Nastolatka u ginekologa: w pogoni za antykoncepcją czy za... zdrowiem?
BARBARA MARCYSIAK • dawno temuCoraz częściej pacjentkami ginekologów są nastolatki. Celem ich wizyty jest zdobycie informacji na temat stanu zdrowia a także wybór metody antykoncepcyjnej, którą przede wszystkim zainteresowane są ich mamy. Czy rodzice powinni ingerować w sposób zabezpieczania się nastoletnich córek?
— Wbrew pozorom nastolatki bardzo często zadają dużo dojrzalsze pytania niż ich mamy — przede wszystkim pytają o swoje zdrowie. Paradoksalnie motorem, który pcha dziewczynę w kierunku antykoncepcji jest przeważnie jej matka. I nie wynika to ze skrępowania nastolatki tematem antykoncepcji, a ze źle rozumianej nadopiekuńczości matki w tym zakresie. — komentuje doktor Przemysław Binkiewicz, ginekolog-położnik z wieloletnią praktyką, ordynator szpitala w Pyskowicach na Śląsku.
Najczęstszą przyczyną zaprowadzania córki do ginekologa po receptę na środki antykoncepcyjne są coraz powszechniejsze przypadki nieplanowanych ciąż czy seksualne zabawy nastolatków opisywane w prasie. Nie zawsze gotowe na współżycie dziewczęta matki nakłaniają na wizytę u lekarza. Te biorą tabletki hormonalne „na wszelki wypadek”, nawet wtedy kiedy nie mają stałego chłopaka. Potwierdza to magazyn Journal of Adolescent Health, który opublikował badania przeprowadzone na losowej grupie 261 rodziców korzystających ze szpitala w San Francisco w Stanach Zjednoczonych, mających córki w wieku od 12 do 17 lat. Okazuje się, aż 59% rodziców preferowało pigułkę hormonalną jako najlepszą metodę antykoncepcji dla swojej córki, a ku prezerwatywie skłoniło się jedynie 51% rodziców.
— Gdy metody antykoncepcji wychodzą od rodziców, jest to bardzo przykra sytuacja. Po pierwsze często dziewczyna jeszcze nie jest gotowa na podjęcie współżycia, po drugie, wiedza rodziców na temat metod antykoncepcji jest bardzo ograniczona i zawęża się do środków promowanych w mass mediach. W wyniku inicjatywy matki, dziewczyna najczęściej dostaje przepisane tabletki hormonalne, które są złym rozwiązaniem poprzez występujące skutki uboczne, a także dlatego, że uczą młodą kobietę czynić z własnej płodności wroga. - wyjaśnia Przemysław Binkiewicz, ginekolog-położnik.
Niestety, rodzice nie biorą pod uwagę tego, że pigułka nie chroni przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Brak systematycznego zażywania bądź łączenia jej z innymi środkami (zioła, niektóre leki) nie stanowi skutecznego zabezpieczenia. Potwierdzeniem tego, że swobodny dostęp do antykoncepcji przynosi niekorzystne skutki mogą tu być wyniki badań przeprowadzone w Wielkiej Brytanii i krajach skandynawskich, gdzie antykoncepcja hormonalna jest bezpłatna.
— Przedstawiają one, iż im większa powszechność bezpłatnej antykoncepcji, tym większy wskaźnik dokonywanych aborcji. Czyli opinia, iż łatwa dostępność do środków antykoncepcyjnych zapobiega nieplanowanym ciążom, jest mitem – badania wyraźnie temu przeczą.
Rodzice bardzo chętnie zrzucają ciężar wychowania na system edukacji, a kwestie dotyczące zdrowia pozostawiają lekarzom.
— Zamiast przerzucać odpowiedzialność na szkołę czy ginekologa, lepiej wychowywać dziecko od początku, pokazywać co jest dobre, a co złe, nie omijać niewygodnych tematów takich jak bliskość fizyczna. Dużo więcej korzyści odniesie nastolatka z rozmów na temat cyklu kobiety, obserwacji objawów płodności i będą to także korzyści dotyczące jej zdrowia. Zapominamy bowiem, że objawy płodności, to są objawy zdrowego organizmu.
Pomocnym rozwiązaniem w poznawaniu własnego organizmu i rozpoznawaniu objawów płodności jest komputer cyklu Lady-Comp czy Pearly. Zdarza się, że matki kupują je swoim nastoletnim córkom.
— Stosowanie komputera cyklu także w młodym wieku, gdy dziewczyna jeszcze nie rozpoczęła współżycia, jest przydatne. Dzięki temu młoda kobieta może łatwo obserwować, czy cykl przebiega prawidłowo, a także jak reaguje w poszczególnych jego fazach. Daje jej to ogromną wiedzę na temat swojego ciała — może z większą wyrozumiałością dojrzewać nie tylko od strony fizjologicznej, ale także emocjonalnej. — zauważa dr Przemysław Binkiewicz.
Każdy zgodzi się, że wiedza na temat antykoncepcji jest nastolatkom potrzebna i to nie tylko, by chronić je przed przedwczesną, niechcianą ciążą, ale i przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Wiadomości te mogą zdobyć podczas wizyty u ginekologa, w Internecie czy wśród kolegów. Warto, by rodzice podsuwali swoim córkom właściwe książki. Powrót do obserwacji własnej płodności i nauki własnego ciała doskonale wpisuje się w zataczający coraz szersze kręgi trend życia w zgodzie z naturą, na czym skorzysta i matka, i córka. Nie wolno jednak zapominać o tym, że seks to nie tylko zagrożenia czy przyjemność fizyczna, lecz miłość, o której koniecznie trzeba rozmawiać ze swoimi dziećmi.
Źródło: informacja prasowa Beata Mąkolska, konsultacja: dr Przemysław Binkiewicz, ginekolog-położnik
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze