„Gdzieś dalej, gdzie indziej”, Dariusz Czaja
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuAutorska relacja z podróży do Włoch napisana przez kogoś, kto umie obserwować świat. Kraj, jaki wyłania się z kart, to miejsce naprawdę niezwykłe, przeniknięte duchem literatury i sztuki. Autor nie pisze o Florencji lub Rzymie, wybiera przestrzeń mniej znaną, a przez to bardziej atrakcyjną dla inteligentnego podróżnika. To relacja z podróży w głąb umysłu pisarza, zafascynowanego Włochami, a nie klasyczna wędrówka po miejscach, odwiedzanych przez dziesiątki milionów turystów.

Osoby, które planują podróż, wiedzą najlepiej, jak trudno znaleźć naprawdę ciekawy przewodnik. Wybierając się np. do Hiszpanii, Francji lub Stanów Zjednoczonych mamy do czynienia z setkami tytułów, w których znajdziemy zdjęcia, artykuły, fachowe porady i adresy. Jakość takich książek niestety sprawdza się „w praniu”, więc czasami zabieramy je z powrotem albo wyrzucamy tuż przed wejściem na pokład samolotu. Z całą pewnością w bagażu powrotnym znajdzie się książka Dariusza Czai. Gdzieś dalej, gdzie indziej to autorska relacja z podróży do Włoch napisana przez kogoś, kto umie obserwować świat. A kraj, jaki wyłania się z kart Gdzieś dalej…, to miejsce naprawdę niezwykłe, przeniknięte duchem literatury i sztuki.
Jest więc w książce miejsce dla słynnego francuskiego badacza kultury Rolanda Barthesa. Pojawiają się również nawiązania do twórczości literackiej Stendhala i Rainera Marii Rilkego. Czaja jeden z rozdziałów poświęca reżyserowi Andriejowi Tarkowskiemu, który był we Włoszech i tam nakręcił swój film Nostalgia. Dzięki temu Gdzieś dalej, gdzie indziej staje się nie tylko przewodnikiem po miejscach, ale i erudycyjną wędrówką po tajemnicach europejskiej kultury, symbiotycznie związanej z Włochami.

Lektura książki daje nam szansę na odwiedzenie miejsc świętych dla ludzi sztuki, ale zapomnianych przez przewodników wycieczek. Czaja pisze m.in. o miejscowości Monte Sant'Angelo – miejscu pierwszego na chrześcijańskim Zachodzie objawienia świętego Michała Archanioła, gdzie dziś znajduje się przepiękne sanktuarium. Odwiedza także Apulię – krainę w południowych Włoszech, którą tak starannie opisał w Obrazach Włoch rosyjski pisarz, podróżnik, krytyk i historyk sztuki Paweł Muratow. Czaja pisze: Można odnieść wrażenie, że do jego pamięci klei się wszystko: zapach wiatru, kolor trawy, faktura kamienia, biały apulijski kurz. Jak gdyby wierzył, że w tych właśnie drobiazgach postrzegana rzeczywistość zapisuje się w sposób szczególnie znaczący. Taka wrażliwość cechuje również Dariusza Czaję. Bo autor ten potrafi skupić się na jednym fragmencie tekstu, na jednym zdaniu lub słowie. I to skupienie staje się dla niego pretekstem do innego spojrzenia na Włochy – miejsca jakby zatrzymanego w czasie, unieśmiertelnionego przez tłumy zafascynowanych nim pisarzy, malarzy, reżyserów i kompozytorów. To ważne, że Czaja nie pisze książki np. o Florencji lub Rzymie, bo o miastach tych powiedziano już chyba wszystko. On wybiera przestrzeń mniej znaną, a przez to bardziej atrakcyjną dla inteligentnego podróżnika.
Przytoczmy słowa wybitnego polskiego reportera Wojciecha Tochmana, który, po lekturze Gdzieś dalej, gdzie indziej, zaproponował czytelnikom takie oto rozwiązanie: Nie czytajcie słów Czai w pośpiechu. Smakujcie je. Jego eseje łączą w sobie erudycję antropologa, przenikliwość badacza, otwartość podróżnika, wrażliwość estety, słuch muzyka, oczy reportera i język wytrawnego pisarza. Uczta! Trudno się z tą opinią nie zgodzić.
Na pewno Gdzieś dalej, gdzie indziej to lektura dla wytrawnych czytelników, poszukujących książki, która pozwoli im poznać smaki ukryte przed przeciętnymi zjadaczami chleba. To raczej relacja z podróży w głąb umysłu pisarza, zafascynowanego Włochami, a nie klasyczna wędrówka po miejscach, odwiedzanych przez dziesiątki milionów turystów. Może dzięki temu Polacy, zamiast pielgrzymować do Rzymu, Asyżu, Monte Cassino lub Florencji, poznają inny wymiar tego kraju? A może wybiorą się do księgarni lub biblioteki w poszukiwaniu dzieł, które narodziły się dzięki miłości do Włoch? Każda ewentualność jest tu możliwa.

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze