Chudnij jak modelki
ANNA SZABELSKA • dawno temuJeść wszystko na co mamy ochotę i utrzymywać wymarzoną wagę? Której z nas choć raz nie przemknęło to przez myśl? Nasze życie byłoby wówczas dużo prostsze, no, w każdym razie przyjemniejsze. Oczywiście są na tym świecie szczęściary, które nie muszą się martwić każdym zjedzonym ciastkiem z bitą śmietaną, jednak większość z nas boryka się z fałdkami tłuszczu.
Ja, niestety, mam pecha i należę do owej większości, więc z zapałem śledzę w mediach nowe diety, porady, co jeść, jak ćwiczyć i w skrytości ducha marzę, aby ktoś wreszcie wymyślił pigułkę, która pomogłaby uporać się z problemem, a równocześnie nie wywoływała skutków ubocznych. Najbardziej wiarygodne wydają mi się porady znanych osób, które niedawno schudły lub też od dawna utrzymują szczupłą sylwetkę. W końcu gwiazdy możemy obserwować niemal codziennie i na bieżąco śledzić skuteczność ich rad. W całym natłoku informacji jest kilka wspólnych mianowników, lecz jeden z nich wydaje się najważniejszy: kilogramy stracone za pomocą różnych „cudownych” a zarazem drastycznych diet prędzej czy później wracają. Często też jest ich znacznie więcej niż przed kuracją. Najskuteczniejsza jest zmiana stylu życia a przynajmniej sposobu odżywiania.
W niedawnym wywiadzie opublikowanym w dziale Przy kawie swoim sukcesem w walce z nadwagą dzieli się Katarzyna Figura. Aktorka swoją sylwetkę zawdzięcza regularnym, codziennym treningom na siłowni oraz diecie złożonej głównie z warzyw i ryb. O to, aby dania były smaczne i urozmaicone, dba szef kuchni z restauracji należącej do Pani Kasi, która specjalny jadłospis podczas pracy na planie ma także zapewniony w swoich kontraktach filmowych.
No i świetnie. Jednak większości z nas nie stać na prywatnego trenera, z którym mogłybyśmy ćwiczyć, kucharza, który oprócz pracy w naszej własnej restauracji mógłby też przygotowywać nam posiłki, ani też nie jesteśmy w stanie zmusić własnego szefa do zamawiania nam specjalnych posiłków, zgodnych z naszą nową dietą.
Kiedy widzę zdjęcie ważącej ok. 40 kilogramów Nicole Richie jedzącej ciastko lub hamburgera, rzecz jasna tuż przed obiektywami paparazzich, zastanawiam się, czy naprawdę je zjada, czy tylko z nim pozuje, a jeśli tak to czy zjada całe i czy to przypadkiem nie jest jej jedyny posiłek w ciągu dnia? Przeglądając strony poświęcone plotkom czy też takie, które zajmują się tylko i wyłącznie wagą i dietami gwiazd większego i mniejszego formatu, co rusz można natknąć się na wyznania typu: — Ależ oczywiście, jem to, na co mam ochotę i to w ogromnych ilościach. Do tego w ogóle nie ćwiczę, mam po prostu doskonałą przemianę materii. Zaskakujące, jak niewiele osób potrafi się przyznać do swojego reżimu dietetycznego. Jako jedyna przychodzi mi do głowy Victoria Beckham, która w wywiadzie dla magazynu „Allure” przyznała, że bardzo restrykcyjnie podchodzi do spożywanych przez siebie posiłków. Większość jednak trzyma się wersji jem jak opętana i chudnę. Jak już wspomniałam, są wśród nas takie szczęściary, ale jakoś trudno mi uwierzyć, że nagle wszystkie znalazły się w Hollywood. Dodatkowo, widok ich wychudzonych ciał i zmęczonych twarzy sprawia, że myślę dokładnie to, co większość komentujących podobne wynurzenia: co za bzdura, na pewno się głodzi albo załatwia sprawę za pomocą narkotyków lub, często szkodliwych, leków. Tak, więc szukając inspiracji innych niż Nicole, Angelina Jolie, Keira Knightley czy Lindsay Lohan przerzucam się na zdjęcia modelek. Większość z nich przypomina wspomniane wcześniej panie, ale ciała Gisele Bundchen, Mirandy Kerr czy innych modelek Victoria's Secret sprawiają, że zielenieję z zazdrości i mogłabym nawet rozważyć zaprzedanie własnej duszy w zamian za tajemnicę ich oszałamiającego wyglądu.
Na szczęście w Internecie można znaleźć prawie wszystko, więc nie będzie to konieczne. A zatem, modelki VS ćwiczą trzy, cztery razy w tygodniu, mniej więcej godzinę. Nie musi to być ćwiczenie na siłowni, wystarczy stary poczciwy spacer w średnim tempie. Oczywiście bieganie czy jazda na rowerze przyspieszy rezultaty, ale skoro zmiana nawyków ma być trwała, to efekty przyjdą prędzej czy później.
A co z posiłkami? Wcale nie trzeba głodować ani porzucać raz na zawsze ulubionych przekąsek. Nasze menu powinni się składać głównie z warzyw, ryb, chudych mięs, takich jak indyk czy kurczak. Nie należy też zapominać o jajkach (te w rozsądnych ilościach), białym serze czy nawet poczciwej owsiance. Muesli, owoce, orzechy, kefir czy maślanka także powinny zostać uwzględnione. Niestety trzeba wyeliminować podjadanie, co nieraz okazuje się najtrudniejsze.
Heidi Klum z kolei przed każdym posiłkiem zjada sałatę, co sprawia, że zjada mniejszą porcję właściwego posiłku. A co jeśli naszym ulubionym daniem jest pizza czy frytki? Oczywiście można sobie na nie pozwolić, ale rzadko i w rozsądnych ilościach. Tak, są zdjęcia, na których Gisele Bundchen je pizzę. Ale tylko jeden kawałek. I, jak sama mówi, nie częściej niż raz na dwa tygodnie, to podobno wystarcza, żeby nie myśleć obsesyjnie o ulubionych, lecz zakazanych potrawach.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że rady te są stare jak świat i można je znaleźć w co drugim poradniku dotyczącym odchudzania. Wychodzi więc na to, że niestety nie wynaleziono jeszcze nic rewolucyjnego a znane wszystkim sposoby są najskuteczniejsze, zatem może warto dać im szansę? Tak, kolejne spojrzenie na zdjęcie Adriany Limy utwierdza mnie w tym przekonaniu.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze