Mąż mojej przyjaciółki
MAGDALENA TRAWIŃSKA • dawno temuWiększość osób uważa, że ich przyjaciele wiedzą o nich wszystko i dobrze ich znają. Z badań i słów bohaterek tego artykułu wynika coś zupełnie innego. Przyjaźń nieodłącznie kojarzy się ze szczerością, mówi się nawet: „nie mamy przed sobą tajemnic”. Czasem jednak szczerość jest trudna, przykra i poddawana próbie.
Przyjaźń to delikatna sprawa, relacja między ludźmi, którzy wzajemnie się wspierają, są lojalni, solidarni, zdolni do poświęceń i bezinteresownych działań. Czasem mają tendencję do wyolbrzymiania negatywnych wydarzeń przy jednoczesnym pomijaniu pozytywów. Dzieje się tak, gdy czują zagrożenie i martwią się o swoich przyjaciół. Sami oceńcie, jak powinny się zachować przyjaciółki.
Nadużywa alkoholu
Kaśka (28 lat, przedszkolanka, Toruń):
— Trzymałyśmy się razem od przedszkola, kończyłyśmy to samo liceum i ten sam kierunek studiów. Potem Ewa wyszła za mąż i zaczęła wychowywać dzieci. Ja zostałam przedszkolanką. Zawsze gdy planowała powrót do pracy, zachodziła w ciążę, źle się czuła, a potem zajmowała się noworodkiem. Ma troje dzieci: czteroletniego Patryka, dwuletnią Natalkę i dwumiesięczną Amelkę. Ma pracowitego i pomocnego męża. Wszystko załatwi i wszystkim się zajmie, gotuje obiady i bawi się z dziećmi. To dobry mężczyzna. Jest jednak coś, o czym nie rozmawiam z moją przyjaciółką – jej mąż pije. Prawie zawsze gdy ich odwiedzałam, czułam od niego alkohol. Czasem zachowywał się dziwnie, np. wypijał z nami jedną lampkę wina i odlatywał, zasypiał lub był kompletnie pijany. Moja przyjaciółka mówiła, że on ma słabą głowę, ale ja podejrzewałam, że nie był to jedyny alkohol, który wypił tego dnia. Często po przyjściu z pracy natychmiast kładł się spać lub chodził chwiejnym krokiem.
Nigdy nie pytałam jej, czy nie wydaje jej się to dziwne, ona także nie dawała mi odczuć, że jest jakiś problem. Do tej pory nie wiem, czy nie chce o tym mówić, czy nie zdaje sobie sprawy z picia męża. Najgorsze było, gdy przyprowadził do naszego przedszkola Patryka. To był pierwszy dzień ich dziecka w nowym otoczeniu, ważny dzień. Dostał przydział do mojej grupy, więc było mu raźniej, bo mnie znał. Mąż mojej przyjaciółki unikał bliskiego kontaktu ze mną. Gdy się nachylił, wyraźnie czułam alkohol. Zachowywał się dziwnie i bardzo trzęsły mu się ręce. Nie mogłam zrozumieć, jak mógł upić się w taki dzień, gdy jego dziecko po raz pierwszy poszło do przedszkola. Boję się o moją przyjaciółkę, ale nie wiem, czy powinnam się wtrącać, mówić jej o tym, że był pijany. Nie wiem, czy ona tego chce. Czy to nie spowoduje, że się ode mnie odsunie i przestaniemy się przyjaźnić.
Zdradza i flirtuje
Gabrysia (25 lat, doradca finansowy, Warszawa):
— Bardzo lubiłam męża mojej koleżanki. Wesoły, cyniczny, szarmancki, miał inteligentne poczucie humoru. Przynosił jej kwiaty, podwoził autem, gdzie tylko chciała. Przystojny, oczytany. Bardzo interesujący facet. W duchu zazdrościłam jej nawet, że trafiła na takiego fajnego człowieka. Zawsze stawiałam ich za wzór małżeństwa. Pewnego dnia stało się coś dziwnego. Na hucznych imieninach mojej przyjaciółki, gdy już wszyscy byliśmy pod wpływem alkoholu, tańczyliśmy i żartowaliśmy, on złapał mnie znienacka w kuchni i zaczął szeptać mi do ucha, że jestem niezłą laską. Zaproponował mi pójście do łóżka. Najpierw myślałam, że to był żart. Potem jednak zorientowałam się, że mówił serio. Obrócił mnie i chciał pocałować w szyję. Wyrwałam się i stuknęłam palcem w czoło, żeby dać mu do zrozumienia, że oszalał i że było to kiepskie zagranie. Potem ulotniłam się z przyjęcia. Zadzwonił następnego dnia i przepraszał, że za dużo wypił i że prawie nic nie pamięta. Uznałam więc, że alkohol zaszumiał mu w głowie i nic takiego się nie stało. Pomyślałam: „ech, ci mężczyźni”.
Po dwóch miesiącach zobaczyłam go z bardzo młodą dziewczyną, chyba jego studentką. Szli objęci, pocałował ją w policzek. Potem weszli do kawiarni, zdjął jej płaszcz i trzymał za rękę przy stoliku. Najpierw chciałam wejść za nimi i przywitać się, żeby wiedział, że wiem, ale zrezygnowałam. Do tej pory nie jestem pewna, czy dobrze zrobiłam i czy powinnam poinformować o całym zajściu moją przyjaciółkę. Jest w nim tak rozkochana, że nie wiem, czy mi uwierzy. Gdybym opowiedziała jej, że składał mi propozycje na jej imieninach, byłoby jej przykro. Na razie milczę i obserwuję, a ona planuje z nim pierwsze dziecko. Czuję się fatalnie, bo przyjaciółki powinny sobie mówić wszystko.
Oszukuje mnie lub ją
Maria (30 lat, nauczycielka, Warszawa):
— Mam wspaniałą przyjaciółkę. Znamy się już ponad 10 lat. Zawsze mogę na nią liczyć, pomagamy sobie w trudnych sytuacjach. Nie jesteśmy jednak wobec siebie szczere. Jej mąż od kilku lat ma problemy finansowe, o których ona nie ma pojęcia. Wiem o tym dlatego, że pożyczam mu pieniądze. Gdy pierwszy raz do mnie przyszedł, mówił o niewypłacalnym szefie i że to chwilowy zastój, a on nie chce martwić Jolki. Pożyczyłam mu. Nieźle mi się wiedzie, więc powiedziałam, że odda mi, kiedy będzie miał. Potem przychodził już regularnie, co miesiąc. Przez kilka miesięcy był w ogóle bez pracy. Kryłam go i bez słowa wyjmowałam pieniądze z konta. Prosił mnie o to. Widziałam, że się stara, że szuka nowej pracy, więc godziłam się na pomoc.
Minęły już prawie dwa lata i nic się nie zmieniło. Nadal opowiada mi o problemach w pracy. Zmieniła się jednak moja sytuacja. Spodziewam się dziecka i teraz każdy grosz by się przydał. Poprosiłam go o zwrot przynajmniej części pieniędzy. Pokłócił się ze mną i trzasnął drzwiami. Mój mąż od początku był przeciwny tym pożyczkom i nie chce się wtrącać do tej sprawy. Bardzo się zdenerwowałam, gdy zobaczyłam u mojej przyjaciółki nowy telewizor. Jak go kupili, skoro on ma takie problemy? Czy problemy w pracy były fikcją, czy też kupił telewizor za moje pieniądze, żeby zadowolić swoją żonę? Co mam teraz zrobić? Opowiem mojej przyjaciółce, że od dwóch lat, w tajemnicy przed nią, pożyczałam jej mężowi pieniądze? Co ona sobie o mnie pomyśli? Dla mnie to sytuacja bez wyjścia, w którą się wplątałam na własne życzenie. Czuję się beznadziejnie.
Pozbawia ją własnego zdania
Lidka (24 lata, studentka, Poznań):
— Kocham moją przyjaciółkę i nie cierpię jej fatalnego męża. Jest w nim zakochana po uszy. Są małżeństwem od dwóch lat. Nie wiem, dlaczego tak go nie znoszę. Może to wynika z zazdrości, że mi ją zabrał, że kiedyś spędzałyśmy tyle czasu razem. A może to przez to, że jestem samotna. A może po prostu czuję się z nią związana emocjonalnie i dlatego zależy mi, żeby była szczęśliwa i żeby on jej nie krzywdził. Niby jest z nim szczęśliwa, chociaż nie mam pojęcia dlaczego.
Paliła okazjonalnie, zwłaszcza gdy spotykałyśmy się na ploty i piwo. Teraz nie pali, bo on jej nie pozwala. Uwielbiała tańczyć. Teraz na imprezach siedzi koło niego i dyskutuje o polityce. Bawiła się ze mną do rana. Teraz wychodzi na rozkaz, nie kończy sałatki, nie dopija kawy. On mówi: „Idziemy, chce mi się spać” i moja przyjaciółka wstaje jak na komendę. To mnie przeraża. Zachowuje się tak, jakby nie miała tożsamości, własnego zdania, pragnień. To znaczy ma pragnienia – są równe jego pragnieniom. Chce tylko tego, czego chce on. Pozbyła się swojej ulubionej poszewki w serduszka, bo Eryk powiedział, że jest dziecinna. Nie słodzi już herbaty, bo to niezdrowe. Je słodycze tylko wtedy, gdy spotykamy się same. A i to zdarza się coraz rzadziej, bo podobno mam na nią zły wpływ. Gdy mówię jej o tych spostrzeżeniach, uśmiecha się smutno i wzrusza ramionami. Mówi, że przesadzam i że jest szczęśliwa. Czy ja oszalałam, czy to ona stała się kukiełką pociąganą za sznureczki? Czy powinnam dać spokój i pogodzić się z jej zmianą, czy raczej uświadomić jej, jaka była kiedyś i kim się staje teraz?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze