Mąż nie pomaga mi w domu! Jak go zmusić? List do psychologa
KASIA KOSIK • dawno temuWychowanie jest ważne, taka myśl płynie z odpowiedzi na list Honoraty, której mąż nie pomaga w domu w żadnych pracach, nawet tych, które nazywamy męskimi. Jak zmienić postawę osoby, którą się kocha i tworzy związek. Czy to w ogóle możliwe, by nie mający żadnych obowiązków mąż zaczął pomagać w domu? Odpowiada nasza ekspertka Ewa Makowska.
Wychowanie jest ważne, taka myśl płynie z odpowiedzi na list Honoraty, której mąż nie pomaga w domu w żadnych pracach, nawet tych, które nazywamy męskimi. Jak zmienić postawę osoby, którą się kocha i tworzy związek. Czy to w ogóle możliwe, by nie mający żadnych obowiązków mąż zaczął pomagać w domu? Odpowiada nasza ekspertka Ewa Makowska.
Mój mąż nie pomaga mi w domu. Do wszystkiego muszę go zmuszać, wiele razy o tym mówić. On obiecuje i znów nie dzieje się nic. W końcu to robi z wielkim bólem, ale ja już jestem tak zmęczona moimi prośbami, że czuję się tak, jak to ja bym skosiła trawnik, wyrzuciła wory śmieci i oczyściła rynny z liści. O wszystkim muszę myśleć, jestem tym zmęczona, nawet o sprawach związanych z samochodem, usterkach domowych, przybijaniu czegoś do ściany. Mąż nie wykazuje żadnej inicjatywy. Oboje pracujemy, ale to na mnie spadły wszystkie obowiązki domowe i opieka nad dzieckiem. On pomaga tylko, gdy sto razy mu o tym powiem. Jak to zmienić? Kiedyś starał się bardziej.
Honorata
Ewa Makowska – trenerka rozwoju osobistego, pedagog, od 20 lat pomaga ludziom. Słucha, szkoli a nade wszystko pokazuje, jak odnaleźć swoją drogę. Spotkania z innymi kobietami dają jej pozytywną energię, nakręcają do działania i do nowych pomysłów. Nie ma dla niej rzeczy niemożliwych i udowadnia innym kobietom, że mogą podążać tą samą drogą. Świeżo upieczona mama małego Aleksandra, który swym pojawieniem się na świecie przeprowadził w jej życiu niemałą uczuciową i organizacyjną rewolucję. Prywatnie wielbicielka butów w każdym stylu i kolorze. Elegantka, która czasem wciąga wygodne dresy, chowa się pod obszerną bluzą i godzinami maszeruje z psem.
Witam Pani Honorato,
pisze Pani o tym, że mąż Pani nie pomaga w domu. A pomaga tylko wtedy, gdy Pani mu powie o tym sto razy… Pyta Pani jak to zmienić?
Zacznijmy od tego, że według Pani, do wszystkich prac domowych musi Pani męża zmuszać? To taka postawa trochę relacji matka-dziecko, prawda? Czasami dzieci zmuszamy do prac domowych, aby wykształcić w nich poczucie obowiązku, ale dorosłego człowieka i partnera?
Pisze Pani, że mąż kiedyś starał się bardziej. Co to znaczy? Czy sam, bez Pani próśb dbał o dom i Pani potrzeby, czy chętniej wykonywał Pani polecenia? To ważne.
Ważne, aby odpowiedzieć sobie na pytanie: co takiego się stało, co się mogło wydarzyć w moim życiu, że jest tak, a nie inaczej? W którym momencie pozwoliłam na to, że mąż się tak zachowuje?
No właśnie… pozwoliłam. Ludzie tak się zachowują i tak nas traktują, na ile im na to pozwalamy. Pani pozwala mężowi na bycie kolejnym Pani dzieckiem w domu, a mąż spełnia Pani instrukcję. Brzmi to trochę paradoksalnie…
Proszę odpowiedzieć sobie na pytania:
Co by się stało, gdybym na to nie pozwalała?
Może zmieniłby swoje zachowanie i byłoby inaczej w rodzinie? Albo zaczęłoby być jeszcze gorzej, więc dla świętego spokoju sama wykonuję wszystkie obowiązki i czuje się beznadziejnie?
Odpowiadając na to pytanie już zakłada Pani jakąś zmianę. Kolejne pytanie do Pani:
Czy chce Pani zmian w związku?
Jednak zmiana nie zawsze przynosi oczekiwane korzyści. I tu kolejny paradoks: być może stan, w którym Pani funkcjonuje, przynosi Pani pozorne korzyści? Jakie? Czuje się Pani odpowiedzialna, ważna, wręcz najważniejsza, pojawiają się myśli: ,,Gdyby nie ja, to….”.
Często takie zachowania i myślenie stosujemy, kiedy uciekamy przed ważną decyzją życiową. Np. ,,Zadecydowałabym, ale jestem tak bardzo zmęczona obowiązkami i myśleniem o wszystkim, że już nie mam siły na nic…” I jest tak jak jest.
Następne pytanie do Pani:
Co by się stało, gdyby mąż zmienił swoje zachowanie?
Czy nadal bym się czuła ważna i odpowiedzialna? Gdzie zaspokoiłabym te potrzeby, aby móc się czuć dobrze?
Tak ustawiamy własne relacje w związku, aby spełnić i zaspokoić własne potrzeby i partnera. Także bycie w związku i nasze relacje z najbliższymi są obrazem tego, jaki był nasz rodzinny dom i relacje w nim panujące. Być może Pani mąż wychowywał się w rodzinie, gdzie mężczyzna nic nie musi robić w domu i nie musi być za nic odpowiedzialny? Być może Pani obraz z dzieciństwa jest taki, że kobieta musi myśleć i dbać o dom, bo takie jest jej zadanie?
Często żyjemy według naszych ustalonych przez wychowanie scenariuszy z dzieciństwa. Kiedy pojawiają się problemy w relacjach z partnerem, nasza świadomość zdaje sobie sprawę, że coś jest nie tak, podświadomie, niestety, realizujemy ustalony przez wychowanie scenariusz. Dlaczego? Bo innego nie znamy.
Jeżeli nasza mama była osobą, która myślała o wszystkim, a tata pracował i nie pomagał jej, to prawdopodobnie zachowuję się tak samo. Jeżeli Pani mąż ma taki obraz z dzieciństwa, to nie widzi potrzeby bycia innym, bo jego dom tak funkcjonował i było mu w nim dobrze.
Bardzo ważna w takich sytuacjach jest szczera rozmowa z mężem. Powiedzenie o tym, co czuję, jak się czuję, kiedy mąż zachowuje się w taki, a nie inny sposób.
Jednak powiedzenie o swoich emocjach, to nie wykrzyczenie mężowi używając komunikatu TY np. ,,Ty zawsze tak się zachowujesz”, ,,Ty nigdy sam się tego nie domyślisz” itd. Rozpoczynając zdanie od komunikatu TY wywołujemy w rozmówcy agresję i poczucie winy… Nic dziwnego, że nie chce z nami rozmawiać, tylko odpowiada na naszą agresję ucieczką emocjonalną, albo zaczyna się awantura.
Mówiąc np. ,,Czuję się wykorzystywana, kiedy nie pomagasz mi w domu…”, lub ,,Czuję się niedoceniana, jestem zmęczona i zła, kiedy sama muszę o wszystkim myśleć” pokazujemy nasze emocje i faktyczny stan, jaki odczuwamy, nie atakując partnera.
Nie wiem, czy mąż zmieni swoje zachowanie, ale na pewno usłyszy to, co chce Pani mu powiedzieć. Używając poprzednich komunikatów nie słyszy Pani słów, bo jest atakowany. Odczuwa złość i zamyka się na to, co faktycznie Pani chce mu powiedzieć.
Ważna w takich sytuacjach jest forma w jakiej wypowiadamy nasze prośby. Ważna jest lingwistyka słowa. Kiedy powie Pani mężowi, np. ,,Kochanie, czy mógłbyś wynieść śmieci?” Co pomyśli mąż, co zakoduje jego mózg? Jasne, mógłbym. (nie jestem głupi:)) I z reguły nic nie robi, po odpowiedział już na Pani pytanie. Być może inaczej by się zachował , gdyby Pani jasno wyraziła swoje prośby np. ,,Wynieś śmieci proszę”, lub ,,Odkurz mieszkanie” itd.
Droga Pani Honorato. Proszę wnikliwie popatrzeć na to, jak wygląda Państwa scenariusz bycia w związku, jak funkcjonowały Państwa domy rodzinne. Być może to jest przyczyną Pani problemów. I zachęcam do rozmowy z mężem, zaczynając od tego, co Pani czuje i czego oczekuje od męża używając komunikatów ,,JA”. To nie jest łatwe, ale gwarantuję, bardzo pomaga.
Życzę Pani wszystkiego dobrego.
Serdecznie pozdrawiam.
Ewa Makowska
Kontakt do trenerki rozwoju osobistego: Pracownia Rozwoju Exi Alius ul. Pinokia 17 w Tczewie, ewa.makowska.em@gmail.com
Masz problem, wyślij do nas list z pytaniem do trenerki: magda.trawinska@kafeteria.pl (z dopiskiem List do psychologa)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze