Zupełnie nie mogłam zrozumieć, po co Pore Refining Solutions Instant Perfector uzupełniać ma działanie serum z tej samej linii, które samodzielnie jest świetne i zupełnie niczego mu nie brakuje. W meandrach informacji prasowych jak zwykle zabrakło podkreślenia, że Instant Perfector to kosmetyk o zupełnie innej specyfice.
Mieści się w tubce (15 ml) z dzióbkowym aplikatorem, a jego konsystencja to bardzo gęsty krem o pudrowej formule i nieco aptecznym, szybko ulatniającym się zapachu. Kolokwialnie rzecz ujmując – taka pasta jak z mąki ziemniaczanej. Producent pisze, że Perfector przeznaczony jest do poprawek, aplikacji samodzielnie na rozszerzone pory lub na makijaż.
I faktycznie – używałam go na różne sposoby, ale pod makijaż kompletnie się nie nadaje – nic nie chce się na nim trzymać, ani płynny podkład, ani korektor. Za to nakładany na czystą skórę lub na podkład robi coś niezwykłego – skóra wygląda dosłownie jak rozmyta w programie graficznym tylko, że to się dzieje na moich oczach, w lusterku! Pory robią się niewyraźne, jakby zamglone i niewidoczne – dosłownie jak po retuszu. Niedużą tubkę nosze więc często w torebce do ewentualnych poprawek makijażu, gdy strefa T za mocno się przetłuści lub pory za mocno uwidocznią. Krem pochłania nadmiar sebum i matuje jak bibułka bez niszczenia makijażu. Nawet w bardzo gorącej atmosferze jednorazowa aplikacja trzyma pory w ryzach przez dobre 6 – 8 godzin. W normalnych warunkach wystarczy „zaimpregnować” nim skórę tuż po wykonaniu makijażu i cały dzień, do samego wieczora wszystko wygląda świetnie. Nawet przy codziennym stosowaniu nie zauważyłam zapchanych porów, czy wyprysków, ani przesuszenia, ale efekt jest czysto „makijażowy”, więc po umyciu twarzy wszystko wraca do normy.
Mimo wszystko panie walczące z przetłuszczaniem i rozszerzonymi porami w strefie T powinny zaprzyjaźnić się z tym malcem. Polecam!
Producent | Clinique |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy na dzień: matujące |
Przybliżona cena | 99.00 PLN |