„Jeż Jerzy”, Tomasz Leśniak, Wojtek Wawszczyk, Jakub Tarkowski
RAFAŁ BŁASZCZAK • dawno temuJerzy trafnie ośmiesza Polskę. Polskę konserwatywną, nietolerancyjną, ksenofobiczną, wąsatą. Wyśmiewa nasze absurdy. Obrazuje warszawską rzeczywistość, czerpie z lokalnego wzorca. Potężną energią nasycili go aktorzy dubbingujący poszczególne postacie. Zaskakuje wysoki poziom realizacji. I co najważniejsze: Jerzy jest śmieszny. I to śmieszny po polsku.
Jerzy jak to Jerzy. Już na etapie (dziś kultowego) komiksu jednych cieszył barwną satyrą na polską rzeczywistość i trafnym obrazem pokolenia skatów. Innych irytował programową wulgarnością, prostą, trashową kreską, seksizmem i Bóg wie czym jeszcze. Jak było z komiksem, tak będzie i z filmem.
Bo twórcy (na szczęście!) pozwolili Jerzemu pozostać sobą. A więc beztroskim zwierzakiem, który nie cierpi snuć planów na przyszłość, ale za to uwielbia piwko, deskorolkę, koleżanki o obfitych biustach i nastrój nieustającej imprezy. Autorzy zdecydowali się na jedną (dla fanów zapewne irytującą) autocenzurę: otóż filmowy Jerzy praktycznie nie pali jointów! Poza tym wszystko się zgadza: jest ostro, bezkompromisowo, jest charakterystyczne dla Jeża przegięcie. I to na każdym kroku. Co ważne: pod płaszczykiem apoteozy bezmyślnego hedonizmu Jerzy może cokolwiek topornie, ale zaskakująco trafnie ośmiesza Polskę. Polskę konserwatywną, nietolerancyjną, ksenofobiczną, wąsatą. Bo jeżeli statystyczny Polak nie przepada za mniejszościami, to Jerzy ma szczególnie przechlapane: jest wybrykiem natury, jest absolutnie niepowtarzalny. Stąd regularnie zbiera łomot od skinheadów, przechodnie widzą w nim głównie niesmaczną anomalię „do odstrzału”, a zasiedziali już w Warszawie Wietnamczycy wytrwale próbują przerobić go na wołowinę pięć smaków. I nawet jeśli jest to zbyt dosłowna symbolika nietolerancji, pozostaje ona symboliką czytelną dla każdego. Ponadto Jeż ma doskonałą receptę na polskie piekiełko. On ma to wszystko… tu i ówdzie.
Zaskakuje wysoki poziom realizacji. W Stanach tego typu produkcje współtworzą setki rysowników. Ekipa Jerzego to kilkunastu pasjonatów. Na szczęście chłopaki wykazali się sprytem, znaleźli metodę. Nawiązali do klasycznej techniki używanej przez znaną niegdyś w całym świecie „polską szkołę animacji”. Puścili w ruch papierowe wycinanki. Raz, że doskonale oddaje to wygląd samego komiksu, a dwa: pomimo anachronicznej techniki twórcy osiągnęli efekt światowy, nie ma tu śladu tzw. polskiej bidy. Prostej kresce towarzyszy niezwykłe bogactwo nabudowanych planów, a na ekranie króluje (naprawdę zapierająca dech w piersiach) dynamika. Bo są w Jerzym bodaj najlepsze w naszym kinie ostatnich lat sceny akcji. Jest kolorowy kalejdoskop zdarzeń, nieustający nadmiar bodźców. A tak właśnie buduje się dziś narrację w animacjach.
I co najważniejsze: Jerzy jest śmieszny. I to śmieszny po polsku. Tak jak i na kartach komiksu wyrafinowany komizm sąsiaduje tu z humorem fizjologiczno-toaletowym, czasem jest błyskotliwie, a czasem (celowo) prymitywnie, wręcz niesmacznie. Ale, zwykle lekko już zblazowane środowisko recenzentów rechotało na pokazie równo i przez cały czas. Bo Jerzy nie próbuje małpować zachodnich produkcji. Wyśmiewa nasze lokalne absurdy. Obrazuje warszawską rzeczywistość, czerpie z lokalnego wzorca. W dodatku potężną energią nasycili go aktorzy dubbingujący poszczególne postacie. Szyc (jako Jerzy) jest uroczy, ale najciekawiej wypadają kreacje oparte na pewnym przekroczeniu. Peszek jako seksowna, biuściasta, niewierna (względem męża, nie Jeża) Jola, Linda jako Linda i przede wszystkim Maleńczuk jako potwornie gruba prostytutka o nie do końca określonej płci: to wszystko na długo pozostanie w waszej pamięci.
Oczywiście: na Jeża narzekać będą nobliwe gremia odpowiedzialne za promocję kultury wysokiej. Ale nie mam najmniejszych wątpliwości, że Jerzy spodoba się publiczności, że będzie hitem. I dobrze. Bo zwykle dostaję wysypki, kiedy słyszę, że coś jest dobre jak na polskie kino. A więc: jak na polską animację Jerzy jest autentycznym przełomem, jak na polskie kino rozrywkowe jest rewelacją. Ale najważniejsze jest to, że swobodnie może funkcjonować także w oderwaniu od tych zaściankowych kategorii.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze