„Po. O małżeństwie i rozstaniu”, Rachel Cusk
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuRachel Cusk to pisarka, którą znamy za sprawą takich książek jak: „Arlington Park”, „Ostatnia wieczerza” i „Wariacje na temat rodziny Bradshaw”. Tym razem polski czytelnik ma szansę zapoznać się z niezwykle intymną publikacją, w której Cusk opisuje rozpad swojego małżeństwa i to, co działo się z nią tuż po rozstaniu z mężem.
Dziś instytucja małżeństwa przeżywa poważny kryzys. W czasach, w których pędzimy za zyskiem, szukamy nowych wyzwań i potwierdzenia tego, że jesteśmy najlepsi, zapominamy, że w życiu naprawdę ważne jest coś innego: zwyczajne chwile, kiedy jesteśmy z kimś, kogo naprawdę kochamy i szczerze mówimy mu o naszych uczuciach. Niestety w naszej codzienności takich chwil jest coraz mniej, nic więc dziwnego, że nie mamy czasu, by porozmawiać o kłopotach dręczących nasze małżeństwa i zapominamy przy tym, że bycie w związku to sztuka kompromisu. O tych sprawach wnikliwie pisze autorka książki „Po. O małżeństwie i rozstaniu”, opublikowanej nakładem Wydawnictwa Czarne. Rachel Cusk to pisarka, którą znamy za sprawą takich książek jak: „Arlington Park”, „Ostatnia wieczerza” i „Wariacje na temat rodziny Bradshaw”. Tym razem polski czytelnik ma szansę zapoznać się z niezwykle intymną publikacją, w której Cusk opisuje rozpad swojego małżeństwa i to, co działo się z nią tuż po rozstaniu z mężem.
Już na początku warto zauważyć, że książka Cusk nie idzie z nurtem dzisiejszych wyobrażeń o człowieku, ukazujących nam silną, niezależną jednostkę, która jest w stanie błyskawicznie pogodzić się ze stratą i ruszyć przed siebie w poszukiwaniu kolejnej miłości. Pisarka mówi jednoznacznie: „W pierwszych tygodniach po rozstaniu często powracała fraza „nowa rzeczywistość”. Ludzie stosowali ją w odniesieniu do mojej sytuacji, tak jakby odzwierciedlała ona pewnego rodzaju postęp. Ale w istocie była to regresja: życie włączyło wsteczny bieg. Nagle okazało się, że nie poruszamy się naprzód, lecz się cofamy, powracamy do chaosu, do historii i prehistorii, do początków wszystkiego, a potem jeszcze dalej, do czasów, zanim wszystko się zaczęło”. Jak w tej sytuacji powinna zachować się opuszczona kobieta, matka dwojga dzieci? Zapomnieć o przeszłości, odważnie spojrzeć przed siebie i zrozumieć, jak ważną i cenną jest osobą? Tak byłoby najlepiej. Ale rzeczywistość jest inna. Dlatego myśli, które kołatają się w jej głowie, wszystkiemu przeczą, obniżając poczucie wartości i odbierając pewność siebie. O tych właśnie myślach i zmaganiach z samotnością i beznadzieją, pisze Rachel Cusk.
Na skutek rozwodu bohaterka odkrywa w sobie przekonania, które są nie do przyjęcia dla niej samej. Kiedy jej mąż chce, by dzieci spędzały z nim połowę czasu, kobieta protestuje, mówiąc, że ich miejsce jest przy niej. „[…] kiedyś ostro skrytykowałabym taką postawę, ale to oczywiste, że na pewne rzeczy w życiu jesteśmy nieprzygotowani. Gdzie ta herezja się wykluła? Skoro stanowiła część mnie, to gdzie się ukrywała przez tyle lat w naszym egalitarnym domu?” Na te i inne pytania Rachel Cusk odpowiada nie siląc się na delikatność. Jej książka to wnikliwa analiza tego, co dzieje się w małżeństwie oraz co powoduje, że dwoje dorosłych, kiedyś kochających się ludzi, darzy się nienawiścią i pragnie o sobie zapomnieć. To także opowieść o cierpieniu, które nie znika po rozwodzie.
Z jednej strony znajdziemy w książce niebanalne nawiązania do greckich tragedii, opisujących uniwersalne konflikty i tragedie rodzinne. Ale Rachel Cusk opowiada nam także o banalnych sytuacjach z codziennego życia – sytuacjach, z którymi wszyscy mamy do czynienia. Mamy więc w książce analizę słynnej trylogii tragicznej „Oresteja” Ajschylosa (poświęconej tragicznym losom małżeństwa Agamemnona i Klitajmestry) oraz spór o to, czy robienie zakupów, gotowanie i odbieranie dzieci ze szkoły to zajęcia kobiece. Co ważne, Cusk stara się zachować trzeźwość spojrzenia na swoje (byłe) małżeństwo, więc nie jest to lektura hiper-feministyczna, od której mężczyźni uciekać będą ze strachem.
Chociaż opowieść Rachel Cusk czasami wywołuje w nas ból i sprzeciw, to ostatecznie ma ona bardzo kojący, oczyszczający charakter. Podobnie jak greckie tragedie, które – przeładowane cierpieniem – uczą nas, jak sobie z nim radzić.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze