Jestem zapalonym hodowcą bambusów, moje okna zasłania zielony, bambusowy gąszcz. Mimo że jak niektórzy otwarcie twierdzą, bambus to tylko przerośnięta trawa – ja wierzę w jego magiczną moc i chętnie sięgam po wszelkie kosmetyki z bambusowymi ekstraktami. Więc kiedy w poszukiwaniu nowego peelingu przeglądałam zawartość półek Schleckera, a moim oczom ukazał się jego markowy produkt z wyciągiem bambusowym, a do tego z alantoiną, witaminą E i prowitaminą B5 – byłam wniebowzięta. Zapakowałam kartonik do koszyka i udałam się do kasy.
W domu moje emocje ostudził nieco zapach kosmetyku – zamiast trawiastej świeżości do moich nozdrzy dobiegła świeżość... taniego proszku do prania. Na szczęście tylko ten drobiazg okazał się rozczarowaniem.
Peeling ma nietypową konsystencję – jest to śliski, niepieniący się krem-żel. Za pierwszy rzut oka drobinek jest stanowczo za mało – wątpiłam, że te kilka niebieskich kuleczek może złuszczyć cokolwiek, ale to złudzenie, bo drobinek jest bardzo dużo – nie wszystkie są widoczne, ale za to wszystkie świetnie czuć na twarzy. Peeling ma zróżnicowane uziarnienie – drobinki są duże (to te niebieskie) i całkiem malutkie – gwarantuje to bardzo dokładne, a jednocześnie niezwykle delikatne złuszczanie - możnaby go używać nawet codziennie, ale nie ma takiej potrzeby.
Spłukiwanie nie przysparza najmniejszych problemów. Po zabiegu skóra jest dokładnie oczyszczona, miękka, bez śladów przesuszenia czy podrażnienia – dokładnie jak po drogich, markowych preparatach, z tą różnicą, że za 75 ml tubkę bardzo wydajnego scrubu płacimy zaledwie 5,50 zł.
Polecam wszystkim, z wyjątkiem osób borykających się z trądzikiem i silnie rozszerzonymi naczynkami.
Do zdobycia w sieci sklepów Schlecker, których coraz więcej można spotkać także w polskich miastach.
Producent | Schlecker |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Peelingi: klasyczne |
Przybliżona cena | 6.00 PLN |