Mój mąż nie chce drugiego dziecka
ZOFIA BOGUCKA • dawno temuKażdy z nas, budując związek i wspólne życie, stara się realizować swoje o nich wyobrażenia. Fantastyczna jest sytuacja, gdy ludzie są zgodni – co do priorytetów, celów, planów. Gorzej, jeśli pojawiają się różnice poglądowe i dotyczą one tak istotnych kwestii jak posiadanie potomstwa. Co zrobić, gdy w tym temacie trudno o porozumienie odpowiada nasza psycholog Joanna Borowczak.
Każdy z nas, budując związek i wspólne życie, stara się realizować swoje o nich wyobrażenia. Fantastyczna jest sytuacja, gdy ludzie są zgodni – co do priorytetów, celów, planów. Gorzej, jeśli pojawiają się różnice poglądowe i dotyczą one tak istotnych kwestii jak posiadanie potomstwa. Co zrobić, gdy w tym temacie trudno o porozumienie odpowiada nasza psycholog Joanna Borowczak.
Pani psycholog!
Jestem jedynaczką – zawsze myślałam, że będę miała co najmniej dwójkę dzieci. Smutno tak samej – zwłaszcza teraz, kiedy odeszli już moi rodzice. Mam wiele koleżanek, przyjaciółki, ale brak mi siostry czy brata. Mój mąż ma siostrę, z którą ma chłodną relację. Nie tęsknią za sobą, nie rozmawiają właściwie. Jako dzieci ciągle się bili, kłócili (patrząc na moją szwagierkę nietrudno to zrozumieć – jest straszną jędzą). Być może stąd wynika niezrozumienie mojego męża w kwestii posiadania drugiego dziecka – on nie uznaje rodzeństwa za skarb. A ja bym nie chciała, żeby mój syn był kiedyś sam. No i ja chciałabym jeszcze raz być w ciąży, być „świeżą” mamą.
Nasz syn Igor ma już 8 lat, ja zbliżam się do czterdziestki. Wiem, że to już ostatni dzwonek na macierzyństwo, na urodzenie drugiego dziecka. Marzę o tym od lat – ciągle próbuję z mężem o tym rozmawiać, namawiam go, argumentuję. Nic nie pomaga – w tym temacie jest jak beton. Jego nie jest tak samo kategoryczne, jak moje tak.
Nie zabezpieczamy się (stosunek przerywany) – teoretycznie więc mogłabym sprawić, że „wpadniemy” i spełni się moje marzenie. Jednak tak nie chcę, to nieuczciwe… Tylko czy uczciwe jest jego stanowisko?
Jak rozmawiać z mężem, jakich argumentów użyć, żeby zrozumiał i dał się przekonać? Dlaczego on taki jest? Nie chodzi przecież o sprawy materialne (finanse, dom, praca) – one nie mają tu znaczenia, bo dobrze nam się powodzi (chociaż on mówi, że dziecku chce dać wszystko, a gdyby była dwójka, to już by tak kolorowo nie mieli). Leniwy też nie jest, zajmuje się Igorem (jak ten był mały, to może nawet więcej niż ja). Teraz to mam wrażenie, że on „odfajkował” to, co musiał zrobić: spłodził syna, postawił dom i zasadził drzewo. I ma spokój.
Anita z Gdańska
Joanna Borowczak — psychoterapeutka z ponad 15-letnim doświadczeniem. Certyfikowana w ramach terapii systemowej. Specjalizuje się w pomocy rodzicom w problemach z dziećmi i terapii małżeńskiej. Pracuje z osobami dorosłymi starając się znaleźć maksymalnie dużo ich zasobów, dzięki którym poradzą sobie w trudnych dla siebie sytuacjach. Prowadzi własną praktykę w założonym przez siebie Ośrodku Psychoterapii i Treningu psychologicznego "KONTAKT": www.joannaborowczak.com. Prywatnie mama żruchliwgo sześciolatka i samodzielnej już 26-latki. Uwielbia wiosnę i słońce, namiętnie układa puzzle.
Witam pani Anito,
Pisze pani o swoim marzeniu posiadania drugiego dziecka i niemożności przekonania swojego męża do tego pomysłu. Zastanawia mnie, dlaczego chce Pani urodzić drugie dziecko. Z jednej strony dotyczy to tęsknoty za byciem "świeżą mamą", z drugiej zaś — swojego wewnętrznego braku rodzeństwa. Zastanawia mnie, czy chce Pani dla swojego synka rodzeństwa, bo Pani tego brakowało? To nie jest dobry argument. Za nim stoją jedynie Pani indywidualne potrzeby. Skąd może mieć Pani przekonanie, że kiedyś stosunki miedzy dziećmi byłyby dobre (a nie podobne do tych, które ma mąż ze swoją siostrą?).
Pisze Pani o rozmowach ze swoim mężem na ten temat. Od długiego czasu deklaruje on, że chce mieć jednego syna, jedno dziecko. Może warto posłuchać argumentów — dlaczego jest taki stanowczy. Podkreśla Pani, że jest dobrym tatą. Jednocześnie oskarża, że sobie "odfajkował to, co musiał zrobić, czyli spłodzić syna, postawić dom i zasadzić drzewo". A może nie odfajkował, tylko ma inne priorytety życiowe niż Pani?
Pisze Pani, że ma wiele koleżanek i przyjaciółki. Brakuje rodzeństwa. Niestety teraz nie da się tego zmienić. Niezależnie od tego, czy zdecydują się Państwo na dziecko, czy też nie, Pani pozostanie jedynaczką z wszystkimi tego konsekwencjami. Może warto zatem korzystać z przyjaźni innych, podtrzymywać i pielęgnować relacje, cieszyć się z tego, co jest, a nie gonić za nieosiągalnym? Z mojej perspektywy tak to wygląda. Chce Pani dać dziecku to, czego sama Pani nie miała – i jeszcze uważa, że to najlepsza rzecz. Niestety niekoniecznie jest to prawda.
Zachęcam Panią do dwóch rzeczy: uczciwego zastanowienia się, dlaczego to dla Pani ważne, by mieć jeszcze jedno dziecko i porozmawianie z mężem – powiedzenie mu o swoich lękach, obawach wobec jedynactwa Igora.
Życzę dużo spokoju i wzajemnego zrozumienia.
Pozdrawiam
Joanna Borowczak
Kontakt do psycholog: joannaborowczak
Masz problem, wyślij do nas list z pytaniem do psychologa, zofia.bogucka@kafeteria.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze