Tylko z koleżanką
KATARZYNA GAPSKA • dawno temuIle razy miałaś ochotę rzucić wszystko i ruszyć w nieznane? Ile razy chciałaś przez jeden dzień nie mieć na głowie dzieci, obiadów, porządków i innych obowiązków? Ile razy umawiałaś się z przyjaciółkami na weekend z winem? A ile razy to zrobiłaś?
Ile razy miałaś ochotę rzucić wszystko i ruszyć w nieznane? Ile razy chciałaś przez jeden dzień nie mieć na głowie dzieci, obiadów, porządków i innych obowiązków? Ile razy umawiałaś się z przyjaciółkami na weekend z winem? A ile razy to zrobiłaś?
Jeżeli w tym momencie zapadła cisza, to znaczy, że jesteś w gronie wielu kobiet, które marzą o chwili wolności, ale nic z tymi marzeniami nie robią. Dlaczego? Zawsze jest pretekst. A to praca zawodowa, a to małe dzieci wymagające nieustannej opieki, a to zaległości w domu. Która z nas nie miała poczucia winy stojąc przy stercie rzeczy do prasowania lub brudnych oknach?
Pokonane przez poczucie winy łatwo rezygnujemy z prawa do własnych przyjemności. Dorzucamy do tego przekonanie o wysokich kosztach wyjazdów lub tłumaczymy siedzenie w domu brakiem towarzystwa.
Na szczęście są wśród nas i takie, dla których czas spędzony z przyjaciółkami na wspólnych wyjazdach jest oczywistym prawem i największą radością. Co więcej, potrafią zarazić entuzjazmem inne kobiety.
Taka jest Joanna, koordynatorka Rowerowej Środy dla kobiet w Tczewie. Z jej inicjatywy panie na rowerach wyruszają co tydzień na krótką wycieczkę trasą wg jej pomysłu. Swoją pasją Asia zaraża kolejne koleżanki. Odkąd sama odkryła czar dwóch kółek, trudno spotkać ją w domu. Dzięki rowerowi zyskała wiele nowych przyjaciółek, z którymi ostatnio przejechała łącznie 500 km i to tylko podczas 17 środowych wypadów za miasto.
Wiele kobiet rezygnuje z wyjazdu ze względu na brak towarzystwa, ale nie Asia. Kiedy niedawno dowiedziała się o promocji promowej dla rowerzystek, zamieściła ogłoszenie, że poszukuje towarzyszki do kajuty. Koleżanka się znalazła i wspólnie podczas jednego dnia pokonały 75 km skalistą trasą wzdłuż wybrzeża Szwecji.
Często ograniczeniem są finanse. W powszechnym mniemaniu weekendowy wypad sporo kosztuje, nie mówiąc już o eskapadzie zagranicznej lub pobycie w SPA. Czy aby na pewno? Cała wycieczka z Gdyni do Szwecji łącznie z dojazdem do portu i wyżywieniem kosztowała Joannę około 300 zł.
Na niskobudżetowe wyjazdy nastawia się również Anna, która co roku wyrusza w podróż z czterema przyjaciółkami w miejsce, które wspólnie wybiorą.
— Zatrzymujemy się w hostelach – opowiada — bierzemy zwykle pokój pięcioosobowy lub sześcioosobowy (opłaca się nam zrzucić na wirtualną koleżankę, żeby mieć swój pokój). Specjalnie się nie rozdzielamy, bo tak jest weselej. A jak mamy piętrowe łóżka, to w ogóle jak na koloniach. Tanie bilety lotnicze rezerwujemy z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, dzięki czemu cała podróż niewiele nas kosztuje.
Ostatnio Anna z przyjaciółkami podróżowała kamperem po Irlandii, zorganizowały też spontaniczny wyjazd do Barcelony na mecz piłki nożnej.
— Nie liczy się dokąd i za ile – mówi Anna. — Najważniejsze jest z kim, bo nic tak nie naładuje nas pozytywną energią jak towarzystwo przyjaciółek, wspólny makijaż, wino i brak obowiązków. Możemy robić cokolwiek, byle razem. A jak trafiają się fajne miejsca i wydarzenia, to jest to dodatkowy atut wyjazdu.
No dobrze, a co ma zrobić matka małego dziecka? Przecież nie zostawi w domu malucha? Tutaj też pomocne mogą okazać się przyjaciółki.
Przyjaciółek autorki tego tekstu nie odstraszył wszędobylski dwulatek wyruszający na wyprawę do Maroka. Wręcz przeciwnie, cieszyły się, że w damskim gronie jest choć jeden osobnik płci przeciwnej. Wszystkie po kolei nosiły Stasia w nosidełku i żadnej nie przeszkadzało, że dłużej bawimy się piaskiem na pustyni. W doskonałych nastrojach grupa dziewięciu pań i jednego malucha przez dwa tygodnie podróżowała po afrykańskim kraju, nocując w tanich hotelach, żywiąc się daktylami i naleśnikami, a przede wszystkim gadając, gadając, gadając. Koszt wyprawy był niewielki – bilet kupiony w promocji tanich linii lotniczych, kilka dolarów za nocleg i wyżywienie dziennie. Więcej pieniędzy zostawiłyśmy u handlarza biżuterią w Marrakeszu. Niektórym udało się nawet zmieścić do plecaka dywan.
Potrzebę kobiecych wyjazdów wyczuł rynek. Jest coraz więcej firm specjalizujących się w wyprawach dla kobiet. Organizują plenery malarskie w Toskanii, warsztaty kulinarne we Francji, safari fotograficzne w Kenii lub obozy jogi w Himalajach. Takie propozycje są skierowane do tych, które mają mniej czasu niż pieniędzy.
Panie, które liczą się z wydatkami i wolą mieć satysfakcję z samodzielnie zorganizowanego wyjazdu, mogą poszukać w sieci specjalnych ofert np. w hostelach. W Polsce ich baza jest już całkiem spora. Niektóre oferują specjalne bonusy dla kobiecych grup. Np. w hostelu Helvetia w Warszawie na hasło KAFETERIA każda trzecia uczestniczka wspólnej kobiecej ekspedycji nie płaci.
Nadal macie ochotę na mycie okien w weekend?
Więcej informacji o noclegach w Hostelu Helvetia tutaj
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze