Firma Body Shop cieszy się niezachwianą popularnością od wielu lat, ciesząc nas produktami o świetnej jakości, pięknych zapachach i trochę wysokiej cenie. Postanowiłam sprawić sobie małą przyjemność i zamiast iść do zwykłej drogerii, nabyłam ten urzekający balsam.
Opakowanie jest bardzo poręczne, ma pojemność 250 ml. Jest małe, plastikowe i przezroczyste, dzięki czemu łatwiej kontrolować zawartość. Jednak najlepszy jest aplikator - pompka, która nie zacina się i można ją przekręcić tak, aby w kosmetyczce balsam przypadkowo się nie wylał.
Teraz pora na zapach. Wiem, że to kwestia gustu, ale jak dla mnie, ten zapach jest po prostu cudowny. Słodki i ciepły, w sam raz po długiej kąpieli w wannie. Mam nadzieję, że tak właśnie pachną prawdziwe brazylijskie orzechy!
Konsystencja jest w sam raz, dobrze współpracuje z aplikatorem w formie pompki, jest ani nie za rzadka, ani nie za gęsta. Bardzo szybko się wchłania, zostawiając cieniutką, chroniącą warstwę i delikatny zapach trzymający się blisko przy skórze.
Producent przeznacza ten produkt dla bardzo suchej skóry. Rzeczywiście, gdy codziennie wieczorem go stosowałam, nie odczuwałam żadnej szorstkości czy swędzenia, ale gdy raz odpuściłam sobie aplikację, rano miałam suche, swędzące ciało o brzydkim kolorycie. Dlatego też polecam go bardziej do stosowania rano, a na wieczór lepsze pewnie będzie masło z tej samej serii.
Podsumowując, raczej nie dla wymagającej, suchej skóry, ale dla miłośniczek wygody, ładnego zapachu i Body Shop.
Producent | The Body Shop |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, mleczka, balsamy, masła do ciała |
Przybliżona cena | 35.00 PLN |