Ratunek dla cery bardzo tłustej i niezbędnik na lato dla cer mieszanych. Jest to lekki, odświeżający żel, którego głównym zadaniem jest regulacja wydzielania sebum oraz długotrwałe matowanie. Stosuje się go jak najzwyklejszy krem do twarzy.

Jednak tutaj zasada działania jest trochę inna niż w przypadku większości kosmetyków matujących. Nie ma granulek, czy glinek, które miałyby absorbować sebum na powierzchni skóry. Regulacja zachodzi od wewnątrz. Dzięki temu uniknięto efektu sztywnej maski.

Za jego stosunkowo wysoką cenę możnaby spodziewać się naprawdę dobrego specyfiku. Niestety nie do końca. Trzeba postępować z nim bardzo ostrożnie, gdyż nie nawilża a może mocno wysuszyć. Od razu zapomnieć o nim mogą panie z cerami wrażliwymi lub skłonnymi do przesuszeń, gdyż żel działa bardzo silnie. Dlatego czasem warto ominąć policzki i skupić się na strefie T – policzkom matowanie nie jest potrzebne, za to mogą stać się suche i wrażliwe na dotyk.

Bardzo dobrze spisuje się pod makijażem, najlepiej wykonanym kosmetykami nawilżającymi. Stosowany ostrożnie i z wyczuciem zapewni świeżość i matową buzię przez 6 – 8 godzin (w dużej mierze zależy to od warunków pogodowych!), a poprawki makijażu nie będą konieczne.

Zapakowany jest w ładny, szklany, 50ml słoiczek. Niestety bardzo frustruje wygrzebywanie z niego żelu palcami. Specyfik ma kolor żywej zieleni i świeży, zielny zapach – bardzo przyjemny, szczególnie latem.

Żel jest bardzo wydajny i spokojnie mógłby być pakowany w słoiczki, lub lepiej tubki o połowę mniejszej pojemności. Taka tubka byłaby wygodniejsza i dużo, dużo tańsza. Tym czasem kosmetyk jest drogi – zdaję sobie sprawę, że nie każda kobieta będzie mogła sobie na niego pozwolić. A co najmniej połowa z tych, które go kupią – będzie niezadowolona, gdyż krem jest kierowany do bardzo specyficznych użytkowniczek (jak z resztą wskazuje sama nazwa). Ja trafiłam w samo sedno i jestem zadowolona!

3.00

Ocena na postawie 2 opinii Zobacz opinie

Oceń produkt Dodałeś już ocenę