Już kiedyś pisałam, jak to szminki nie są moim ulubionym typem produktu do malowania ust. Mimo paru ciekawych produktów, nadal rzadko sięgam po szminkę, bo wszystkie, jakie dotąd poznałam, albo były dość kryjące, albo udawały błyszczyki, pokrywając usta warstewką brokatu.
Rouge Allure to szminka Chanel, znana już od dawna, ale kolor, z jakim się zapoznałam, pojawił się dopiero w tegorocznej, wiosennej kolekcji. Kolor ten nosi nazwę Frivole (drugi nowy odcień w tej kolekcji to Exquise, jasny, lekko cukierkowy róż) i jest chłodnym, niebieskawym odcieniem różu z odrobiną połyskliwych drobinek.
Na początek – opakowanie. Nie jest to typowa szminka ze skuwką – skuwkę zdejmuje się bowiem przez naciśnięcie spodu opakowania. Poza tym, że jest to wyjątkowe rozwiązanie, teoretycznie zwiększa to bezpieczeństwo szminki (i torebki, w której szminkę nosimy).
Idźmy dalej. Sztyft ma odpowiednią konsystencję. Bardzo łatwo rozprowadza się na ustach i wystarczy jedno pociągnięcie, żeby je pokryć równą warstwą szminki. Szminka nie jest przesadnie nawilżająca – jeśli ktoś ma suche usta lub tendencję do pierzchnięcia, powinien stosować pod szminkę jakiś balsam nawilżający. Z drugiej jednak strony, dzięki tej niezbyt kremowej konsystencji szminka spokojnie wytrzymuje i 8 godzin na ustach. Co prawda, ten odcień jest na tyle neutralny, że nie ma efektu „zjedzenia” szminki, ale i tak uważam to za bardzo dobry wynik.
Na pochwałę zasługuje też zapach szminki. Delikatny, kwiatowy, bardzo przyjemny i nie męczący, jak to się zdarza kosmetykom perfumowanym.
Nie wiem, czy przekonałam się do szminek. Ale do Rouge Allure na pewno – bo, jak się okazuje, można mieć szminkę dającą naturalne pokrycie i wytrzymującą na ustach cały dzień bez opłakanych skutków.
Producent | Chanel |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Szminki w sztyfcie |
Przybliżona cena | 120.00 PLN |