Kobieca zemsta rodzi się wcześnie
CEGŁA • dawno temuCórka mojej siostry pokazuje drugie dno. Nie można się do niej doczepić o szkołę, ma świetne wyniki i jest przodującą sportsmenką. Jest natomiast obsesyjnie niezależna, harda, a manifestuje szczególnie zainteresowanie seksem i „władzą” nad mężczyznami.
Droga Cegło!
Mam od pół roku pod opieką 15-letnią siostrzenicę, jestem również jej chrzestną matką. Jej mama udała się do Niemiec do pracy. Jest po rozwodzie, pieniądze ojciec daje na córkę znikome, ma nową rodzinę, a moja siostra Inga miała problemy, bo zwolniono ją z firmy po kilkunastu latach nienagannej pracy. Podjęła błyskawiczną decyzję ratowania domowego budżetu, zarobienia na potrzeby córki, za to ją szanuję – nie czekała bezczynnie, kiedy u nas zmaleje bezrobocie.
Obie z siostrą uznałyśmy, że Matylda jest dojrzała, zahartowana, gotowa na rozłąkę z mamą. Wydawało mi się, że znam chrześnicę i mamy dobry kontakt. Niestety, dziewczynka pokazuje dopiero teraz drugie dno. Nie można się do niej doczepić o szkołę, ma świetne wyniki i jest przodującą sportsmenką. Jest natomiast obsesyjnie niezależna, harda, a manifestuje szczególnie zainteresowanie seksem i „władzą” nad mężczyznami.
Czuję się odpowiedzialna za nią. Strzela oczami na boki przy byle okazji – na ulicy, w sklepie, podczas spotkań w szerszym gronie. Wiem, że pośród koleżanek ma opinię „suki”. Podrywa zarówno cudzych chłopaków, jak i… ojców swoich rówieśnic, zachowuje się subtelnie, ale dwuznacznie wobec nauczycieli. Nie mam, jak wspomniałam, punktu zaczepienia do dyskusji. Matylda nie ubiera się wyzywająco, maluje się ledwo-ledwo. Jest piękną dziewczyną po mamie, ma wiele zainteresowań i atutów, nie jest pustą lalką. Jest jak oko cyklonu, miesza i budzi emocje, może nawet niszczy? Mogłaby być gwiazdą pomimo braku pieniędzy i najnowszych gadżetów, a mam wrażenie, że jest w szkole znienawidzona i wyautowana, jak to się mówi.
Rozmawiamy codziennie, Matylda się wcale nie zamyka na mnie. Ma pobłażliwe podejście do moich obaw, opowiada swobodnie przebieg każdego dnia. Koleżanki uważa za obłudne, niedojrzałe, przedpotopowe. Oświadczyła, że od dwóch lat uprawia seks – z zabezpieczeniem. Ma stałego ginekologa, uwierzył jej, że jest pełnoletnia (jego chyba też próbowała zbałamucić).
Nie bulwersuje mnie etycznie sam fakt aktywności płciowej – bardziej ta bezwzględność w kuszeniu i podrywaniu. Byłam świadkiem kilku ewidentnych sytuacji. Nie mam pojęcia, czy Inga wie o swojej córce tyle, co ja. Waham się z zawracaniem jej głowy, bo może trafię kulą w płot lub przeciwnie – zburzę spokój siostry i jej plany.
Siostra, z tego, co wiem, nigdy nie była z Matyldą u psychologa. Mówiła mi, że dziewczynka nieźle zniosła rozwód, nie było reperkusji typu depresja czy opuszczenie się w nauce (Mata miała wtedy 11 lat). Wciąż pasjonowała się sportem, tańcem, nauką języków, matematyką i geografią. Tak jest do dziś. Nasza rodzina nie była rozbita (chociaż chodziły słuchy, że nasz tato miał krótko niechlubny epizod z inną panią). W przypadku Ingi i szwagra sprawa była trochę bardziej dramatyczna – przynajmniej dla siostry. Jej mąż równolegle utrzymywał stosunki z kilkoma kobietami, z jedną z nich ostatecznie pozostał i ma nowe dzieci. Matylda przestała spotykać się z ojcem, kiedy zaczął zawalać alimenty, ale ciężko mi orzec, czy to była jej decyzja, czy z podpuszczenia Ingi. Na ten temat obie milczą.
Chciałam niedawno pogadać z Matyldą o miłości, mimo że nie wierzę w miłość piętnastolatków… Nie wyszła nam ta rozmowa zupełnie. Siostrzenica przyjęła postawę osoby starszej i bardziej doświadczonej ode mnie.
Zaopiniowała negatywnie mój domniemany romantyzm i pojmowanie kobiecości… Powiedziała, że ludzie zawsze traktują się nawzajem jako narzędzia do osiągnięcia celów i jej to pasuje, ona nie zamierza się wyłamywać, raczej woli zrobić z tego sztukę…
Martwię, się, nie wiem, ile jeszcze potrwa emigracja siostry, a mam wrażenie, że Matylda jest teraz „między psem a wilkiem” – kształtuje się dopiero, a popełnia podstawowe błędy w myśleniu. Najlepiej o tym świadczy wrogość rówieśników. A takie wyobcowanie może się przecież utrwalić u niej na lata!
Lucyna
***
Droga Lusiu!
Sprawujesz, jak rozumiem, opiekę nieformalną. Dlatego podkreślam, że niezbędna jest stuprocentowa szczerość z siostrą – musicie znaleźć na to czas i sposób. Tylko tą drogą dowiesz się, czy takie problemy z Matylda pojawiły się wcześniej – powinnaś była zresztą zostać o tym uprzedzona. Jeśli nie – matka musi być na bieżąco, trzeba też ustalić plan działania. Dziewczyna jest nadal dzieckiem i to ostatni moment, by mieć jakikolwiek wpływ na ukształtowanie jej charakteru czy wyleczenie traum. Nie podołasz temu samodzielnie i nie taka jest Twoja rola, mimo najszczerszych chęci…
Jesteś z siostrą na tyle blisko, że potrafisz chyba podsumować jej perturbacje małżeńskie i rozwodowe. Geneza zachowań Matyldy może być stosunkowo prosta. Dziewczyna ma silną osobowość, ale zero własnych doświadczeń. Jeśli bardzo kochała ojca, a on pokazał jej w uproszczeniu, jak traktuje kobiety, to wytyczył pewien szlak – cynicznego pojmowania związków. Na przykład: mężczyzna, nawet ten idealny, jest zdradliwy i zawodny, zawsze może odejść. Nie warto traktować go serio – lepiej go zdobyć, a potem upokorzyć. Kobieta z kolei nie powinna być ofiarą, w jakikolwiek sposób uzależnioną od partnera. Musi sama decydować i rządzić, aby nie cierpieć i nie ponosić konsekwencji. Nawet porzucać, jeśli trzeba.
Przemądrzałości Matyldy radzę Ci podzielić co najmniej przez dwa. Legendarne „Lolity” zadziwiająco często pozostają dziewicami, gawędziarkami, mitomankami. Same napędzają swoją złą sławę, szukając sensacyjnego zainteresowania. Myślę, że Matylda potrzebuje nadrzędnej pozycji w stadzie nawet w sensie biologicznym – dotychczasowe sukcesy jej nie wystarczają. I okazuje jawną pogardę wobec mężczyzn, zwłaszcza tych w wieku jej ojca, chciałaby ich zawłaszczyć, a zarazem upokorzyć. Rywalki – rówieśnice, czyjeś dziewczyny i córki, są jej lustrzanym odbiciem, jako ofiary męskiej słabości. Kobiety dorosłe – np. żony — symbolizują mamę, jej bezradność pomimo zaradności.
Matylda jest wielokrotnie samotna. Zostawiona przez ojca, teraz poniekąd przez matkę. Na własne życzenie niezrozumiana przez osoby w swoim wieku. Jej sukcesy i silną wolę warto uszanować, aczkolwiek te rzeczy nie dają szczęścia, gdy są przeżywane w odosobnieniu. Uważam, że dziewczyna potrzebuje odpowiedzialnej obecności matki — i ojca (jeśli to w ogóle realne), bliży psychicznej i emocjonalnej, a także wsparcia specjalisty. To prosty komunikat do przekazania siostrze jak najszybciej, co Ci serdecznie doradzam. Działaj. Byłoby wielkim niedopatrzeniem zlekceważyć problemy dziecka, które teoretycznie nie sprawia problemów. Nigdy nie można „być spokojnym”.
Twojej rodzinie życzę spokoju z całego serca.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze