Nowa przyjaciółka mojego męża
ANNA PAŁASZ • dawno temuWyobraź sobie, że twój partner poznaje w pracy inną kobietę i — krótko mówiąc — bardzo szybko zacieśnia więzi. Czy taka z pozoru niewinna przyjaźń może w jakikolwiek sposób zagrozić waszemu małżeństwu? Co zrobić, kiedy wyznaczone granice zostają przekroczone i w jaki sposób interweniować?
Mąż Ady (37 lat, nauczycielka z Lublina) swoją przyjaźń z koleżanką z pracy ukrywał przez ponad trzy miesiące. Potem Ada znalazła jakieś wiadomości, których nie zdążył wykasować. Ziarno wątpliwości zostało zasiane.
— Tłumaczył mi to tak, że nie chciał, żebym była zazdrosna. Bo ja jestem ta zaborcza, ta która ogranicza i świruje, a on przecież niczego złego nie robi, bo to tylko koleżanka z pracy. Co z tego, że ładna, że zgrabna, że dekadę młodsza ode mnie — nie mam powodów do niepokoju, prawda? Prosiłam, żeby ograniczył nieco kontakty z przyjaciółką, jak ją sam nazywa, ale jakoś niespecjalnie zwraca uwagę na moje prośby. Spotykają się na kawki, obiadki, ja jestem oczywiście zazdrosna, regularnie przetrzepuję mu telefon, maila, ale nic nie znalazłam — najwyraźniej kasuje na bieżąco. Poznałam tę jego przyjaciółkę, nie wiem, ale jak dla mnie to ona sobie ostrzy na męża pazurki, niby była miła, ale jednak dawała mi odczuć, kto tu rozdaje karty. On wpatrzony w nią jak w obrazek, podejrzana sprawa. Na razie nie robię afery, ale mam ich na oku — nie dam z siebie głupiej robić. Mój mąż przekracza pewne granice, ja jestem od tego, żeby mu przypomnieć, ile ma lat i z kim jest związany przysięgą małżeńską.
To tylko koleżanka…
Renata (29 lat, kosmetolog z Warszawy) jest zazdrosna o nową koleżankę męża. Poznali się w pracy i od tamtej pory mąż tą znajomością niemal oddycha.
— Jestem zazdrosna, pewnie. On ciągle o niej opowiada, z taką fascynacją. Ciągle się o nią kłócimy, ale on twierdzi, że wymyślam nie wiadomo jakie bzdury, że ona jest tylko jego dobrą koleżanką, która go rozumie. No tak, bo żona to nie rozumie, żona to właściwie tylko krzyczy i wymaga. Wiem, że nie mogę z nią konkurować, bo ona jest czymś nowym, czymś ekscytującym, mogliby przegadać całe godziny. On chyba nie zdaje sobie sprawy, jak odbieram to, co on mówi. Ciekawe, czy gdybym ja miała takiego kolegę, to on byłby zadowolony i spokojny? Mam wrażenie, że ich więzi zacieśniają się zbyt szybko, że za chwilę ja zejdę na boczny tor, właściwie już się tak czuję. Rozmawiałam z mężem, powiedziałam mu, czego nie jestem w stanie zaakceptować, mam nadzieję, że liczy się z moimi emocjami i nie pozwoli, by ich znajomość w jakikolwiek sposób nam zagroziła. Niemniej, jestem ostrożna i obserwuję. Co więcej mogę zrobić?
Albo ona, albo ja
Paulina (32 lata, barmanka z Poznania) wymusiła na mężu zakończenie znajomości z jego nową przyjaciółką.
— Przeginali. Ona w zasadzie przeginała. Wydzwaniała w dzień i w nocy, mówiła mu, że tęskni, że chciałaby więcej czasu z nim spędzać, jednocześnie podkopywała mnie, robiąc ze mnie wiedźmę. Mąż słuchał jej jak opętany, potrafił kłócić się ze mną, żeby tylko ocalić ich znajomość. Wreszcie postawiłam ultimatum, albo ona, albo ja. Wybrał mnie, na jego szczęście. Musiał ograniczyć kontakt z tamtą, nie chciałam słuchać wyjaśnień, wystarczyło, że dowiedziałam się, że ona zapraszała go do siebie i proponowała wspólny romantyczny wyjazd za miasto, oczywiście bez informowania mnie o niczym, żebym przypadkiem nie pokrzyżowała ich planów. Ufam mężowi, ale to tylko facet, wiem, jak łatwo można takiego omotać, a ona właśnie to robiła. Mąż nie odbiera teraz jej telefonów, więcej czasu spędza ze mną, a nie z obcą babą, która mąci mu w głowie. Mam nadzieję, że więcej nie będzie szukał takich koleżanek. Nie wierzę w przyjaźń między zajętym facetem a wolną laską z pracy, jakoś to do mnie nie przemawia, chyba za długo żyję na tym świecie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze