W ciąży przed ołtarzem
MONIKA BOŁTRYK • dawno temuCiąża zazwyczaj przewraca życie do góry nogami, a co dopiero kiedy jest nieoczekiwana i pojawia się przed ślubem. Część par postanawia, że z decyzją o ślubie i weselu poczeka, aż dziecko pojawi się na świecie. Inni twierdzą, że chcą, żeby przyszło na świat w rodzinie, a ta tworzy się dopiero, kiedy padnie sakramentalne „tak”.

Od wieków utarło się, że przyjęta kolejność zakładania rodziny to narzeczeństwo, ślub i na końcu dziecko. Z tym że to, co w czasach naszych babć było obowiązujące, wśród współczesnych młodych ludzi wcale takie oczywiste nie jest. Najczęściej współżycie zaczynają oni na długo przed ślubem. Zdarza się też, że dziecko pojawia się, zanim powiedzą sobie „tak” przed ołtarzem lub w urzędzie. Taka sytuacja może budzić wiele wątpliwości — przyspieszyć ceremonię, czy wręcz przeciwnie poczekać, aż dziecko się urodzi? A może żyć bez ślubu jak dotychczas. Z tym, że partnerzy rzadko mogą sami podjąć taką decyzję, bo do głosu dochodzą rodzice, dziadkowie i chór ciotek oraz wujków. A ci zazwyczaj doradzają ślub, zanim jeszcze pojawi się dziecko. I dlatego często pod presją decydują się na ceremonię. Pół biedy, gdy dziecko w drodze, a ślub już wcześniej był planowany przez narzeczonych, gdy wpadka jest miłą niespodzianką, która tylko przyspiesza decyzję.
Na forum Kafeterii internautka o nicku wredna złośnico pisze, dlaczego zdecydowała się na ślub będąc w ciąży:
Bez ślubu nie jest się pełną rodziną, a ja chciałam, żeby moje dziecko urodziło się w pełnej, kochającej rodzinie, w której rodzice noszą to samo nazwisko, mogą mówić o sobie mąż / żona i na znak swojej miłości noszą obrączki. Bez ślubu byłabym tylko konkubiną, panną z dzieckiem, a tak jestem żoną i matką. Skąd pomysł, że złapałam faceta na dziecko? Rozmawialiśmy wcześniej o ślubie, jak każda para, ale nie było konkretnego terminu. Nie zaproponowałam ślubu mojemu facetowi. To on kiedy dowiedział się o ciąży, oświadczył mi się i wspólnie poszliśmy do USC. Do niczego go nie namawiałam, sam chciał. O tym, że złapałam faceta na dziecko, mogłabym mówić wtedy, gdybym siłą zmusiła go do współżycia, mój ojciec i łyse karki zaciągnęliby go do USC i skuty kajdankami wymawiałby tekst przysięgi małżeńskiej. Dobrowolnie poszedł ze mną do łóżka, nie raz nie dwa, wiedział, że nie biorę tabletek i co najważniejsze o własnych siłach stawił się pod USC!!

Jeśli para zdecyduje się na zawarcie małżeństwa, musi pamiętać o kilku sprawach. Ciąża nie jest stanem, w którym kobieta może tańczyć do białego rana. Musi pamiętać, żeby bal nie zagroził zdrowiu dziecka. Stres i przemęczenie może doprowadzić do przedwczesnego porodu. Poza tym ciężarna szybciej się męczy, jest bardziej rozdrażniona, w każdej chwili może źle się poczuć. Dlatego warto przemyśleć, czy zamiast hucznej zabawy, nie zdecydować się na skromniejsze przyjęcie lub obiad dla najbliższej rodziny. A jeśli kobieta źle znosi ciążę, istnieje ryzyko poronienia, z decyzją warto poczekać.
Na forum Kafeterii takie tam gadanie… pisze o swoich doświadczeniach:
Mnie by było szkoda dziecka. Jak zaszłam w ciążę, nawet przez myśl mi nie przeszło wychodzić za mąż. Zaręczeni byliśmy już dość długo. A gadanie teściowej zbyłam. Tylko, że ja generalnie nie jestem jakaś specjalnie "ślubopędna" - bardziej wierzę w miłość niż jakieś bzdety, że bez ślubu to niepełna rodzina. Niby dlaczego? Tak naprawdę myślicie dziewczyny głównie o tym, co ludzie powiedzą, a gdzie w tym wszystkim jest dziecko?
Lepiej poczekać
W najtrudniejszej sytuacji są ci, w przypadków których ciąża jest głównym motywem wzięcia ślubu. Tata i mama nawet nie są parą, ale chcą to zrobić dla dziecka i dla rodziny, żeby uniknąć wstydu i „ludzkiego gadania”. To bardzo ryzykowna decyzja. Muszą, mimo życzliwych rad i nacisków rodziny, kierować się podstawową zasadą: nie postanawiać niczego w pośpiechu. Zastanowić się, czy chcą spędzić razem resztę życia, czy będą umieli razem być na co dzień i będą szczęśliwi. W takiej sytuacji dość szybko może okazać się, że partnerzy nie wystarczająco dobrze się poznali, że dzielą ich ważne różnice, na przykład światopoglądowe, sposobu życia. Dziecko wcale nie będzie szczęśliwe widząc wciąż kłócących się rodziców.

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze