Co jest prawdą, a co kłamstwem o zdrowym odżywianiu?
EWA PAROL • dawno temuWedle najnowszych badań nad wpływem diety na stan zdrowia zachodnich społeczeństw, to, co zapewne uważaliście za dobre nawyki dla sylwetki i kondycji organizmu, tak naprawdę jest szkodliwe. Ostatnie raporty dowodzą bowiem, że lansowane przez ostatnie 30 lat promowanie diety niskotłuszczowej doprowadziło do epidemii otyłości i chorób serca. Jak to możliwe?
Wedle najnowszych badań nad wpływem diety na stan zdrowia zachodnich społeczeństw, to, co zapewne uważaliście za dobre nawyki dla sylwetki i kondycji organizmu, tak naprawdę jest szkodliwe. Ostatnie raporty dowodzą bowiem, że lansowane przez ostatnie 30 lat promowanie diety niskotłuszczowej doprowadziło do epidemii otyłości i chorób serca. Jak to możliwe?
Badacze zadali sobie dużo trudu i prześledzili statystyki dotyczące średniej wagi ludzi w krajach europejskich i Stanach Zjednoczonych od lat 70. XX wieku do dzisiaj. Od tego mniej więcej momentu zaczęto promować ideę diety niskotłuszczowej i zastępowania tłuszczów zwierzęcych jak np. tłuste mięso, masło czy smalec margaryną i chudym mięsem. Okazało się, że taka zmiana nawyków nie przyniosła na przestrzenia lat spadku zachorowań na choroby serca, czyli nie osiągnięto zamierzonych celów.
Co więcej, równolegle zaczęła się rozwijać epidemia otyłości, która z kolei prowadzi do wielu chorób, m.in. nadciśnienia czy cukrzycy typu 2. Prawdopodobnie stało się tak dlatego, że nasycone zwierzęce tłuszcze zastąpiono w pewien sposób cukrami. Te zaś są trawione szybciej, mniej sycą i w efekcie zjada się więcej, co przy powszechnym braku ruchu i dużej dostępności jedzenia prowadzi do tycia.
Dodatkowo, do pewnego stopnia winna jest zmiana naszego życia zawodowego. Co prawda generalnie mniej męczymy się fizycznie, za to znacznie bardziej się stresujemy. Pracujemy dłużej, wracamy do domu później, nie mamy czasu na regularne domowe posiłki. Potrzebujemy więc energii i szybkiego „paliwa”. Najłatwiej dostępnym i legalnym źródłem są batoniki i inne suche przekąski. Zajadamy nimi głód i nerwy, a efekty odkładają się w postaci tkanki tłuszczowej. Wiele osób, również dla zdrowia, rzuca palenie i chociażby żeby zająć ręce, podjada, a efekty są wiadome.
Nierzadko stres rozładowujemy pijąc alkohol, co oprócz negatywnego wpływu na zdrowie przynosi też dodatkowe, zbędne kalorie. Im wyższy status materialny chcemy osiągnąć, tym więcej pracujemy i więcej się denerwujemy, a tym samym – gorzej odżywiamy i tyjemy. A ciężko zarobione pieniądze wydajemy na salony odnowy biologicznej, kluby fitness i dietetyków, by poprawić wygląd i samopoczucie. Powstaje błędne koło.
Także pod naporem kolejnych teorii dietetycznych zaczęto eliminować z produktów cukier buraczany jako „białą śmierć”. Jednak bez posłodzenia wiele artykułów spożywczych byłoby całkowicie bezsmakowych, dlatego aby temu zapobiec, producenci zaczęli stosować zamiennik: syrop glukozowo-fruktozowy, który słodzi, a cukrem w dosłownym znaczeniu nie jest. Spotkamy go wszędzie, także w pozornie zdrowych i dietetycznych jogurtach.
Dobrym przykładem ilustrującym prawdziwość tej teorii są Francuzi – uwielbiają tłuste sery i jedzą stosunkowo sporo czerwonego mięsa, jednak wciąż są szczuplejsi od europejskich sąsiadów. Nie chorują też częściej na serce. Przeciwnie Amerykanie – owładnięci nierzadko obsesją zdrowego żywienia, są również najbardziej otyli. Wydaje się, że tajemnica tkwi w tym, że to „zdrowe” jedzenie nie ma nic wspólnego z naturalnymi produktami, jest tak wysoko przetworzone. Nie bez znaczenia jest też oczywiście fakt, że przeciętne amerykańskie porcje są o wiele większe od europejskich, co powoduje przyzwyczajenie do jedzenia o wiele większych ilości pokarmów.
Czy to znaczy, że niepotrzebnie staraliśmy się utrzymywać – jak się nam wydawało – zdrową dietę i mamy natychmiast biec do sklepu po smalec i tłustą kiełbasę? Niekoniecznie. Związek zjawisk w czasie nie jest automatycznie związkiem przyczynowo-skutkowym (o czym mimochodem wspominają sami autorzy badań), a ponadto należy pamiętać, że organizm ludzki do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje wszystkich składników odżywczych, a nie wykluczania całych grup. Byle spożywanych w rozsądnych ilościach.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze