Czy Jan Paweł II mógł powstrzymać ludobójstwo?
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temu"Kiedyś publicznie rozważałem, co by było, gdyby tamtego kwietnia Jan Paweł II przyleciał do Kigali i od razu na płycie lotniska, tupiąc swoim czerwonym butem, krzyknął: nie wolno wam zabijać!” Cóż, tak niestety się nie stało. Dlaczego właśnie teraz Hołownia i Tochman toczą spór o wydarzenia sprzed 20 lat? Chodzi między innymi o wyniesienie Jana Pawła II na ołtarze i przypadającą w kwietniu rocznicę ludobójstwa w Rwandzie.
Kilka dni temu w programie śniadaniowym „Dzień Dobry TVN” w trakcie przeglądu prasy Szymon Hołownia nawiązał do artykułu znanego polskiego reportera Wojciecha Tochmana, który w "Dużym Formacie" (reporterskim dodatku do "Gazety Wyborczej") skrytykował Kościół katolicki za udział w masakrach w Rwandzie sprzed 20 lat. Hołownia zarzucił Tochmanowi brak obiektywizmu i nieusprawiedliwioną krytykę osób duchownych. Tochman natomiast na swoim profilu na Facebooku stwierdził o Hołowni, że ten chyba nie doczytał tego, co od wielu lat piszę o Rwandzie. W każdym tekście i w każdej wypowiedzi mówiłem o duchownych, którzy ratowali. Dzisiaj, ponieważ pisałem krótki tekst o tym, że tych, którzy ocaleli, trzeba by w końcu przeprosić, po raz pierwszy nie wspomniałem o tych, którym należy podziękować. Ale rozumiem, że o to chodzi: 20. rocznica ludobójstwa jest świetną okazją, by Tutsi podziękowali Kościołowi za życie. Takie stawianie sprawy mnie mdli.
Nie chciałbym w tym miejscu, wypowiadać się o tym, kto ma rację, bo nie jestem specjalistą w sprawach Afryki. Zabieram jednak głos jako dziennikarz, by poprosić Hołownię i Tochmana o spotkanie i merytoryczną dyskusję o historii i problemach współczesnego świata (najlepiej przed kamerami lub w radiu). Jestem przekonany, że tak wytrawni publicyści, znani za sprawą swoich publikacji i działań nie tylko dziennikarskich, są w stanie może nie dojść do porozumienia (bo działania Kościoła w ówczesnej Rwandzie nie są jednoznaczne, wyłącznie czarne lub białe), ale przedstawić swoje racje, wzbogacając naszą wiedzę o tragicznych wydarzeniach sprzed lat.
Dlaczego właśnie teraz Hołownia i Tochman toczą spór o wydarzenia sprzed 20 lat? Chodzi między innymi o wyniesienie Jana Pawła II na ołtarze (msza w Watykanie odbędzie się 27 kwietnia). Tochman wspomina o tym w swoim tekście, gdyż jego przyjaciel, ocalały z masakry, zadał mu niedawno pytanie: „czy musicie to robić w kwietniu?” Rzeczywiście, początek ludobójstwa miał miejsce 6 kwietnia 1994 roku. Teraz w Rwandzie organizowane są co roku uroczystości upamiętniające śmierć ofiar. Polski reportażysta pisze: Kiedyś publicznie rozważałem, co by było, gdyby tamtego kwietnia Jan Paweł II przyleciał do Kigali i od razu na płycie lotniska, tupiąc swoim czerwonym butem, krzyknął: nie wolno wam zabijać! Cóż, tak niestety się nie stało. To ważne, że Tochman o tym wspomina, bo ludzie wiary muszą działać nie tylko tam, gdzie są witani z otwartymi ramionami.
Wróćmy na koniec do polskiej publicystyki oraz do sporu Tochmana i Hołowni. Wiem, że to dziennikarze, reportażyści i autorzy książek, w przeciwieństwie do polityków, mogą być dla nas wzorem do naśladowania, pokazując, w jaki sposób uczciwie prowadzić dyskusję, wykorzystując merytoryczne argumenty, a nie grając wyłącznie na emocjach. Może dlatego przeglądy prasy, robione przez kilku dobrych publicystów (m. in. Hołownię i Węglarczyka) są dla mnie lepszym źródłem informacji niż chociażby taki program jak „Kawa na ławę” Bogdana Rymanowskiego, w którym więcej jest bezsensownych sporów i przepychanek niż rzetelnej rozmowy o polityce. A jakie jest Wasze zdanie? Czy dziennikarstwo to w Polsce zawód wciąż cieszący się społecznym zaufaniem? Czy od dziennikarzy można się czegoś jeszcze nauczyć? Skoro polscy politycy dawno już stracili kontakt ze społeczeństwem, może to publicyści, tacy jak Szymon Hołownia i Wojciech Tochman, powinni polaryzować opinię publiczną i wyjaśniać nam świat? Według mnie, tak!
Źródło informacji: wojciech.tochman, wyborcza.pl/duzyformat, dziendobry.tvn.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze