"Opowieści o zwyczajnym szaleństwie", reż. Petr Zelenka
DOROTA SMELA • dawno temuJako współtwórca głośnych Samotnych Petr Zelenka to obecnie persona, która obok Ondricka czy Sveraka nadaje ton czeskiej kinematografii. Jego poprzednie filmy pełnometrażowe - Guzikowcy i Rok Diabła przyniosły mu spory aplauz wśród publiczności znad Wełtawy. Teraz Opowieściami o zwyczajnym szaleństwie reżyser pragnie te sukcesy powtórzyć. Za kanwę scenariusza filmu posłużyła autorska sztuka teatralna Zelenki, która była hitem na rodzimych deskach i została przełożona na 5 języków.
Jako współtwórca głośnych Samotnych Petr Zelenka to obecnie persona, która obok Ondricka czy Sveraka nadaje ton czeskiej kinematografii. Jego poprzednie filmy pełnometrażowe - Guzikowcy i Rok Diabłaprzyniosły mu spory aplauz wśród publiczności znad Wełtawy. TerazOpowieściami o zwyczajnym szaleństwie reżyser pragnie te sukcesypowtórzyć. Za kanwę scenariusza filmu posłużyła autorska sztuka teatralna Zelenki, która była hitem na rodzimych deskach i została przełożona na 5 języków.
Peter pracuje na lotnisku. Niegdyś kontroler lotów, terazzdegradowany do rangi operatora wózka widłowego w dziale cargo zdajesię przeżywać coś, co określilibyśmy mianem życiowego kryzysu. Wreszcie doigrał się za swoje dziwactwa — porzucony przez ukochanś Janę spędza samotne wieczory w domu, w którym przedmioty codziennego użytku zdają się żyć własnym życiem. Może w swej samotni liczyć jedynie na towarzystwo jeszcze bardziej zdziwaczałych sąsiadów, którzy płacą mu za podglądanie ich podczas najbardziej intymnych praktyk. Ekscentryzm to najwyraźniej dziedziczna choroba w rodziniebohatera: matka Petera ma obsesję na punkcie dobroczynności i zalewa Trzeci Świat paczkami ze starą odzieżą. Ojciec, wysłużony lektor filmowych kronik za czasów komuny, teraz bada strukturę bąbelków w butelce piwa. Matka Petera chce wyrwać ojca z marazmu, sam Peter chce wyrwać Janę z objęć nowego absztyfikanta. Obydwoje zaprezentują nam repertuar chwytów cokolwiek oryginalnych. Być może właśnie dlatego poniosą klęskę. Jest jeszcze dyrektor lotniskowego cargo zakochany w sklepowym manekinie i narwana rzeźbiarka czująca pociąg do ojcaPetera…Jak Praga ludna i szeroka — jej mieszkańcy to dziwolągi i wykręceni zboczeńcy.
Ta gorzkawa satyra na współczesność ma w sobie pewien potencjał. To film o samotności i przełamywaniu barier między ludźmi — jak donosireżyser. To także nietypowe love story i tragikomedia pomyłek. Brzmibardzo intrygująco i tak też przez pierwszy kwadrans się zapowiada. A jakie jest naprawdę to czeskie widowisko? Ano, trochę szalone, może nawet zbyt szalone by było prawdziwe. Poza tym zwyczajnie nudne. Zelenka od zawsze fascynował się twórczością mistrza surrealizmu Luisa Bunuela, bacznie obserwował też rozwój kariery Pedro Almodovara. Widać, że jego Opowieści… są próbą przeszczepienia tych najlepszych hiszpańskich tradycji filmowych na słowiański grunt.
Ale efekt jest opłakany — fabuła oscyluje pomiędzy sterylnym realizmem i groteską. Spontaniczności jak na lekarstwo. Mamy tu bohaterów mocno osadzonych w czeskich realiach, którzy jednocześnie w swoich zachowaniach skrywają pewną sztuczność z teatrzyku lalkowego rodem. Ich losy mają być uniwersalna metaforą życia, a są w istocie bardzo wysilonym zbiorem skeczy, z których niektóre zabawne, inne kompletnie płaskie, zamiast stanu filozoficznej zadumy wywołują pusty śmiech, a częściej przygnębienie. W połowie seansu przykro jest jużpatrzeć na głupawe miny Trojana, którymi komik usiłuje ożywić swoją postać. Wszystko razem po prostu rozczarowuje – czujemy się nabrani. Bo prawdy o życiu nie ma tu żadnej, a wypocone konstrukcje reżysera nijak naszej wizji świata nie wzbogacają. W sumie taki luksusowy knedliczek — żuje się to, żuje i nic.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze