Chcę wakacji z chłopakiem!
CEGŁA • dawno temuRodzice oszukali mnie, wycofując dane słowo. Zresztą, niejeden raz. Zależało mi, żeby pojechać z moim chłopakiem na wakacje – wymyślili pretekst: nie mają pieniędzy. Chciałam więc sama zarobić. Najpierw bardzo długo nie pozwalali mi pracować. Wybrzydzali na prace, jakie wynajdywałam, żaden bar, późne godziny nie wchodziły w grę. Teraz, gdy zarobiłam, wymyślili kolejny pretekst... Są nieuczciwi i zawiedli mnie. Ja w zamian spełniałam ich wszelkie oczekiwania. Czy to jest w porządku.
Droga Cegło!
Rodzice oszukali mnie, wycofując dane słowo. Zresztą, niejeden raz.
Najpierw bardzo długo nie pozwalali mi pracować, gdy większość moich znajomych może. Wybrzydzali na prace, jakie wynajdywałam, żaden bar, późne godziny nie wchodziły w grę, nie bo nie. Zależało mi, żeby pojechać z moim chłopakiem na te wakacje – wiem, że tego nie chcieli, ale wymyślili inny pretekst: nie mają pieniędzy. Logiczne więc, że muszę sama zarobić, prawda?
Ugięli się (częściowo), gdy w grudniu zeszłego roku skończyłam 18 lat, coś wreszcie do nich dotarło. Ale i tak pracę musiałam znaleźć podobającą się im. Na szczęście się udało. Trzy razy w tygodniu robiłam inwentaryzację w salonie odzieżowym, teraz segreguję ubrania w sieci ciucholandów – rodzice chwalili, że to fundacja charytatywna, ale za to sarkali, że „zarazki i chemia”, wiadomo.
Teraz zbliża się termin zaplanowanego wyjazdu. I rodzice „sprytnie” wymyślili, że pieniądze powinnam oszczędzać na pierwsze dwa semestry studiów, bo ich nie będzie stać. Studia są za ponad rok i nie myślę o tym teraz! Nadal od jesieni zamierzam pracować. Według mojego rozumienia warunkiem wyjazdu było zarobienie na niego. Teraz odwracają kota ogonem. Mój chłopak pociesza mnie, odradza awantury, ale widzę, że też jest rozczarowany, on również harował po szkole do północy, żebyśmy w to lato mogli zaszaleć i nie szczypać się ze wszystkim. Z kolei koleżanki ze szkoły radzą, żeby po prostu oszukać, wymyślić, że jadę w dużej grupie, a zrobić swoje. A co, jeśli rodzice na przykład uprą się odprowadzić mnie na dworzec? Albo zapytają o zdjęcia z wyjazdu?
Nie umiem się z nimi dogadać ani nawet spokojnie rozmawiać, bo dostaję zaraz szału. Moim zdaniem są nieuczciwi i zawiedli mnie. Ja w zamian spełniałam ich wszelkie oczekiwania, żądania. To nie w porządku.
Graża
***
Droga Grażyno!
Domyślam się, że jesteś jedynaczką. I widzę tylko dwie zasadnicze możliwości: albo w przeszłości naraziłaś się czymś rodzicom, mocno zawiodłaś ich zaufanie – piszesz jednak, że nie; albo najzwyczajniej w świecie są nadopiekuńczy i mają trudności z zaakceptowaniem faktu, że dorosłaś.
Wszystko będziesz mogła robić bez pytania i bez wiedzy rodziców w momencie, gdy wyprowadzisz się z domu i usamodzielnisz finansowo. Takie są niepisane zasady i wiek nie ma z tym nic wspólnego. Nie możesz we wszystkim im ulegać, ale też nie potępiaj ich i nie idź na wojnę. Zawsze, kiedy się złościsz, powiedz sobie, że są rzeczy gorsze od nadmiaru miłości i troski, a spora część Twoich rówieśników ma niestety odwrotny problem: rodzice mają coraz mniej czasu na miłość i uwagę, czasem wynagradzają to właśnie dużym kieszonkowym i niezadawaniem niewygodnych pytań, ale — z drugiej strony — czy to takie fajne? Chciałabyś dostawać pieniądze na odczepnego, bez zainteresowania na co, i już? Poza tym sugerujesz, że rodzice „grają” z Tobą finansami, a w rzeczywistości je mają. A jesteś tego pewna? Znasz dobrze sytuację ekonomiczną w domu?
Zaufanie to relacja dwustronna, musicie ją sobie wspólnie wypracować, czasem to niestety dość czasochłonne. Jesteś już pełnoletnia i to dobry argument w dyskusji na wiele tematów, zarazem jednak, dopóki mieszkasz w domu, nie ma mowy o totalnej samowolce. Rodzina opowiada sobie nawzajem o swoich planach i koordynuje je. Dlatego odradzam kłamstwa i przekręty, bo gdy wyjdą w końcu na jaw, sytuacja tylko się pogorszy. Możesz zostać przedwcześnie zdana sama na siebie – zadaj sobie pytanie, czy warto i czy jesteś na to gotowa.
Bardziej mnie interesuje, skąd się biorą obawy i restrykcje rodziców wobec Ciebie. Czy znają Twojego chłopaka, bywa u Was, lubią go? I czy Ty masz poprawne stosunki z jego rodziną? Może tu jest pies pogrzebany. Przed pierwszym wspólnym wyjazdem Wasi rodzice powinni się poznać, a przynajmniej odbyć kilka narad telefonicznych. Niech zainicjuje je ta strona, która się bardziej niepokoi, wyartykułuje swoje zastrzeżenia. Taki zabieg uspokaja, rozluźnia nastroje, zbliża. Niech rodzice znają plan Waszej wyprawy, miejsce pobytu, stopień zażyłości między Wami – cóż w tym złego?
Porozmawiaj z rodzicami spokojnie o swoich wymarzonych wakacjach i prawie do dysponowania własnymi pieniędzmi. Przypomnij, że miałaś jechać pod warunkiem, że sama na nie zarobisz – czemu zmienili zdanie? Może dowiesz się czegoś, o czym nie wiesz, poznasz jakieś ukrywane dotąd frustracje rodziców, które można rozładować w szczerej dyskusji. Jeśli chcesz być traktowana jak dorosła, tak się właśnie zachowuj. Nastoletnie bunty to dla Ciebie przeszłość, teraz buduj z rodzicami partnerstwo. Kłótnie, sceny, obrażanie się nie wchodzą w grę i tylko pogorszą Wasz układ.
Reasumując, uważam, że kwestia wakacji jest do załatwienia, ale póki co, obie strony źle się do tego zabrały. Czasu mało, zatem – do dzieła!
Kciuki trzymam!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze