Green Tea to mój ulubiony zapach letni, pełny chłodnej świeżości zielonej herbaty. Minionego lata, planując długie godziny wylegiwania się na plaży (które ze względów pogodowych nie doszły do skutku) postawiłam nie na klasyczny zapach w atomizerze, lecz na perfumowany krem do ciała, który udało mi się kupić w zestawie z wodą perfumowaną, jednak dla mnie ważniejszy był właśnie on – potencjalnie bezpieczniejszy we współpracy z promieniami słonecznymi.
Moja wersja mieści się w 100 ml zakręcanej tubce, choć wiem, że są też dostępne 250 ml słoiczki. Krem ma lekką i niezwykle przyjemną konsystencję a jako urozmaicenie zatopiono w nim „miodowe perełki”, czyli pudrowe kuleczki propolisu, które podczas aplikacji rozpływają się bez śladu pod palcami.
Kosmetyk wchłania się szybko i obiecywanego super-nawilżenia niestety nie widać. Po paru minutach jedynym śladem aplikacji jest zapach – na szczęście dokładnie taki jak woda perfumowana i niemal dokładnie tak trwała.
Jest to zatem bardzo ciekawa alternatywa dla „psikacza” lub sposób na wzmocnienie czy przedłużenie zapachu, nic więcej. Na właściwości pielęgnacyjne nie należy się nastawiać. Mimo to jestem zadowolona i gorąco polecam, szczególnie fankom herbacianej serii.
Podaję cenę zestawu.
Producent | Elizabeth Arden |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, mleczka, balsamy, masła do ciała |
Przybliżona cena | 129.00 PLN |