Ojcowie. Jacy są?
JAROSŁAW URBANIUK • dawno temuMomentem przełomowym w życiu mężczyzny, związanym z jego dojrzewaniem i wchodzeniem w wiek męski, jest dochodzenie do wniosku, że jego ojciec tak naprawdę miał rację. Pytanie: w czym - jest oczywiście jak najbardziej na miejscu, ale na nie każdy mężczyzna będzie musiał sobie sam odpowiedzieć. Ojcowie dzielą się na dwa typy: ojców „północnych” i ojców „południowych”.
Momentem przełomowym w życiu mężczyzny, związanym z jego dojrzewaniem i wchodzeniem w wiek męski (jak pisał nieoceniony Mickiewicz – wiek klęski), jest dochodzenie do wniosku, że jego ojciec tak naprawdę miał rację. Pytanie: w czym — jest oczywiście jak najbardziej na miejscu, ale na nie każdy mężczyzna będzie musiał sobie sam odpowiedzieć.
Ojcowie dzielą się na dwa typy: ojców „północnych” i ojców „południowych”.
Ojciec południowy to ktoś w stylu Hiszpana. O ile nie ucieknie od rodziny na wczesnym etapie związku, to będzie zdecydowanie jej podporą. Często ma w sobie element niebieskiego ptaka, problemy z zarabianiem kasy i płynnością finansową, ale tak czy inaczej jest pracowity. Stara się o byt rodziny, a przede wszystkim ma pewną cechę rodzicielską. Otóż jest całkowicie, absolutnie i nieprzejednanie zakochany w swoich dzieciach i dzieci przeważnie uwielbiają jego. Nawet jeśli szereg ważkich zajęć odciąga go od spędzania czasu z rodziną (a tryb jego pracy często wiąże się z takim niebezpieczeństwem), mimo tego kiedy już jest z rodziną – to jest z nią naprawdę.
Dzieci jak to dzieci – kupują swego rozradowanego i uwielbianego tatusia, żony i partnerki ojców w stylu „południowym” są często nieco mniej zadowolone, bo one tyrają nie tylko na etacie, ale i w domu, a mimo to ukochanym rodzicem dzieciaków jest właśnie tatuś. Dlatego że taki rozradowany i bezproblemowy. Przeważnie zresztą wszystko w końcu układa się dobrze, o ile tatuś nie znajdzie sobie nowej mamusi albo mamusia nie wytrzyma luźnego stylu życia tatusia, objawiającego się na różne sposoby. W tym nieco mniej przyjemne, jak na przykład alkoholizm.
Ojciec w stylu „północnym” jest zdecydowanie surowszy i nawet jeśli spędza czas z dziećmi (a bardzo często ojcowie „północni” spędzają z nimi zdecydowanie więcej czasu niż ojcowie „południowi”), to nie daje po sobie poznać, że to lubi. Nawet jeśli wśród znajomych czy w stosunku do partnerki jest wesołkiem (co dość rzadkie – ale się zdarza), to spędzanie czasu z dziećmi traktuje poważnie, czasem aż z pewną celebracją, zawsze planując rodzinne wycieczki, wyjścia do kina, organizując dzieciakom czas po szkole itp. To właśnie często w rodzinach obdarzonych ojcem w stylu „północnym” dzieci maja czas po szkole zajęty aż do szczętu przez dodatkowe lekcje języków, tańca, skrzypiec, gimnastyki czy co tam akurat jest modne i powszechnie uważane za konieczne dla prawidłowego rozwoju dziecka. Na szczęście moi znajomi ojcowie w stylu „północnym” wydają sie znajdować złoty środek pomiędzy zajęciami dodatkowymi, a czasem wolnym. Rzecz jasna wtedy często rusza do boju matka dbająca o przyszłość dzieci i to ona rozpoczyna karuzelę zajęć dodatkowych. A może to tylko ja – bezdzietny — odnoszę takie wrażenie?
Obserwacja skutków wychowawczych osiąganych przez oba typy ojców jest oczywiście rozpisana na lata i z racji ciągle dość młodego wieku, zarówno mojego jak i obserwowanych ojców – nie mogę wysnuć ostatecznych wniosków. Dzieci ojców „północnych”, wydają się być spokojniejsze, niż dzieci ojców „południowych”. Te drugie są zdecydowanie bardziej żywiołowe i często absorbują sobą rzeczywistość tak dalece, że uszy puchną. Ale z drugiej strony to właśnie wśród dzieci ojców „północnych” od czasu do czasu, choć raczej rzadko, pojawia się postać, którą można by bez dużej przesady nazwać „kilkuletnim gangsterem”. Czyli jak w życiu – na dwoje babka wróżyła. I jeszcze nie wiadomo czy chodzi o wychowanie czy o geny? Ale to już inny temat.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze