Moja wczesnolipcowa opalenizna zaczęła nieuchronnie znikać, a szans na jej utrzymanie nie widziałam niestety żadnych. Musiałam, więc ratować się jak zwykle balsamami brązującymi. Lubię tego typu kosmetyki, zwłaszcza, jeśli nie mają drażniącego zapachu typowego dla wielu samoopalaczy. Tym razem postanowiłam wypróbować nowy produkt.
Jest to pielęgnacyjny balsam o działaniu lekko brązującym zawierający również miód z dzikich kwiatów. Według producenta ma właściwości wygładzające i odżywcze dzięki zawartości witamin C, B1 i B2.
Opakowanie z pompką jest dość wygodne, pozwala na aplikację odpowiedniej ilości balsamu. Jest to istotne, bo ów brązujący karmel jest bardzo wydajny. Niestety - nie wiem czy sprawia to konsystencja czy jakiś składnik balsamu - jego wsmarowanie w skórę wymaga anielskiej cierpliwości.
Zapach jest bardzo specyficzny. Słodki, ciężki, ale - na szczęście - pozbawiony owej chemicznej nuty samoopalaczy. Spodziewam się, że właśnie ta charakterystyczna woń balsamu stanie się dla wielu pań główną przeszkodą w jego stosowaniu.
Podstawowe działanie balsamu, a więc nadanie skórze delikatnego odcienia brązu, jest znakomite. Zgodnie z obietnicą efekty są widoczne po kilkakrotnym zastosowaniu i rzeczywiście skóra przybiera ładny, bardzo naturalny odcień ciemnego miodu.
Nie jest to najlepszy balsam brązujący, jaki stosowałam, ale niewątpliwie posiada on kilka zalet - wydajność, działanie, cenę. Natomiast jego minusem (ale zaznaczam, że nie dla każdego) mogą stać się: zapach i kłopoty z nanoszeniem na skórę.
Producent | Dax Cosmetics |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Samoopalacze i balsamy brązujące |
Przybliżona cena | 12.00 PLN |