Stylista w wielkim mieście, czyli... Paweł Marczewski w szczerym wywiadzie dla Jej Mody
MAŁGORZATA BOY • dawno temuZnany stylista gwiazd, redaktor mody magazynu „InStyle”, PAWEŁ MARCZEWSKI, zdradza sekrety swojej pracy i bezlitośnie ocenia styl Polek. Nie oszczędza Jolanty Kwaśniewskiej ani Tomka Jacykowa. W szczerym wywiadzie dla JEJ MODY obnaża kiepską kondycję naszego narodowego stylu i radzi jak go reanimować.
Spotykam się z nim w warszawskiej knajpce na ulicy Brackiej. To tutaj swoje miejsce często grzeje Tomek Jacyków, Gosia Baczyńska wpada na drinka z koleżankami a Michał Piróg zatrzymuje się na kawę. Paweł wbiega spóźniony, oczywiście przeprasza i zamawiamy mrożoną latte. Ma na sobie kolorowy t-shirt, jeansy, buty nike i opaskę na głowie. „Zapuszczam wreszcie włosy”– tłumaczy z hollywoodzkim uśmiechem. Wygląda fantastycznie.
JEJ MODA: Masz czas na stylizowanie siebie?
PAWEŁ MARCZEWSKI: Nie. Ja nigdy nie miałem na to czasu. Jestem najlepszym przykładem na to, że szewc bez butów chodzi. Czasami jest mi głupio, bo często wymądrzam się w swojej pracy, że trzeba myśleć co się na siebie wkłada… Ja niestety ubieram się dość chaotycznie. Choć niektórzy mówią, że efekt jest bardzo dobry.
JEJ MODA: Niektórzy porównują Cię do Roberta Kupisza… Skąd to skojarzenie?
P.M.: Myślę, że to zasługa moich siwych włosów, których dorobiłem się przez te wszystkie lata pracy w zawodzie stylisty. Może też dlatego, że obaj pochodzimy z Gór Świętokrzyskich i mamy podobny typ urody. I na pewno obaj uwielbiamy tańczyć…
JEJ MODA: Pewnie często można Cię spotkać gdzieś wirującego na parkiecie…
P.M.: Mnie coraz częściej można spotkać wirującego na stoku, ale na parkiecie też mi się zdarza wirować. Właśnie wróciłem z Polskich Dni Maso Corto, gdzie wspólnie z polskimi gwiazdami spędzaliśmy bardzo miło czas na nartach, snowboardzie i na innych uciechach życia…
JEJ MODA: Wow…Nic tylko być stylistą i móc śmigać z gwiazdami na zagranicznych stokach…
P.M.: (Śmiech) Tak, można śmigać w Maso Corto, ale trzeba też trochę popracować. Robiliśmy tam sesję jesienno — zimowych trendów z Beatą Sadowską. Wyszła pięknie w górzystej scenerii. Na pewno będzie co oglądać we wrześniowym numerze magazynu.
JEJ MODA: Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z modą?
P.M.: Dość wcześnie tak naprawdę. Mój dziadek był krawcem, więc w moim domu zawsze przewijał się temat mody, modowe gazety — dawniej tylko „Burda” z pierwszymi wykrojami, później „Twój Styl”. Ale tak na poważnie zaczęło się tu w Warszawie, gdzie poznałem odpowiednich ludzi, którzy pomogli mi połączyć moją pasję i moje hobby z zarabianiem na życie.
JEJ MODA: Jak można zostać stylistą?
P.M.: W moim przypadku zadecydowało szczęście, ale ważne były też umiejętności i wytrwałość. Ten zawód na początku trzeba okupić ciężką pracą i wyrzeczeniami. Człowiek służy głównie do noszenia toreb, prasowania koszul i przyszywania guzików…
JEJ MODA: Czyli przynieś, podaj, pozamiataj?
P.M.: Tak (śmiech)…i podklejania butów taśmą, żeby się nie zniszczyły. Dopiero po wielu latach praktyki można już swobodnie zacząć pracować. Ja naprawdę miałem dużo szczęścia. W poprzedniej redakcji spotkałem ludzi, którzy dość wcześnie dali mi szansę na rozwinięcie skrzydeł.
JEJ MODA: Czyli właściwie sukces w tej branży nie jest możliwy bez odpowiednich kontaktów?
P.M.: Tak, nie ukrywam, że te kontakty są potrzebne. Przynajmniej, żeby zacząć.
JEJ MODA: A więc to takie hermetyczne środowisko, do którego ciężko się dostać.
P.M.: Mam nadzieję, że coraz łatwiej. Ale tak naprawdę ludziom wydaje się, że jeśli mają trochę pojęcia o modzie, o tym jak się ubrać, jak zestawić ze sobą rzeczy to już to wystarczy do tego, żeby zostać stylistą. Nie do końca tak jest. Na sukces składa się wiele czynników m.in. trzeba znać psychologię, żeby odpowiednio podejść do bohaterki czy bohatera. Wiadomo, że jak się pracuje z modelkami jest łatwiej bo modelka założy wszystko co jej się każe. Ale jak się pracuje z gwiazdami, tak jak w moim przypadku, to nie jest tak do końca łatwo… Gwiazdy mają swoją osobowość, temperament i często bardzo długo trzeba je prosić, żeby ubrały na siebie to czy tamto.
JEJ MODA: Z którą gwiazdą najlepiej Ci się pracowało?
P.M.: Ja wszystkie swoje gwiazdy wspominam bardzo miło. Miałem to szczęście, że współpracowałem z paroma fajnymi osobami np. z Edytą Górniak, którą kiedyś bardzo podziwiałem, z Kasią Herman, którą uwielbiam, Asią Jabłczyńską, Olą Kwaśniewską, Karoliną Gorczycą czy Anią Bosak. Tak naprawdę wszystkie gwiazdy z którymi pracowałem były dla mnie bardzo miłe i sympatyczne.
JEJ MODA: Twoja największa modowa wpadka?
P.M.: Niestety było kilka takich sesji… Ale chyba największą wpadką była ostatnia sesja do magazynu „Instyle” pt. matka i córka. Nie była to udana sesja…
JEJ MODA: Dlaczego?
P.M.: Wystąpiła tam Lidia Popiel ze swoją córką. Wszystko było w porządku, były ładne ubrania, ładne wnętrze, ale potem to wszystko razem jakoś nie skleiło się w dobrą całość.
JEJ MODA: Wiem, że jesteś bardzo wymagający… Być może inni odebrali tą sesję pozytywnie…
P.M.: Zawsze dążę do doskonałości. Przez te 7 lat pracy tak naprawdę zadowolony jestem z trzech sesji.
JEJ MODA: Kto jest dla Ciebie autorytetem w kwestii dobrego stylu?
P.M.: Jednym z moich guru jest na pewno Tom Ford, zarówno jeśli chodzi o modę męską i damską. Uwielbiam wszystko co robi. Ubrania Gucciego nigdy nie wyglądały i pewnie nie będą wyglądać lepiej niż za jego "rządów". Jego kolekcje są fenomenalne. Gdybym miał wystarczająco dużo pieniędzy chodziłbym tylko w jego ubraniach. Dużą wyrocznią jest dla mnie też redaktor naczelna amerykańskiego Vogue'a Anna Wintour, która mocno trzyma ster nad magazynem i dobrze go prowadzi a przy okazji sama jest kwintesencją dobrego stylu.
JEJ MODA: A na polskim rynku?
P.M.: Na pewno Monika Jaruzelska, która jest wielką wyrocznią stylu i gustu.
JEJ MODA: A Pani Jolanta Kwaśniewska?
P.M.: Kiedyś była dla mnie wielkim autorytetem ale nie podoba mi się to co zrobiła ze swoją osobą, talentem i charyzmą. Uważam, że rozmienia się na drobne. Niestety, program który prowadzi, moim zdaniem, nie jest na poziomie, który pozwoliłby Polkom przyswoić dobry styl. Uważam, że program Trinny i Susannah jest dużo lepszy — takie dwie brytyjskie wariatki, które pokazują kobietom jak się ubrać. Bo Polki potrzebują wskazówek i dobrych rad ale niekoniecznie o tym, jak pakować walizkę, czy jak zjadać bezę. Potrzebują podstawowych rad w kwestii mody np.: że w białych butach chodzi się od 1 maja do 1 września, albo że jak się idzie na przyjęcie to wbrew pozorom nie powinno się zakładać butów z odkrytymi palcami i piętami. Powinniśmy uczyć podstawowych zasad dress cod'u, z którego Polki zostały całkowicie wyprane przez ten system, który u nas przez jakiś czas obowiązywał. Przedwojenne pokolenie pamięta jeszcze dobrą szkołę ubierania się odpowiednio do okazji, rozróżniania sukienki wieczorowej od koktajlowej. Pokolenia wychowane w komunie gdzieś to zatraciły bo głównym tematem były kobiety na traktory i moda jako taka generalnie nie była wtedy obecna. Z kolei teraz, obecne pokolenia zachwycają się modą chińską czyli wszystkimi tanimi, kolorowymi ubraniami, tzw. modą high streetową — Top Shopem, Zarą, wszystkimi londyńskimi sieciówkami. U nas nie ma podstaw dobrego stylu, smaku, a na początku musimy przekazać Polkom właśnie to — w przystępny, niezbyt wyrafinowany sposób. Brytyjki, o których wspomniałem są w tym znakomite. Taki program na pewno by się sprawdził w polskich realiach.
JEJ MODA: A co z naszym narodowym stylistą, Panem Tomaszem Jacykowem? Czy on nie edukuje nas odpowiednio?
P.M.: Z nim jest bardzo podobnie jak z Panią Kwaśniewską. Osobiście cenię Tomka za to co zrobił kiedyś. Stylizowanie pokazów DK, piękne sesje w „Twoim Stylu”. Teraz, niestety, idzie w festyn i show. A jeśli chodzi o błaznów na ulicy, w tej chwili w Polsce mamy ich chyba wystarczająco dużo, nie potrzebujemy kolejnych. Nam jest potrzebny ktoś kto nauczy nas zasad stylu i dobrego smaku.
JEJ MODA: Kto Twoim zdaniem mógłby być tą osobą w Polsce?
P.M.: Nie wiem. Nie umiem wskazać takiej osoby. U nas wszystko jest skażone tą manierą a'la Pani Kwaśniewska czy Beata Tyszkiewicz, które teoretycznie mogłyby to robić. Przekazując proste rzeczy zachowują się wyniośle, a kobiety chcą, żeby zwracano się do nich jak do równych.
JEJ MODA: Jak oceniasz styl Polek?
P.M.: Teoretycznie mamy wszystko — mnóstwo sklepów, ciuchów i coraz większe możliwości. Polki jednak przerzuciły się na adidasy, jeansy, bluzy z polaru i dresy. I to mnie przeraża. Bo będąc w metropoliach widzimy pięknie ubrane kobiety także można by mieć złudzenie, że w kwestii mody robimy krok do przodu, ale wystarczy pojechać kilka kilometrów za miasto i widzimy, że tam, stylem wciąż rządzi, przysłowiowy już, stadion X-lecia — chińskie ubrania, plastikowe buty i wzory w panterkę. Niestety tak wygląda przeciętna polska ulica i właśnie to musimy zmienić.
JEJ MODA: Na kim powinny wzorować się kobiety, żeby było im łatwiej? Przecież nie każdy może sobie pozwolić na osobistego stylistę…
P.M.: Polkom przydałby się serial w stylu amerykańskiego "Seksu w wielkim mieście”, bo w Stanach, dziewczyny które podłapały "Seks…" kumają modę. W Polsce jest jednak coś takiego, że ludzie którzy kreują rzeczywistość czyli osoby pracujące nad kostiumami w serialach utrzymają siermiężny, realistyczny widok polskiej mody — Polki bez gustu, ubrane w niedopasowane łachy. Jeśli ktoś zająłby się tym w końcu na porządnie, a nie na "odwal się" moglibyśmy mieć do czynienia z niezłą rewolucją, bo prawda jest taka, że w Polsce seriale w dużej części budują rzeczywistość a Polki wzorują się na swoich ulubionych bohaterach. Ja doskonale widzę na ulicy kto ogląda „Nianię Franię”, „M jak miłość” czy „Klan”. Kobiety z tego czerpią i nie rozumieją, że Niania Frania i jej styl to zgrywa, a reszta seriali jest na średnim i niskim poziomie. Uważam, że właśnie telewizja będąc tak znaczącym medium mogłaby i powinna to zmienić. Póki co pozostaje nam wzorować się na amerykańskich serialach obyczajowych takich jak „Grey's Anatomy” czy „Brothers & Sisters”. Na normalnym, luźnym stylu kreowanym przez ich bohaterów, żeby nauczyć się tego, że moda to nie tylko sukienka wieczorowa, buty na obcasie i biżuteria, ale przede wszystkim codzienność, wszystko to co nas otacza dookoła…
Rozmawiała Małgorzata Boy
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze