Idolki naszych matek
WERONIKA STAŃCZYK • dawno temuKiedy patrzymy na zdjęcia naszych mam z czasów ich młodości, zazwyczaj zastanawiamy się, jak to możliwe, że w latach kryzysu potrafiły wyglądać atrakcyjnie i modnie. Kiedyś przecież nie było w polskich sklepach takich kolekcji jak dziś, a trendy docierały do nas z kilkuletnim opóźnieniem. Mimo to, dziewczyny z epoki Gierka wiedziały „co w trawie piszczy”. Na kim wzorowały się kiedyś młode kobiety?
Pociągająca Veruschka
Osobom zainteresowanym fascynacjami starszego pokolenia, jak i wszystkim fashion victims, polecam obejrzenie kultowego obrazu Michelangelo Antonioniego Blow up (Powiększenie). Wystąpiła w nim Veruschka, modelka uchodząca za ikonę stylu w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. W filmie gra samą siebie. Scena, w której pozuje zblazowanemu fotografowi, zagranemu przez angielskiego aktora Davida Hemmingsa, została uznana za jedną z najbardziej zmysłowych w historii kina. Stylizacja modelki w filmie Antonioniego, jak i jej uroda, robią wrażenie do dziś; gdyby lata młodości gwiazdy i jej kariera przypadały na nasze czasy, prawdopodobnie byłaby tak samo popularna jak w epoce odległej od nas o pięć dekad.
Na zdjęciach supermodelka często nosiła makijaż polegający na pokryciu ust jasnym odcieniem pomadki i mocniejszym podkreśleniu oczu. Ten rodzaj make-upu jest dziś do tego stopnia kojarzony z Veruschką, że ekskluzywna firma kosmetyczna MAC „ochrzciła” jedną ze swoich szminek jej imieniem. Kiedyś modelka pociągnęła za sobą modę na blond pasemka i opaleniznę. Uważa się też, że smukła sylwetka lalki Barbie jest efektem upodobnienia jej do Veruschki.
Veruschka była pierwszą twarzą świata mody o międzynarodowej sławie. Wystąpiła w setkach reklam i sesji zdjęciowych. Jej twarz pojawiła się na jedenastu okładkach Vogue'a, a ponieważ jako modelka zarabiająca do 10 tysięcy dolarów dziennie stanowiła fenomen, znalazła się też na okładkach najważniejszych pism poświęconych zagadnieniom społecznym.
Skąd pochodziła pierwsza supermodelka? Właściwie nazywała się Vera von Lehndorff i należała do arystokratycznej niemieckiej rodziny. Urodziła się w Kaliningradzie, a wczesne dzieciństwo spędziła w kilkudziesięcio pokojowej posiadłości na Mazurach, które przed drugą wojną światową należały do Prus Wschodnich. Ojciec Very, działacz niemieckiego ruchu oporu, zginął gdy miała trzy lata. Okoliczności śmierci Grafa von Lehndorffa wywarły wpływ na przyszłe życie jego córki; hrabia, jako jeden z organizatorów zamachu na Hitlera w Wilczym Szańcu, został w okrutny sposób zgładzony. Jego najbliżsi trafili za karę do obozów koncentracyjnych. Choć rodzina przetrwała zagładę, po wojnie była skazana na niedolę.
Ciekawe są początki kariery pięknej Veruschki. Modelka została odkryta przez fotografa w wieku dwudziestu lat. Była wtedy studentką akademii sztuk pięknych we Florencji. Szybko znalazła się w Paryżu, ponieważ jednak mierzyła aż 185 centymetrów, nie udało jej się zdobyć poważniejszych kontraktów. O pracy na wybiegu nie mogło być mowy, ponieważ za bardzo wyróżniała się wzrostem spośród innych modelek. Szczęście jednak sprzyjało Verze, zauważyła ją bowiem właścicielka amerykańskiej agencji Eileen Ford i zaprosiła do Nowego Yorku. Okazało się, że i tam wzrost Niemki był dla niej przeszkodą w zrobieniu międzynarodowej kariery. Po nieudanym pobycie wróciła więc do Europy, jednak z postanowieniem, że da sobie jeszcze jedną szansę. Przybrała kojarzący się z Rosją pseudonim „Veruschka” i po powrocie do Nowego Jorku pokazała się w kilku studiach fotograficznych. Dziewczyna o nietypowym imieniu, pochodząca z nad granicy polsko-niemiecko-rosyjskiej (przedstawiając się Vera, mówiła, że stamtąd przybywa) wreszcie zainteresowała fotografów, którzy tym razem docenili jej plastyczne rysy twarzy i doskonałe proporcje ciała. Od tego momentu jej kariera potoczyła się błyskawicznie.
Vera von Lehndorff ma dziś siedemdziesiąt lat. Choć bywała między innymi aktorką, a w 2006 roku wystąpiła w filmie o przygodach Jamesa Bonda Casino Royale, przede wszystkim uważa się za artystkę multimedialną. Jest mistrzynią body paintingu i jego prekursorką. Malowała między innymi ciało Demi Moore do jej słynnej, skandalizującej sesji „w garniturze”. Jej prace można zobaczyć w wielu renomowanych galeriach na całym świecie. Kto jednak chciałby podziwiać Veruschkę z czasów, kiedy była u szczytu sławy, powinien sięgnąć po album o nazwie Transfigurations, który stworzyła z fotografem Peterem Beardem. Fotograficzna księga składa się ze zdjęć zrobionych w Afryce, na których naga modelka niczym kameleon przybiera postać tła, które zasłania ciałem. Jej mimikrą jest obraz akwarelowy oddający dany fragment otoczenia. Większość malowideł Vera wykonała sama. Album, uchodzący za jedno z najważniejszych dzieł poświęconych sztuce body paintingu, opracowała znana pisarka i eseistka Susan Sontag.
Chłopięca Twiggy
W połowie lat siedemdziesiątych specjaliści ze świata mody zaczęli poszukiwać modelek w typie „dziewczyny z sąsiedztwa”, z którymi łatwiej mogła utożsamiać się większość czytelniczek kolorowych magazynów. Wtedy to zaczęto promować pełną dziewczęcego uroku, filigranową Twiggy. Ta angielska modelka jest znana i popularna do dzisiaj.
Urodziła się w 1949 roku jako Lesley Hornby. Od dziecka marzyła, by zrobić karierę w świecie mody i pomimo że miała zaledwie 165 centymetrów, liczyła, że kiedyś jej marzenie się ziści. W planach podboju świata mody pomógł dziewczynie starszy o dziesięć lat przyjaciel. To on nadał drobniutkiej dziewczynie wdzięczny pseudonim „Twiggy” oznaczający gałązkę i poprosił prestiżowy salon fryzjerski, by stworzył dla niej fryzurkę „na chłopaka”. Cięcie było wyjątkowo przemyślane, a efekt metamorfozy przeszedł wszelkie oczekiwania. Zdjęcie nowej Twiggy zawisło jako reklama w witrynie prestiżowego salonu i tak rozpoczęła się jej wielka kariera.
Co prawda niewysoka modelka rzadko pojawiała się na wybiegu, występowała jednak często w sesjach zdjęciowych i na okładkach takich magazynów jak Vogue, Harper’s Bazaar czy Elle. Świat pokochał jej drobną figurkę i duże oczy, zazwyczaj przyozdobione sztucznymi rzęsami. Twiggy okrzyknięto „it girl”, ponieważ dziecinna twarz top modelki kojarzyła się bardziej z niewinnym wdziękiem i naiwnością, niż ze stuprocentową kobiecością.
Wszechstronna Twiggy występowała z powodzeniem w filmach i na deskach teatru, zbierając pochlebne recenzje a czasem nawet nagrody. Zajmowała się też śpiewaniem. Dziś uchodzi za zdolną kobietę biznesu; firmuje sztuczne rzęsy, linię kosmetyków aromaterapeutycznych, a także linię ubrań. Bierze też czynny udział w kampaniach przeciwko noszeniu futer i wspiera badania nad chorobą raka piersi. Ostatnio znów zbliżyła się do światka mody występując jako jurorka, wraz z Tyrą Banks, w reality show pod tytułem: America's Next Top Models.
Brigitte Bardot — kociak znad Sekwany
W latach sześćdziesiątych żadna z gwiazd i gwiazdeczek nie rozpalała męskiej wyobraźni tak mocno jak Brigitte Bardot. Choć kobiety zazdrościły aktorce znad Sekwany zmysłowej aury, jednocześnie podziwiały i naśladowały jej styl. Chętnie czesały się „na Bardotkę” tapirując włosy zazwyczaj „tlenione” na jasny blond.
Bardot stała się sławna dzięki filmowi Rogera Vadima, swojego późniejszego partnera, pod tytułem I Bóg stworzył kobietę. Dzięki scenie w której niczym dzikuska tańczy na stole, zyskała miano seksbomby.
Wertując albumy poświęcone Brigitte Bardot, ze zdjęciami z filmów i modowych sesji, trudno nie zachwycić się ponętnym ciałem aktorki i jej umiejętnością pozowania. Fotografie B. z lat siedemdziesiątych, ubranej zgodnie z obowiązującymi wówczas trendami (w tamtej dekadzie modne były między innymi obcisłe spodnie z lateksu, aksamitne kamizelki i kapelusze z dużym, miękkim rondem) do dziś zachwycają klasą.
Choć Bardot miała talent aktorski, urodę, seksapil a nawet zdolności wokalne, nie była uzależniona od sławy czy sukcesu. Nie przywiązywała wagi do pochlebstw ani do krytyki. W wieku 40 lat, po zagraniu w ponad pięćdziesięciu filmach, zakończyła karierę i poświęciła się roli orędowniczki praw zwierząt. Chociaż we francuskich filmach w latach siedemdziesiątych występowało wiele wybitnych i popularnych aktorek, takich jak charyzmatyczna Romy Schneider czy chłodna Catherine Deneuve, to właśnie Bardotka została kiedyś uznana za „najlepszy towar eksportowy” znad Sekwany i nawet okrzyknięto ją wcieleniem legendarnej Marianne (fikcyjnej postaci z czasów rewolucji, symbolu odpowiadającego polskiej Syrence).
Beata Tyszkiewicz — popularna heroina
W czasach tęsknoty za wolnością i dobrobytem, rodzima kinematografia sprawiła społeczeństwu prezent w postaci zjawiskowo pięknej aktorki o arystokratycznym pochodzeniu, Beaty Tyszkiewicz. Utalentowana hrabianka spędziła dzieciństwo w królewskim pałacu w Wilanowie. Zadebiutowała w 1957 roku rolą Klary w filmowej adaptacji Zemsty Aleksandra Fredry. Na ekranie zaprezentowała młodzieńczą świeżość i wdzięk, a także opanowanie i ogładę.
Emploi Tyszkiewicz to głównie role kobiet wywodzących się z inteligencji lub wyższych sfer. Dotąd zagrała w około stu filmach, w tym rosyjskich i francuskich. Do dziś występuje z ogromnym powodzeniem w serialach i filmach fabularnych.
W latach siedemdziesiątych zdjęcie Tyszkiewicz znalazło się na łamach amerykańskiego Playboya w ramach rankingu „gwiazd z Rosji i zza żelaznej kurtyny”. Choć aktorka słynęła już wtedy z eleganckiego stylu ubierania się, pozbawionego pikanterii i rockandrollowego zacięcia, była uznawana za polską seksbombę.
Dzisiejsze tendencje w modzie sprawiają, że do lat, w których nasze mamy umawiały się na randki, powraca się z zaciekawieniem i przyjemnością. Nie ma nic dziwnego w tym, że sława niektórych modelek i aktorek z tamtego okresu przetrwała do dziś. Prawdziwe gwiazdy są przecież idolkami wielu pokoleń.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze