Wymagania, które stawiam kremom i balsamom do ciała sprowadzają się zasadniczo do dwóch punktów: po pierwsze – musi mi się podobać zapach, po drugie – konsystencja nie może być zbyt treściwa. I o ile pierwsze nie wymaga większych wyjaśnień, to za drugim punktem kryje się bardziej złożony problem. Mam skórę normalną i właściwie codzienne traktowanie jej balsamami nie jest konieczne, ale zdarzają się sytuacje, spowodowane różnymi czynnikami, które zmuszają mnie do użycia „czegoś”. Gdy sięgnę po kosmetyk zbyt ciężki, przesuszenie zastępują jeszcze bardziej uciążliwe krostki. Zatem, kiedy mogę wybrać pomiędzy smarowidłami do skóry suchej lub normalnej (przy czym te są ostatnio coraz rzadsze) – wybór jest oczywisty.
Mój Body Silk Cream pochodzi właśnie z takiej „podzielonej” serii. Linia do skóry normalnej jest „niebieska” i wszystkie jej elementy zawierają ekstrakt z trawy morskiej. Ogromnym atutem jest także jej zapach – niebieskich i fioletowych kwiatów wiosennych. Jest niezwykle przyjemny i relaksujący, zwłaszcza przed snem. I nawet dość długo trzyma się na skórze.
Krem zamknięty jest w wygodnym słoiku o pojemności 300 ml. Konsystencja, jak na krem, jest stosunkowo lekka, warto jednak zwrócić uwagę na to, że przypomina raczej „skondensowany” balsam, albo nawet nieco gęstsze mleczko. Dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Delikatnie nawilża i ani trochę nie natłuszcza, nie obciąża skóry, i choć osoby o skórze suchej zupełnie nie będą miały z niego pożytku, to ja używam go przede wszystkim do kojenia skóry po depilacji czy solarium, gdy jest chłodniej lub czasem na noc – codzienne, regularne stosowanie go to (może już bez krostek, ale...) dla mojej skóry wciąż za wiele.
Polecić go mogę osobom, których wymagania w stosunku do tego typu kosmetyków są zbliżone do moich i oczywiście, jeżeli mają w swoim zasięgu sklepy Albert lub Hypernova.
Producent | Care One |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, mleczka, balsamy, masła do ciała |
Przybliżona cena | 8.00 PLN |