Wybrałam się kiedyś do sklepu kosmetycznego, ponieważ skończył się mój stary tusz do rzęs. Nie przywiązuję do nich wielkiej wagi i nie oczekuję wiele - ma nie sklejać rzęs i ładnie je podkreślać. Pani w sklepie poleciła mi nowość - tusze marki Bell. Jeden był podkręcający i pogrubiający, drugi (ten, który właśnie wybrałam) wydłużający.
Po pierwszym użyciu pomyślałam - "horror!". Rzęsy posklejane, na szczoteczkę nabiera się stanowczo za dużo tuszu. Przy drugim było już lepiej, choć musiałam nieco manewrować z moim nowym nabytkiem. Nie wiem co stało się później, ale teraz jestem w nim zakochana.
Konsystencja jest w sam raz. Szczoteczka z rodzaju tych gumowych - sprawdza się świetnie. Poza tym tusz nie kruszy się. Sama mam długie rzęsy, więc nie wiem jak się sprawdzi u dziewczyn z krótkimi, ale delikatnie je wydłuża, ładnie podkręca.
Opakowanie jest wygodne, zawiera 10 g kosmetyku.
Zdecydowanie polecam - za 11 zł to naprawdę ideał.