Pedantyczny chłopak terroryzuje mnie w domu
CEGŁA • dawno temuMój chłopak – sama nie wiem, czy choruje na jakąś wojskową pedanterię? Nie chodzi tu jednak o takie rzeczy jak sprzątanie czy układanie ubrań, tylko o jakieś takie… wybujałe poczucie estetyki, wszystko musi być idealnie, a jak to jest „idealnie”, wie tylko on. Wierzy, że tylko on wie, jak jest „the best”. Bywa upierdliwy do nieprzytomności
Droga Cegło!
Wyobraź sobie taką sytuację: kroisz warzywa na sałatkę. Twój facet zakrada się do kuchni, obejmuje Cię od tyłu… Myślisz może, że chodzi o szybki seks…
Niestety, nie. On wyjmuje Ci delikatnie z ręki wielki nóż i szepce do ucha „Kochanie, na sałatkę każde warzywko musi być pokrojone w idealną kosteczkę. Taki sześcianik, wiesz.”
Ty pytasz „Przecież warzywa są przeważnie okrągłe, nie da się zrobić idealnych sześcianików?”. On znowu szepce „Ja zawsze ścinam zaokrąglone krawędzie i dorzucam do garnka, gdzie gotuję dla psa. Pokazać ci, jak?”.
Co byś w tym momencie poczuła, zrobiła – zwłaszcza, gdy nie miałabyś psa ani kota, ani chomika? Ja miałam ochotę chwycić ten nóż, albo cokolwiek dużego i ciężkiego, i… Pierwszy raz. Były różne sygnały, ale nie denerwowały mnie aż tak. Miarka się chyba przebrała.
Mój chłopak – sama nie wiem, czy choruje na jakąś wojskową pedanterię? Nie chodzi tu jednak o takie rzeczy jak sprzątanie czy układanie ubrań, tylko o jakieś takie… wybujałe poczucie estetyki, wszystko musi być idealnie, a jak to jest „idealnie”, wie tylko on.
Pamiętam dawno temu, kiedy zamawiałam okulary do czytania, spędziliśmy w salonie około 3 godzin. Przymierzyłam chyba ze sto modeli oprawek. Do tego musiałam się 4 razy przeczesać, aby było wiadomo, że oprawki pasują do każdego wariantu fryzury. Ostatecznie wybraliśmy takie, które podobały się na szczęście nam obojgu. Były masakrycznie drogie i oczywiście mój ukochany uciął dyskusję, płacąc za nie (żeby było śmieszniej, wcale nie jest bogaty i potem i tak musiałam przez 2 miesiące stawiać kino). Co było, lub wydawało mi się wtedy fajne, to… cierpliwość i podziw sprzedawczyń w salonie. Chyba zazdrościły mi takiego przystojnego, troskliwego i na dobitkę hojnego faceta, który poświęca pół dnia na taki prosty zakup ze mną.
Historia z okularami jest z początków naszej znajomości. Nie denerwowałam się wtedy specjalnie niczym, raczej się upajałam i troszkę może naśmiewałam. Pewne jego zachowania zaczęły mnie irytować dopiero z biegiem czasu.
On potrafi na przykład powiedzieć dziewczynie – jakiejś mojej koleżance – przy ludziach, na imprezie — że nie ma nóg do mini, albo nie powinna nosić golfów. Ku mojemu zdziwieniu, dziewczyny nie obrażają się na niego, raczej są spłoszone i biorą sobie te uwagi do serca. Kilka mu odpysknęło i generalnie, pewna grupa ludzi z trudem go toleruje, ale ogólnie jest lubiany. Chyba najbardziej przez tych, którzy zbywają jego uwagi śmiechem i żartami. Zawsze czuję taki malutki lęk w sercu, kiedy mój chłopak mówi innemu facetowi o „niefortunnie” dobranym krawacie, że za chwilę oberwie i cały problem elegancji zejdzie na plan dalszy:). Ale wszystko kończy się dobrze, co najwyżej mój arbiter ma focha, że nie został potraktowany serio.
Zastanawiałam się, co mi takie zachowanie przypomina. Kiedyś byłam z młodszą siostrą na kilku castingach modelek i w showroomach, i tam widziałam, jak odnoszą się do dziewcząt styliści, fryzjerzy, makijażyści… Niby są słodcy i uprzejmi, ale walą prawdę o usterkach między oczy i od razu wiedzą, co da się wyeksponować, co trzeba zakryć, a co najlepiej zoperować…
Ale mój chłopak nie jest fachowcem w żadnej z tych dziedzin. Po prostu wierzy, że tylko on wie, jak jest „the best”: po której stronie prowadzić pieska, żeby nikogo nie ugryzł, gdzie podają najlepszą pizzę na świecie, co warto przeczytać, a na co szkoda oczu… On nawet pastę do zębów sprowadza sobie z zagranicy, tę jedną jedyną, oczywiście też najlepszą na świecie, choć akurat w Polsce dostać jej nie można.
Co do mnie… Mojej urody ani ciuchów specjalnie się nie czepia. Może mu się naprawdę podobam? Mówi tylko o butach: że niezdrowe, źle uszyte i wyprofilowane, szkodzą stopom. No i podsuwa różne suplementy, każe chodzić do lekarza z każdym głupstwem, mówiąc, że ciało musi nam wystarczyć na całe życie. Powiedzmy, że co piąty raz go słucham, resztę wypuszczam drugim uchem. Mimo to mam problem. Bywa upierdliwy do nieprzytomności, a przy tej sałatce to już naprawdę chciałam go zamordować… Sześcianiki!
Nessie
***
Droga Nessie!
Czego ode mnie oczekujesz? Rady, czy masz chłopaka pogonić w siną dal? Ja Ci tego nie powiem, nawet nie mam prawa. Mam wrażenie, że nauczyłaś się już, jak większość Waszych znajomych, przymykać oko na Jego dziwactwa i nie brać ich do siebie. A Jego ewentualne dąsy z tym związane szybko mijają. I dobrze, nie widzę tu wielkiego dramatu, co najwyżej opowiastkę na szeroki uśmiech.
Doskonały związek to mit, choć ludzie daremnie go poszukują i w rezultacie narzekają na samotność. Nie jest ważne, jakie wady ma Twój chłopak (bo ma je każdy człowiek), tylko na ile równoważą je lub przyćmiewają zalety. Zawsze polecam kartkę i dwie rubryki: lubię, nie cierpię — nic lepszego w tej kwestii nie wymyślono. Jeśli więcej rzeczy w Nim lubisz, sprawa jest jasna. Jakimś cudem zaczęliście przecież być ze sobą. Coś przesądziło o Twojej decyzji, zainteresowaniu właśnie Nim?
Jest też kwestia nomenklatury, nazywania rzeczy i zjawisk po imieniu. Czy uwagi wobec innych oceniasz jako zbyt osobiste, przemądrzałe czy chamskie? To wielka różnica. Chamstwa zazwyczaj nie udaje się znosić na dłuższą metę ani tłumaczyć dobrymi chęciami. Może Twój chłopak jest więc w pewnych opiniach nadmiernie asertywny, lubi dominować, lecz nie przekracza granicy grzeczności i szacunku. I dlatego większość osób Go akceptuje.
Zarozumialstwo i perfekcjonizm można wytrzymać, jeśli osobnik ma gust, wiedzę i nadaje się na wyrocznię, a nie jest po prostu złośliwym gnomem. Osoba pedantyczna musi zawsze postawić na swoim, terroryzuje partnera czy otoczenie, ale wcale nie dlatego, że wszystko wie najlepiej. Takie postępowanie wynika z niepewności, z wewnętrznego nieuporządkowania, z obsesyjnej potrzeby utrzymania ładu i symetrii przynajmniej „na wierzchu”.
Przeanalizuj starannie i uczciwie Wasz układ. Czy chłopak narzuca Ci lektury, filmy, sposób spędzania wolnego czasu? Czy robicie tylko to, co On chce, i wtedy, kiedy On ma czas? Dobiera Ci sukienki i przyjaciół? Chciałaś się uczyć portugalskiego, ale On namówił Cię na niemiecki? Wydaje mi się, że takie rzeczy nie mają miejsca. Facet jest troskliwy, rzekłabym nawet, że wie, kiedy warto się wtrącić – okulary np. to szalenie ważny element wyglądu, własnego stylu, i warto poświęcić czas na dobranie tych najbardziej pasujących do Ciebie…
Wzmianka o butach i lekarzach też dosyć mi się podoba, zapisuję Mu to na plus, bo to kwestie praktyczne i pożyteczne, a nie wyraz uporu czy snobizmu. Jeśli natomiast przeszkadza Ci forma lub częstotliwość pewnych komunikatów, musisz Mu o tym zwyczajnie powiedzieć. „Drażni mnie, gdy tak często przypominasz mi o różnych rzeczach. Wolałabym więcej zaufania i luzu z Twojej strony, mogę mieć przecież nieco inne priorytety niż Ty”. To powinno wystarczyć. A inni niech się sami bronią przed Wujkiem Dobrą Radą:).
Podsumowując: według mnie zjawiska i sytuacje, które przytoczyłaś, nie są decydujące ani przesądzające o czymkolwiek. Następnym razem potnij warzywa w trójkąty i powiedz ukochanemu, że to zmienia całą strukturę komórkową, a tym samym smak sałatki. I że zamierzasz to opatentować, nie wiesz tylko, co zrobić z zielonym groszkiem – może mógłby Ci doradzić? Albo… gdy wejdzie do kuchni, sama zainicjuj seks.
Smacznego życzę!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze