jego ręce oddam moje rodzynki.
Są przecudne, ale nie moje
O powiększeniu piersi myśli wiele kobiet, często bardzo młodych. U tych, które jeszcze nie mają dzieci, a dopiero je planują, zabieg nie jest zalecany. Danka (29 lat) zawsze chciała mieć ładny, krągły biust. Wybierała się na powiększenie piersi, gdy miała 24 lata, szczęśliwie jednak lekarz, do którego trafiła, uświadomił jej, że w czasie ciąży piersi zmieniają rozmiar, skóra się rozciąga, implant może się przemieścić, być może trzeba będzie go wymienić, więc najlepiej, gdyby się wstrzymała do urodzenia dziecka.
— W ciągu czterech lat postarałam się o parkę dzieci i wreszcie mogłam zrobić sobie wielki cyc – śmieje się. – Chciałam mieć rozmiar D, ale wreszcie stanęło na sporym C. Operacja była koszmarna, a właściwie kilka pierwszych dni po niej. Ale dzisiaj nie pamiętam już bólu, nieprzespanych nocy, garści środków przeciwbólowych. Dzisiaj mam fantastyczne cycki! Duże, jędrne, miękkie, okrągłe. Danka mówi to i jednocześnie łapie się za biust. Jesteśmy w kawiarni, kątem oka łapię wzrok faceta, który zaciekawiony zerka w naszą stronę. Dotknij sama, jakie są fajne. Albo zresztą, poczekaj, zaraz ci je pokażę – mówi i chce podciągnąć do góry bluzkę, razem ze stanikiem, ale w porę ją powstrzymuję: na prezentację lepszym miejscem byłaby kawiarniana toaleta.
— Cycki mam przecudne, ale są tak nierealnie idealne, że wciąż mam wrażenie, że nie są moje. Nie wiem, czy to dlatego, że mam w nie wszczepione ciało obce, czy dlatego, że efekt zabiegu jest o niebo lepszy od tego, jakiego się spodziewałam. Nie wstydzę się ich i mogę je pokazać całemu światu.
Danka nie musi ich pokazywać. I bez tego widać, że jest atrakcyjną kobietą. Twierdzi, że dopiero po operacji biustu poczuła się w pełni kobietą, zrozumiała co to znaczy być atrakcyjną. Uwielbia wzrok mężczyzn, którzy się za nią oglądają na ulicy, tak, jak jeszcze nigdy wcześniej, czyli przed operacją.
Męskie (nie)zadowolenie
Chęć przeglądania się w oczach mężczyzn, jak w lustrze jest najczęstszym powodem powiększania biustu. To paradoksalne, bo panowie w większości nie są zwolennikami silikonowych biustów, twierdząc, że wolą naturalne, nawet jeśli małe. Jednak, jak pokazuje życie, można zaakceptować, to co wcześniej się negowało.
Zarówno Aneta, jak i Danka mają mężów.
— Mój mąż był przeciwny temu zabiegowi – mówi pierwsza z kobiet. – Wyraził swoją dezaprobatę, ale widząc, że podchodzę do tej sprawy poważnie, nie zniechęcał mnie do operacji. Za to po jej wykonaniu mogłam na niego bardzo liczyć, pomagał mi, opiekował się mną. Dzisiaj jest zachwycony moim dużym biustem. Nie przeszkadza mu to, że mam w środku silikon. Zresztą w ogóle nie czuć wkładek, w dotyku piersi są zupełnie naturalne, miękkie i jędrne. Dzięki nim ożywiło się nasze życie seksualne. Niedawno mi powiedział, że gdyby tylko mógł, to cały dzień chciałby się patrzeć na moje piersi, całować je i pieścić. Więc jednego dnia sfotografowałam sobie moje „melony” i po wywołaniu spakowałam mu je razem ze śniadaniem do pracy. Jak je znalazł, wysłał mi wiadomość: ‘Przepiękne śniadanie.’ Po południu dostałam od niego do pracy bukiet róż, a wieczorem seksowną bieliznę.
Mąż Danki chciał, żeby zrobiła operację biustu. Sfinansował ją, bo od czasu drugiej ciąży nie wróciła do pracy i nie zarabia.
— Oczywiście jest bardzo zadowolony z efektów. Ale denerwuje go wzrok innych mężczyzn, zrobił się zazdrosny. Kiedy tylko widzi, że inny samiec na mnie patrzy, natychmiast pojawia się obok i obejmuje, żeby pokazać, że przynależę do niego.
To, czemu mężczyźni się przeciwstawiają, jest coraz bardziej powszechne. Techniki powiększania piersi się zmieniają na coraz mniej inwazyjne i szkodliwe. Płeć piękna będzie wciąż chętnie modelować sobie biust w lekarskich gabinetach, by stać się płcią jeszcze piękniejszą.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze