Kiedy partner nie chce dziecka
MONIKA BOŁTRYK • dawno temuJeśli ukochany deklaruje, że nie chce mieć dzieci, to warto te słowa potraktować poważnie. Zdarza się jednak, że kobiety latami czekają, aż on zmieni zdanie. Inne stawiają go przed faktem dokonanym, zgodnie z zasadą, że rzucony na głęboka wodę, będzie musiał płynąć. Okazuje się, że ta metoda nie zawsze działa, a decyzja o dziecku powinna być podjęta przez oboje przyszłych rodziców.
Chłopak Magdy nie ukrywał, że bycie ojcem nie jest jego wymarzoną życiową rolą. Byli na studiach, a w tym wieku mało kto myśli o pakowaniu się w pieluchy. Kupili wspólne mieszkanie na kredyt do końca życia. Pierwszy raz Magda napomknęła o tym, że dzieci śnią się jej po nocach, jakieś 5 lat tamu. Miała wtedy 31 lat. Widziała zdziwienie na twarzy swojego chłopaka, który przypomniał jej, że rozmawiali już na ten temat, a jego zdanie się nie zmieniło.
— Nie było żadnych przeciwwskazań. Mieliśmy stabilną sytuację osobistą i zawodową. Ale on chciał w wieku 30 lat żyć jak student – imprezować, podróżować. A ja miałam już dość. Za kobietami w ciąży oglądałam się na ulicy. Próbowałam go przekonać, ale każda rozmowa kończyła się kłótnią. Wyzywaliśmy się od egoistów. Zastanawiałam się, co robić – mówi Magda.
Dlaczego mężczyźni nie chcą dzieci?
Powody, dla których panowie nie planują zostać ojcami, mogą być bardzo różne. Kiedy są młodzi, chcą się wyszaleć, nie są gotowi wziąć na swoje barki tak dużej odpowiedzialności. Boją się walki o byt, bo dziecko kosztuje i ktoś musi zarobić. Zastanawiają się, czy podołają obowiązkom związanym z pielęgnacją i wychowaniem malucha. I w końcu wyobrażają sobie, że razem z narodzinami dziecka, skończy się pewien styl życia, wolność, a zacznie się domowy kierat. A do tego czytają i słyszą, że jak na świat przychodzi maleństwo, to kobieta tak bardzo skupia się na noworodku, że o jego ojcu zapomina całkowicie. Nie chcą być zepchnięci na drugi plan.
Pytanie więc, skoro tak wiele lęków wiąże się z posiadaniem dziecka, to jakim cudem niektórzy mężczyźni w ogóle się na nie decydują? Część z nich po prostu dorasta do tej roli, żenią się i chcą mieć rodzinę. Mimo wcześniejszych obaw zostają ojcami i świetnie sobie radzą.
Magda postanowiła rzucić swojego chłopaka na głęboką wodę. Przestała barć pigułki, o czym go nie poinformowała. Liczyła, że jak dziecko się urodzi, to je pokocha i wszystko się zmieni. Jak się dowiedział, że zostanie ojcem, był zrozpaczony, pytał, co teraz będzie. Namawiał ją na aborcję. Mówił, że czuje się oszukany, bo ona nie liczy się z jego zdaniem. Magda nie przekonała się, jakim jest ojcem, bo wyprowadził się, zanim urodziła się Zuzia. Dziś jest samotną matką. Podział majątku i proces o alimenty był koszmarem. Kłócili się o każdą złotówkę.
— Pomyliłam się. Okazało się, że mój partner marzy tylko o tym, żeby przyjemnie sobie żyć. Córka ma dziś roczek, a on ją widział 4 razy. Mówi, że ma do mnie żal, bo wrobiłam go w dziecko. Nawet jeśli tak było, to mleko się rozlało, Zuzia jest jego córką i nie ponosi odpowiedzialności za błędy rodziców – mówi Magda.
Uwierz mu na słowo
Z rozmową o dzieciach najlepiej nie czekać latami. Warto znać opinię na ten temat już na początku związku. A kiedy partner mówi, że to ostatnia rzecz, jakiej pragnie, należy mu uwierzyć na słowo. Mężczyzna ma prawo nie być gotowy na dziecko – tak samo jak kobieta. Często zdarza się tak, że w podjęciu decyzji o powiększeniu rodziny przeszkadza psychika, np. złe doświadczenia z dzieciństwa. Dzieje się tak, jeśli wychowywał się w rodzinie, gdzie brakowało miłości i nie wierzy, że sam tę miłość jest w stanie dać własnemu dziecku. Boi się, że popełni błędy rodziców i nie będzie dobrym ojcem. Wtedy można szukać pomocy u psychologa. Ale decyzję o posiadaniu dziecka zawsze powinno podejmować się wspólnie.
Karolina uwierzyła swojemu partnerowi, że nie nadaje się na ojca (w związku od liceum, w sumie 14 lat). Jak się w sobie zakochali, byli za młodzi, żeby rozmawiać o dziecku. Marek wychowywał się w rozbitej rodzinie, przeżył traumę, kiedy odszedł ojciec. W swoich dorosłym życiu stwierdził, że nie jest w stanie wziąć odpowiedzialności za los i szczęście drugiego człowieka. A ona nie potrafiła wyobrazić sobie życia bez dzieci. Rozstali się.
— Dziś jestem żoną innego mężczyzny i matką dwójki dzieci. Jestem szczęśliwa. Ale gdzieś na dnie serca wciąż pamiętam moją pierwszą miłość. Miał jednak prawo zadecydować, że nie chce dzieci, a mnie nie pozostawało nic innego, jak tylko to uszanować i odejść – mówi Karolina.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze