Ten specyfik zakupił mój kochany mężczyzna, który chciał ratować swoje spieczone słońcem plecy. Wybrał najatrakcyjniejszy cenowo kosmetyk z półki Rossmanna i udał się do mnie w celu wypróbowania.
Pierwsze moje wrażenie było bardzo pozytywne. Na opakowaniu producent umieścił dużo informacji o produkcie: zawiera wyciąg z rumianku, D-panthenol, alantoinę, szybko i łatwo się wchłania, koi podrażnienia i zaczerwienienia. Producent poleca go również do używania po solarium. Opakowanie poręczne, pojemność 200ml.
Niestety po zastosowaniu okazało się, że nie wszystko jest takie piękne jak producent obiecuje. Największy problem miałam właśnie z rozsmarowaniem balsamu. Do tego czas wchłaniania również pozostawia wiele do życzenia. Do tego produkt jest dosyć tłusty, dlatego też mój wybranek jako przeciwnik wszelakich klejących się mazideł nie pozwolił się wysmarować już tym specyfikiem nigdy więcej. Zdecydowanie produkt ten przegrywa z innymi kosmetykami po opalaniu, które mają lżejszą konsystencję i dodatkową chłodzą rozpaloną skórę.
Tak oto stałam się druga właścicielką tego balsamu i postanowiłam używać go do drugorzędnych celów proponowanych przez producenta: całorocznej pielęgnacji ciała, a właściwie pielęgnacji od czasu do czasu na przemian z innymi lepszymi balsamami. Zdecydowanym plusem jest dla mnie to, że kosmetyk nie uczula mimo mojej wrażliwej skóry. Podoba mi się również jego kwiatowo-kremowy zapach. Pomaga w pielęgnacji suchej skóry - staje się ona gładka i nawilżona. Ale uwaga: zawiera alkohol! Do tego otwór dozujący balsam jest moim zdaniem zbyt duży i często biorę jednorazowo zbyt wielką porcję balsamu.
Uważam, że ten balsam nie jest ani rewelacyjny ani najgorszy. Na pewno zużyję opakowanie do końca, ale nie zdecyduje się na kupno drugiego opakowania.
Producent | Kolastyna |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, balsamy, olejki, emulsje po opalaniu |
Przybliżona cena | 10.00 PLN |