„Ocal mnie”, Lisa Scottoline
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuDzięki powieści możemy prawie na własnej skórze odczuć to, co czują bohaterowie medialnych skandali i tragedii, zmuszeni stawić czoła nagonce i nieżyczliwości ludzi. Książka Scottoline idealnie to pokazuje, udowadniając, że człowieka można zniszczyć w kilka dni, niesłusznie go o coś oskarżając.
Kiedy włączamy z rana telewizor lub radio, wciąż docierają do nas informacje o ludzkich tragediach: powodziach, zamachach, wypadkach drogowych i kolejowych. Dlatego liczba ofiar nie robi już na nas żadnego wrażenia: wciąż bowiem jesteśmy epatowani przemocą, śmiercią i ludzką niesprawiedliwością. Z jednej strony to dobrze, że współczesne media wykazują się wrażliwością, ale ich zainteresowanie ludzkimi tragediami dawno już przestało mieć normalny charakter. Z takim problemem boryka się bohaterka powieści Ocal mnie Lisy Scottoline. Rose McKenna to matka dwunastoletniej sympatycznej dziewczynki, która urodziła się ze szpecącą czerwoną plamą na jednym z policzków. Właśnie dlatego mała Melly wciąż ma problemy, bo jedna ze szkolnych koleżanek dokucza jej na każdym kroku. Rose postanawia więc wybrać się do szkoły, by przyjrzeć się relacjom dziewczynek. Wtedy dochodzi do tragedii: w szkolnej stołówce wybucha gaz. Ginie kilka osób z personelu szkoły. Kiedy następuje wybuch, córka Rose staje przed dylematem: szukać swojej córeczki, która nagle znikła z jej pola widzenia, czy pomóc małej Amandzie – prześladowczyni, która nagle znalazła się obok Rosy i potrzebuje pomocy? Kobieta tylko przez sekundę ma wątpliwości i chociaż wzrokiem szuka swojej córki, pomaga Amandzie i jej koleżance Emily wyjść na szkolne podwórko. Potem znajduje swoją poważnie ranną córkę w toalecie, gdzie dziewczynka ukryła się przed prześladowczynią.
Kilka godzin później okazuje się, że Amanda wróciła do szkoły i tam uległa poważnemu wypadkowi, przebywając w płonącej stołówce. Od tej chwili życie Rose McKenny zamienia się w koszmar. Chociaż kobieta zachowała zimną krew i wyprowadziła (zgodnie z procedurami ratunkowymi) dziewczynki na boisko, matka Amandy uważa, że to Rose przyczyniła się do tragedii jej córki. Dla dziennikarzy sprawa jest prawie oczywista: to Rose jest winna tragedii. I chociaż prawda jest zupełnie inna, nikt nie chce stanąć po stronie niesprawiedliwie oskarżonej kobiety, która na dodatek musi jeszcze zmagać się z chorobą swojej córki, cudem ocalałej z wybuchu. Tak w skrócie wygląda najważniejsza część fabuły powieści Lisy Scottoline. Bo większa część książki opisuje zmagania Rose z wymiarem sprawiedliwości, rodzicami, dziennikarzami i postronnymi ludźmi, którzy zrobią wszystko, by uczynić z niej kozła ofiarnego.
Taki mechanizm jest dziś coraz bardziej powszechny. Wszędzie w mediach widzimy albo tych, którzy oskarżają albo tych, którzy się bronią. Wszystko musi być jednoznacznie dobre lub złe: stany pośrednie nie są możliwe. Książka Scottoline idealnie to pokazuje, udowadniając, że człowieka można zniszczyć w kilka dni, niesłusznie go o coś oskarżając. A najwięcej frajdy jest wtedy, gdy media pokazują, jak niewinna osoba próbuje się oczyścić, walcząc o honor, szacunek najbliższych, a często o swoje dzieci i rodzinę.
Z drugiej strony powieść Lisy Scottoline ma fragmentami nieco nużący charakter, bo większość fabuły dotyczy jednego konkretnego wydarzenia. Trzeba zdecydowanie nastroić się do tego typu historii, by nieustannie śledzić perypetie głównej bohaterki. Co nie znaczy, że książka jest słaba, bo Scottoline potrafi pisać dobre powieści, trafiające w gusta współczesnych czytelniczek. Autorka ta bardzo często gości na listach bestsellerów New York Timesa. Jest laureatką Nagrody Edgara oraz przewodniczącą organizacji Mystery Writers of America. Oczywiście tytuły to nie wszystko, bo liczy się uznanie czytelników, ale fakt, że jej powieści opublikowane zostały w 32 krajach (w 32 milionach egzemplarzy), o czymś świadczy. Kilka wątków w tej książce zdecydowanie należałoby poszerzyć, co nie znaczy, że powieść nie jest godna lektury. Bo dzięki niej możemy prawie na własnej skórze odczuć to, co czują bohaterowie medialnych skandali i tragedii, zmuszeni stawić czoła nagonce i nieżyczliwości ludzi. Może dzięki tej książce będziemy bardziej rozsądni, rzucając pod czyimś adresem oskarżenie? Bo niesprawiedliwe słowo może zranić równie boleśnie jak nóż.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze