Szukałam czegoś, co przykryłoby moje nieefektowne ślady zmęczenia pod oczami bez wysuszania delikatnej skóry i bez efektu "zapasów" w zagłębieniach. Znalazłam! Już w sklepie kosmetycznym, kiedy pani ekspedientka rozsmarowała niewielką ilość na mojej dłoni widać było, że jest to świetny kosmetyk. A na twarzy wygląda jeszcze lepiej - przede wszystkim optycznie wygładza i wygląda bardzo naturalnie. Nie uczula (a mam bardzo wrażliwą cerę), nie podrażnia, nie wysusza. Mało tego - doskonale sprawdza się jako rozświetlacz. Mówię tutaj o jaśniejszym odcieniu, nr 1.
Miałam zamiar stosować go tylko pod oczy, ale kiedy chcę dać skórze odpocząć od podkładu, stosuję tylko ten korektor i odrobinę pudru sypkiego. Efekt jest naprawdę rewelacyjny.
Kosmetyk może zdawać się odrobinę gęsty, ale kiedy zaczynamy go rozcierać okazuje się, że konsystencja nagle upłynnia się. Wystarczy więc go lekko wklepać, bo przecież nie chcemy porozciągać sobie cienkiej skóry wokół oczu. Na tym plusy się nie kończą - kosmetyk jest wydajny, bo dobrze kryje.
Jeśli chodzi o zapach, to gdy zbliżymy nos do aplikatora, wyczujemy lekko "farbiasty" aromat. Żadnych fiołków, róż ani tym bardziej cytrusów. To jednak dowód na to, że nie użyto tutaj środków perfumujących, które najczęściej powodują uczulenia.
Opakowanie to prosta, poręczna, zakręcana mini-buteleczka. O ile z zewnątrz nie robi wrażenia, to aplikator trochę zaskakuje - nigdy jeszcze nie spotkałam się z takim miękkim, grubym pędzelkiem. Myślałam na początku, że porobi mi kleksy pod oczami, ale jego naprawdę miło się używa. Robimy kropeczki gdzie trzeba, wklepujemy kosmetyk i gotowe.
Pojemność: 4 ml - zdaje się niewiele, ale jestem pewna, że powinno na trochę wystarczyć. Tak samo jak tego, że kupię kolejne opakowanie.