Blondynka może więcej?
KATARZYNA PIÓRKOWSKA • dawno temuPrzeprowadzone w Wielkiej Brytanii badania pokazują, kto rządzi: jasnowłose! Posiadaczki takiego koloru włosów są nie tylko bardziej pożądane przez mężczyzn, ale również częściej od swoich ciemnowłosych koleżanek osiągają sukcesy zawodowe, a ich portfele są podobno niewspółmiernie grubsze. Czy jasne włosy gwarantują szczęście w pracy i miłości? A może badacze się mylą?
Przeprowadzone w Wielkiej Brytanii badania wyraźnie pokazują, kto rządzi: jasnowłose! Posiadaczki takiego koloru włosów są nie tylko bardziej pożądane przez mężczyzn, ale również częściej od swoich ciemnowłosych koleżanek osiągają sukcesy zawodowe, a ich portfele są podobno niewspółmiernie grubsze. Szatynki i brunetki doprowadza to do pasji. Może to one wymyślają złośliwe żarty o blondynkach, którym — jak pokazuje angielska ankieta — jest czego zazdrościć… Czy jasne włosy gwarantują szczęście w pracy i miłości? A może badacze się mylą?
Danka (29 lat, nauczycielka plastyki z Wrocławia):
— Wiadomo, że kobiety, które łamią męskie serca, to uwodzicielskie blondynki. Statystyki nie kłamią. Te kobiety są uznawane za panie z największym seksapilem, a przy tym są delikatne, kojarzą się z niewinnością. Blondynka to uosobienie męskich marzeń i snów, dlatego choć jestem szatynką, od dawna farbuję się na blond. Ten kolor ma powodzenie. Odmładza, dodaje świeżości i energii. Na szczęście nie do każdej dziewczynie pasuje. Gdyby każdej było w jasnym do twarzy, mężczyznom znudziłoby się to szybciej, niż myślimy. Na szczęście dla blondynek to w naturze rzadki kolor. Zaledwie parę procent kobiet może się nim poszczycić. Bywa jednak, że blond miast zdobić, szpecić. Sama miałam kiedyś okropną przygodę z tym kolorem. Pewien fryzjer uparł się na szwedzki blond, który na mojej głowie wyglądał jak żółty z palety plakatówek. Wyglądałam koszmarnie. Dzisiaj farbuję się na różne odcienie miodowych blondów, w których mi najładniej i nie wyobrażam sobie już siebie w moim naturalnym ciemnym kolorze. Czuję się młoda, piękna i seksowna.
Aldona (24 lata, urzędniczka z Katowic):
— Jestem naturalną blondynką i u fryzjera podkreślam swój jasny kolor włosów, bo trudno byłoby mi wyobrazić siebie w innym. Raz spróbowałam, po fali kretyńskich dowcipów o blondynkach, ale w jasnym brązie czułam się fatalnie. Po prostu w lustrze patrzyła na mnie zupełnie obca kobieta. Wraz ze zmianą koloru włosów zmienił się odcień mojej cery i tęczówki. To po prostu nie byłam ja! Szybko wróciłam do swojego naturalnego jasnego blondu. Co do tego, które kobiety mają większe powodzenie, trudno mi się wypowiedzieć, bo mężczyźni dzielą się na tych, którzy lubią blondynki i takich, którzy wolą kobiety z ciemnymi włosami. Dla mnie najważniejsze to, co ma się w głowie, a nie na niej. Nie lubię i od razu daję temu wyraz, kiedy ktoś tylko z tego powodu, że jestem blondynką, robi sobie głupie żarty. Mnie te dowcipy zupełnie nie śmieszą! Ale, kiedy przeczytałam o pewnym sondażu przeprowadzonym przez brytyjskich specjalistów wśród pracujących Brytyjek, z którego wynikało, że blondynki są lepiej wynagradzane, zaczęłam się zastanawiać. Może faktycznie coś w tym jest, że możemy więcej? Może pora i u mnie na zmianę pracy? W moim urzędzie niestety kolor włosów w niczym mi nie pomaga!
Anna (32 lata, właścicielka butiku w Poznaniu):
— Miałam kiedyś chłopaka – szalał na punkcie Marilyn Monroe. Miał wszystkie filmy, w których zagrała, a piosenkę, którą zaśpiewała dla prezydenta Kennedy'ego, puszczał mi na okrągło. To chyba pod jego wpływem pierwszy raz sięgnęłam po jasną farbę do włosów. Chciałam być jak jego dziewczyna z wyobraźni. Chociaż rozjaśniłam je tylko o parę tonów, poczułam się kimś zupełnie innym! Do dzisiaj jestem blondynką, bo to moim zdaniem kolor kobiet sukcesu. Dziewczyny z jasnymi włosami częściej osiągają zawodowe cele. Przekonałam się o tym na własnej skórze, kiedy tuż po szkole szukałam dorywczej pracy jako barmanka. Szef miał do wyboru mnie blondynkę i o rok starszą szatynkę. Nie muszę chyba mówić, kogo wybrał! Blondynki też zarabiają więcej niż ich ciemnowłose koleżanki. Ja nigdy nie narzekałam na napiwki, jak te wszystkie szatynki i brunetki, na które ledwie ktoś spojrzał. Wystarczy zresztą rzucić okiem na aktorski światek, zdecydowana większość popularnych celebrytek to blondyny! Ledwie margines stanowią rude i brunetki. Podobnie jest z prezenterkami telewizyjnymi i innymi babkami na stanowiskach. Po prostu na świecie blond rządzi!
Dagmara (36 lat, dziennikarka z Krakowa):
— Nigdy nie zastanawiałam się, czy blondynki mogą więcej, bo sama jestem brunetką z ciemną karnacją i nie zaprzątałam sobie głowy czymś, co mnie nie dotyczy. Czasem tylko zdarzało mi się myśleć, jak byłoby mi w jasnych włosach. Bo moja ulubiona aktorka, którą mam za wzór kobiecości, to seksowna Sharon Stone, która właśnie jest blondynką. Na szczęście ilekroć byłam już bliska tak diametralnej zmiany wizerunku, ktoś z moich znajomych wyskakiwał z jakimś dowcipem o blondynkach, który działał na mnie jak kubeł zimnej wody. Blondynki uważa się za piękne, ale i głupiutkie. Nie chciałam być taką blond z żartu w białych kozaczkach, z głębokim dekoltem i pustym śmiechem. Dlatego zostałam jednak przy swoim naturalnym kolorze włosów. Może blondynki są uważane za seksowniejsze, ale to właśnie my brunetki jesteśmy oceniane wyżej, jeżeli chodzi o intelekt. Wolę być uważana za mądrą niż piękną.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze