Moja mama kontroluje moje życie...
REDAKCJA • dawno temuWpadłam w wieku 18 lat, z chłopakiem nie udało mi się związać. Byłam zdana na rodziców. Pomagali bardzo i jestem im wdzięczna. Opłacali mi opiekunkę, pomogli znaleźć pracę, kupili malutką kawalerkę. Mieszkali nieopodal, więc mama gotowała obiady i przynosiła. Teraz mam 37 lat. Nadal bez męża. Ale jestem samodzielna, prowadzę normalne życie. A jednak mama wciąż się wtrąca, jakbym była tą 19-latką z dzieckiem, której trzeba pomóc...
Wpadłam w wieku 18 lat, z chłopakiem nie udało mi się związać. Byłam zdana na siebie, a właściwie na rodziców. Pomagali bardzo i jestem im wdzięczna. Pracowali, więc opłacali mi opiekunkę, pomogli znaleźć pracę, kupili malutką kawalerkę. Mieszkali nieopodal, więc mama gotowała obiady i przynosiła nam: mnie i mojej córeczce. Często też robiła zakupy. Teraz mam 37 lat. Nadal bez męża. Ale jestem samodzielna, zamieniłam mieszkanie na większe, wzięłam kredyt, kupiłam samochód, zdołałam sporo zaoszczędzić na studia dla córki. Sama gotuję, robię zakupy, skończyłam nawet licencjat, prowadzę normalne życie. A jednak mama wciąż się wtrąca, jakbym była tą 19-latką z dzieckiem, której trzeba pomóc. Sprawdza czy lodówka pełna, czy ugotowałam zupę nie z mrożonki, gdzie wychodzę i o której wracam, z kim się zadaję. Zauważyłam, że to mnie denerwuje do tego stopnia, że jak ona zostawi u mnie sweter lub parasol, a robi to często, ciągle coś zostawia, to natychmiast jej odnoszę — nie mogę znieść jej obecności w moim domu. Co mam zrobić? Jak to zmienić? Sama rozmowa tylko nas skłóci. Jestem bezradna.
Anita, Olsztyn
Anna Rekel — psycholog, psychoterapeuta, specjalizuje się w terapii indywidualnej młodzieży, dzieci i dorosłych oraz psychoterapii rodzin i par. Pracuje w Krakowskim Instytucie Psychoterapii, prowadzi też prywatną praktykę. W trakcie szkolenia podyplomowego, przygotowującego do uzyskania certyfikatu psychoterapeuty SNP PTP. Prywatnie żona, mama, także fotograf. Wolne chwile spędza ze swą rodziną, uwielbia zabawy z synkiem Iwem. Jej hobby to czytanie i artystyczne wariacje… w kuchni.
Kontrola rodziców w stosunku do swoich dzieci, początkowo nieustanna, z biegiem czasu stopniowo powinna zanikać — aż do całkowitego ustąpienia. Z Pani listu wynika, że matka nie zrezygnowała ze swojego prawa do kontrolowania Pani życia. Nie powinno tak być, a dostrzeżenie tegoż problemu jest pierwszym krokiem, by tę sytuację uzdrowić.
Po pierwsze — zdecydowanie powinna Pani porozmawiać z mamą. Ona musi wiedzieć (bo naprawdę może nie zdawać sobie z tego sprawy – ona nie patrzy na Panią jak na przedsiębiorczą kobietę, a córkę), że jej wtrącanie się w Pani życie jest nie tylko krępujące, ale i destrukcyjne, bo wywołuje psychiczny dyskomfort — nie może Pani poczuć się w pełni sobą, osobą dorosłą, odpowiedzialną i godną zaufania.
***Ważne jest, by w trakcie rozmów nie dać się ponieść emocjom, bo gdy zostanie wykrzyczane „Mam prawo do własnego życia i decyzji!”, wpędzamy się w poczucie winy. Mechanizm jest prosty: „Krzyczę na mamę, a tyle dla mnie w życiu zrobiła”… Wdech, wydech… Nie zastawiamy na siebie pułapki, bo wtedy z próby oddzielenia się od rodzicielki nic nie wyjdzie.
***Po drugie - proszę popracować nad nastawieniem i swoją postawą. Z pewnością w zrozumieniu sytuacji pomoże Pani przeświadczenie, że działania Pani mamy nie są skierowane przeciwko Pani. Trzeba założyć, że ma dobre intencje — być może nadmierne zainteresowanie Pani życiem wynika z lęku, by nic więcej złego Pani nie spotkało, chce Panią chronić. Może w ten osobliwy sposób wyraża swoją miłość, a pomaganie i wyręczanie dziecka jest jej życiowym priorytetem, a i… nawykiem?
***Istotne, by dać Pani mamie do zrozumienia, że jest ważna i kochana, bez względu na to, co robi, zamiast brutalnego „Nie jesteś mi do niczego potrzeba”, „Nie potrzebuję twojej pomocy”. To pozwoli zmniejszyć napięcie w relacji i dać siłę do konsekwentnego stawiania granic wobec jej nadmiernego zaangażowania.
***Trzy – no właśnie, należy wyznaczyć granice. Można osiągnąć to nie tylko radykalnymi środkami, ale i metodą małych kroków – poprzez codzienną, stonowaną wymianę zdań i rzeczowe komentowanie bieżących zdarzeń. Proszę się też zastanowić, na ile ingerencja mamy w Pani życie wynika z jej egoizmu i – brzydko mówiąc — nachalności, a na ile z Pani przyzwolenia i wygody. Proszę spojrzeć — niektóre gesty odbieramy z uśmiechem, a inne budzą w nas irytację. To sprawa indywidualna — Pani mama może jej po prostu nie czuć, a i nie wiedzieć, co jest przez Panią mile widziane, a co nie, dlatego warto mówić.
Jeszcze innym aspektem tej sytuacji jest to, jak i kim czuje się Pani mama. Dlaczego definiuje się przez pryzmat bycia potrzebną dziecku i wnuczce. Często osoby, które są nadmiernie zainteresowane życiem innych, same borykają się z niezaspokojonymi potrzebami własnymi, z samotnością, lękiem, a także niepewnością.
***Może więc warto pomóc jej zobaczyć, że na jej wartość nie wpływa tylko i wyłącznie uszczęśliwianie Pani i wnuczki. Zna Pani swoją mamę – może więc razem odkryjcie jakieś jej niespełnione pasje, marzenia, obudzicie zainteresowania? Warto!
***Pani Anito – proszę pamiętać, że uzdrawianie tej sytuacji to proces, który wymaga nie tylko nakładów pracy, ale i czasu. Jeśli jednak, pomimo starań, nie będzie Pani w stanie poradzić sobie z naprawieniem relacji z matką, sugeruję podjąć próbę przy pomocy psychoterapeuty. Powodzenia!
psycholog Anna Rekel
www.annarekel.pl
psychoterapeuta@annarekel.pl
Opracowała: Zofia Bogucka
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze