Ostatnio lubuję się w błyszczykach. Nie przetestowałam ich zbyt dużo z prostej przyczyny - pustki w portfelu, tym bardziej ucieszyłam się kiedy dostałam ten błyszczyk od koleżanki.
Pierwsze wrażenie? Ładne opakowanie, niewielkie, mieszczące 7 ml błyszczyku. Biały napis z nazwą i malutki srebrny diamencik obok. Całkiem miły dla oka. Kolor... przeraziłam się nim troszkę. Posiadam odcień coral kisses (oprócz niego jest dostępnych jeszcze około 17 kolorów). W opakowaniu jest to bardzo intensywny, ciemny róż z mnóstwem połyskujących drobinek, jednak na ustach nie wygląda tak strasznie jak myślałam. Moje usta są ładnie podkreślone, połyskujące drobinki robią swoje a kolor jest wprost idealny (prawie jak naturalny kolor ust tylko odrobinkę bardziej intensywny).
Konsystencja błyszczyku jest nieco gęsta, trochę zbyt gęsta jak dla mnie. Trudno jest go rozprowadzić na ustach, trzeba poświecić temu troszeczkę uwagi. Jednak sprawę ułatwia bardzo wygodny aplikator - cieniutki pędzelek.
Błyszczyk na ustach nie klei się, co przy takiej konsystencji trochę mnie zdziwiło. Jeśli chodzi o trwałość - nie jest rewelacyjna. Zaskoczyło mnie jedno, a mianowicie jakieś pół godziny, godzinę po pomalowaniu nim ust jadłam obiad, przypomniałam sobie o błyszczyku dopiero jak spojrzałam po jakimś czasie w lusterko - on cały czas był na ustach - w postaci połysku jakby lekko wilgotnych ust i drobinek. Wyglądało to całkiem ładnie.
Zapach ma bardzo ładny, delikatny taki słodkawy, ale czuć go tylko przy nakładaniu, bo później momentalnie znika. Smak? Lepiej nie próbujcie, ale to dobrze - nie zjemy go zbyt szybko.
W sumie błyszczyk mi się spodobał, ale wiem, że można dostać lepsze. Polecam osobom, które lubią drobinkowy połysk i nie wymagają, aby błyszczyk dobrze smakował.
Producent | Sally Hansen |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Błyszczyki |
Przybliżona cena | 20.00 PLN |