Ostatnio bardzo polubiłam błyszczyki, jakie znaleźć można w sklepach dla dzieci. Po błyszczyku raczej nie należy się spodziewać porażającej trwałości, więc kwestia przeznaczenia (dla dzieci czy dla dorosłych) przestaje mieć znaczenie.
Na bezbarwny błyszczyk Lizzie w tubce trafiłam w Smyku. Prawdopodobnie dostępnych jest więcej pastelowych kolorów i wersji zapachowych, jednak ten na sporym standzie był ostatnim – pomyślałam, że tak rozchwytywana rzecz musi być naprawdę dobra – i nie pomyliłam się.
Tubka z wygodnym, niewielkim aplikatorem w postaci ściętego dzióbka, mieści 12 ml kosmetyku. Niby błyszczyk, jak błyszczyk – jednak chwała należy się jego konsystencji – jest niby gęsta, ale bardzo gładka i lekka, trochę oleista a nałożony nawet w bardzo dużej ilości w ogóle się nie klei. A do tego jest zaskakująco trwały, chociaż piciu, konsumpcji czy oblizywaniu ust raczej się nie przeciwstawi.
Na ustach wygląda ładnie, daje wilgotny połysk, optycznie powiększa i lekko je rozjaśnia. Przy tak niskiej cenie, zaskoczyły mnie także jego właściwości pielęgnacyjne – nie pozostawia ani śladu wysuszenia, natomiast świetnie nawilża i koi.
Moja wersja delikatnie pachnie gumą balonową, smaku natomiast nie posiada i w związku z tym, że jest to kosmetyk dla dzieci, zapewne bez szkody dla organizmu można go sobie pewnie nawet... zjeść (producent przestrzega jedynie przed wprowadzeniem go do oczu).
Rewelacyjny i setki razy lepszy od markowych błyszczyków „dla dorosłych”.
Producent | Elizabeth French |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Błyszczyki |
Przybliżona cena | 7.00 PLN |