"Chicago", reż. Rob Marshall
TASZQ • dawno temuW filmie dominują taniec i muzyka najlepszej próby, co zawdzięczamy nie tylko choreograficznemu talentowi oraz zamiłowaniom reżysera, ale i doskonałym interpretacjom aktorskim (numery w wykonaniu aktorów).
Są lata dwudzieste. Młoda Amerykanka, Roxie Hart (Rennée Zellweger) marzyo karierze Velmy Kelly (Katherine Zeta-Jones), podziwianej przez siebie tancerki i śpiewaczkijazzowej chicagowskiego Onyx Club'u. Jednak zamiast na scenę nocnego klubu, Roxie trafiado więzienia za zabójstwo swego kochanka. Tam spotyka swoją idolkę, Velmę Kelly,odsiadującą wyrok za zamordowanie męża i siostry przyłapanych na cudzołóstwie.Za pośrednictwem Mamy Morton (Qeen Latifah), przełożonej więziennego bloku,a także za sowitą zapłatą obie zdobywają sobie życzliwość superpopularnegoadwokata Billy'ego Flynna (Richard Gere), który będzie bronił ich sprawy,manipulując zręcznie mediami. Roxie, z której Billy czyni symbol oszukanej naiwności,staje się w krótkim czasie prawdziwą gwiazdą Chicago…
Musical Roba Marshalla, będący adaptacją broadwayowskiego spektaklu z 1975 roku(opartego na sztuce Maurine Dallas Watkins z 1926 r.), zdobył 13 nominacjido tegorocznych Oskarów. I rzeczywiście nie ma się czemu dziwić. Pod względemartystycznym Chicago na pewno jest dziełem wybitnym. Wspaniała choreografia,wyśmienita muzyka, dopracowana scenografia i świetne kostiumy, wszystko tow połączeniu z dobrą grą aktorów czyni z tego filmu małe arcydzieło gatunku.Wprawdzie jest to arcydzieło á l'américaine, toteż niejeden Europejczyk dopatrzy sięw nim różnych mankamentów (uproszczenia fabularne, zapożyczenia z innych filmów),jednak mimo wszystko, trudno odmówić tej komedii muzycznej walorów wielkiego kina.
W filmie znajdziemy krytykę zarówno indywidualnych przywar ludzkich, takichjak próżność, konformizm czy bezwzględny egoizm, jak i szerszych zjawisk społecznych,takich jak korupcja wymiaru sprawiedliwości czy mechanizmy manipulacji opiniąpubliczną poprzez media. Jednak owa satyryczna krytyka stanowi tylko dodatekdo spektaklu taneczno-muzycznego, choć trzeba przyznać, że jest to dodatek wyjątkowozgrabnie wmontowany w całość (np. wymowna scena wystąpienia Roxie przed dziennikarzami,w której towarzyszy jej chór marionetek sterowany przez Fynna).
Wszystkim spragnionym dobrego widowiska, również tym,którzy zwykle od musicali stronią, gorąco go polecam.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze