Do zakupu tego balsamu zachęciła mnie próbka, którą dostałam w aptece. Szczerze muszę przyznać, że nie słyszałam wcześniej o "opalającym" odpowiedniku słynnego Lipidiose.
Pierwsza rzecz, która mnie urzekła, to zapach balsamu. Jest taki trochę ekskluzywny, jak dla mnie rewelacyjny. Po zużyciu próbki poleciałam więc do apteki i kupiłam całą tubę. Producent pisze na opakowaniu: "Odżywia i nawilża naskórek. Stopniowo pogłębia opaleniznę. Wygładza skórę, by lepiej odbijała światło.".
A jakie są moje odczucia po ponad dwóch tygodniach stosowania? Jestem bardzo zadowolona. Balsam nie tylko nadaje skórze bardziej opalony odcień (delikatny!), ale również robi z nią coś niesamowitego. Jest idealnie nawilżona i gładziutka, ma śliczny kolor i chyba faktycznie coś jest w tym wygładzaniu, by skóra lepiej odbijała światło. Szczególnie podoba mi się skóra na moich nogach, przedtem skłonna do podrażnień (ale nie sucha), a teraz gładziutka i lekko opalona. Śmiało mogę smarować nogi tym balsamem nawet po goleniu! Skóra po aplikacji iskrzy złotymi drobinkami, ale widać to głównie w słońcu i ja na początku w ogóle tego nie zauważyłam. Balsam szybko się wchłania, chociaż mam wrażenie, że na mojej skórze pozostawia troszkę lepką warstewkę.
Wspomniany wcześniej zapach, jak dla mnie prześliczny, jest oczywiście kwestią gustu. A ostrzegam, że jest dość mocny, więc warto powąchać balsam przed zakupem. Przyczepić się mogę chyba tylko do tego, że po pewnym czasie czuć trochę ten charakterystyczny samoopalaczowy zapach.
Opakowanie to klasyczna biała tuba o pojemności 200 ml. Balsam jest wydajny, choć zależy co się nim będzie smarowało. Ja najczęściej smaruję nogi, czasem całe ciało. Ciężko stwierdzić, ile balsamu zostało w opakowaniu, bo nie jest przezroczyste, ale sądząc po wadze, około połowy (może troszkę więcej).
Na pewno jeszcze kupię ten balsam. Polecam gorąco!
Producent | Vichy |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Samoopalacze i balsamy brązujące |
Przybliżona cena | 53.00 PLN |